Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rio de Janeiro nadal rządzić będą żeglarze deskowi z RS:X

Rafał Rusiecki
Znaczna część środowiska żeglarzy deskowych zaciera ręce z zadowolenia. A to dlatego, że Międzynarodowa Federacja Żeglarska (ISAF) zdecydowała się zachować klasę RS:X w programie igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro (2016). Przypomnijmy, że już w maju pojawiły się pierwsze głosy o tym, że na salony kosztem windsurfingu wejdzie kitesurfing (deska z latawcem). Część czołowych polskich żeglarzy zaczęła więc przygotowywać się do startów w tej drugiej dyscyplinie. Na razie mogą jednak poczekać z ćwiczeniami.

- Decyzja ISAF jest dla mnie zadowalająca. Czekałem na nią, licząc, że zdrowy rozsądek weźmie górę - mówi Piotr Myszka, żeglarz AZS AWFiS Gdańsk, wicemistrz świata z 2011 roku. - Kitesurfing jest na tyle młodą dyscypliną, że ma jeszcze czas, aby powalczyć o dostanie się do programu igrzysk. Być może zastąpi inną klasę żeglarską. Na igrzyskach jest przecież miejsce i dla RS:X, i dla kitesurfingu.

W podobnym tonie wypowiada się także Przemysław Miarczyński. Brązowy medalista olimpijski do niedawna myślał, że sukces w Londynie był ostatni, jaki przypadł mu w udziale w tej właśnie klasie.

- Dla nas to dobra decyzja - komentuje zielone światło dla deskarzy w Rio reprezentant SKŻ Ergo Hestia Sopot. - W RS:X jesteśmy dobrzy, a w kite mogło być różnie. Zamieszanie wokół programu na igrzyska w Brazylii nie było potrzebne. Mimo wszystko trochę jestem zaskoczony, bo wydawało się, że decyzja co do kitesurfingu już zapadła. Kiteciarze z pewnością mogą być zawiedzeni.

A w tej grupie są chociażby koledzy Miarczyńskiego z SKŻ Ergo Hestii, czyli Tomasz Janiak i Błażej Ożóg. Obaj kitesurfingowcy należą do najlepszych w kraju. Pojawienie się ich dyscypliny w programie igrzysk mogło dać znaczący wzrost zainteresowania żeglowaniem z latawcem. To z kolei przełożyłoby się na większą konkurencyjność.

Nawet nasi czołowi przedstawiciele klasy RS:X rozpoczęli intensywne treningi, aby zmienić specjalność.

- Można powiedzieć, że w pewnym momencie przez brak konkretnej decyzji byliśmy w rozkroku - tłumaczy Piotr Myszka. - Nie było przesądzone, że RS:X znika, ale i tak nie mogłem sobie pozwolić na to, aby czekać. Zainwestowałem własne pieniądze w sprzęt, a są to sumy porównywalne z zakupem pełnego oprzyrządowania do RS:X. Teraz kitesurfingiem będę się zajmował dodatkowo. Zresztą spędziłem 10 dni na zgrupowaniu na Sardynii, gdzie podpatrywaliśmy zmagania w ramach mistrzostw świata. Umiejętność ścigania się na kitecie może być tylko plusem. Być może po Rio de Janeiro coś się zmieni i będę mógł zdecydować się na inną klasę.

Sporo czasu na przyzwyczajenie się do deski z latawcem poświęcił także popularny "Pont".

- To nie był dla mnie problem - przyznaje Miarczyński. - Za mną okres poolimpijski, w którym i tak chciałem odpocząć nieco od RS:X. To taki moment na roztrenowanie. Oczywiście kupiłem sobie sprzęt do kite'a, ale związek zwróci mi za to pieniądze. Plusem jest to, że nauczyłem się na nim pływać. Być może w przyszłości będę na tym trenował, a nawet się ścigał. Kite jest coraz bardziej popularny, więc i tak nie byłoby kłopotów z jego sprzedażą.

- Tak czy siak, chciałbym w przyszłym roku pościgać się w kitesurfingu w regatach krajowych - dodaje Myszka.

Niewątpliwą zaletą płynącą z decyzji Międzynarodowej Federacji Żeglarskiej jest także to, że nasi czołowi deskarze nie będą musieli poświęcać więcej czasu na przystosowanie się do nowych warunków. Kibice mogą się cieszyć jeszcze z tego powodu, że ponownie w Polsce dojdzie do wyścigu o palmę pierwszeństwa w klasie RS:X. Wiadomo przecież, że Przemysław Miarczyński i Piotr Myszka należą do światowej czołówki. Na igrzyskach kraj może reprezentować jednak tylko jeden (w Londynie był to Miarczyński).

- To mogą być fajne cztery lata, które będą owocować workiem medali - prognozuje Myszka. - Mam nadzieję, że moja rywalizacja z Przemkiem będzie ciekawa.

- Jeżeli Piotrek będzie walczył o Rio, to ja też spróbuję wystartować - dodaje "Pont". - Będę próbował, ale jeśli przegram, to nie będę zawiedziony. Trzeba jeszcze pamiętać o młodzieży, która depcze nam po piętach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki