Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W poniedziałek Lechia Gdańsk oficjalnie wskaże następcę Adama Owena

Paweł Stankiewicz
Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Adam Owen zakończył pracę w Lechii. Nie dał żadnych podstaw, aby nadal być trenerem biało-zielonych. Podczas jego kadencji drużyna wygrała tylko cztery mecze, a od ośmiu kolejek nie potrafi odnieść zwycięstwa. Gra była pozbawiona ładu i składu, a tak słabo nie prezentował się nikt w Lotto Ekstraklasie. W poniedziałek Lechia przedstawi nowego szkoleniowca, którym ma być Piotr Stokowiec.

Owen to był sympatyczny gość, ponoć lubiany przez piłkarzy, choć Ci w żaden sposób nie pomogli mu utrzymać posady. Jego problem był taki, że nie miał wyników. Przy tak fatalnej grze i braku zwycięstw i tak długo wytrzymał na stanowisku. Choć pewnie zmiana nastąpiłaby już po zremisowanym meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, tylko że... zabrakło na to czasu. Lechia skończyła mecz we wtorek wieczorem, a już w czwartek rano trzeba było jechać do Lubina. Owen praktycznie nie miał żadnego wpływu na zespół, bo nie było poprawy gry, nie było żadnego pomysłu na rozgrywanie poszczególnych akcji. Wyszedł brak doświadczenia w kwestiach taktycznych, bo to jednak był specjalista od przygotowania fizycznego.

W efekcie Lechia grała w tym roku tak, że można było zatęsknić za Piotrem Nowakiem. Tym bardziej, że wypowiedzi Walijczyka po meczach były coraz bardziej denerwujące. Szukał wymówek w indywidualnych błędach obrońców albo braku skuteczności, jednocześnie mówiąc o zadowoleniu z gry zespołu. I to po bardzo słabych meczach w wykonaniu biało-zielonych. Zresztą z uporem stawiał na ustawienie 3-4-3, które nie poprawiło gry defensywnej ani nie sprzyjało kreowaniu sytuacji bramkowych. Owena średnia punktowa na mecz to 1,13. To jeden z najgorszych wyników odkąd w Lechii jest nowy właściciel. Walijczyk nie może się równać z Nowakiem, ale też z Jerzym Brzęczkiem, Joaquimem Machado, Ricardo Monizem czy Michałem Probierzem. Lepszy był tylko od Thomasa von Heesena, który nie potrafił wypracować sobie chemii z zespołem. Owen chemię miał, ale nie przełożyło się to na wyniki. Adam Mandziara, prezes Lechii, dawał mu następne szanse, ale po kolejnym bardzo słabym meczu w Lubinie z Zagłębiem podjął decyzję o zwolnieniu szkoleniowca. Nie tylko Owen żegna się z Gdańskiem. Pracę stracili także zatrudniony w styczniu w roli asystenta Lee McCulloch, analityk Matt Newton oraz trener bramkarzy Andrzej Woźniak. Ze sztabu szkoleniowego zostali asystenci Owena, czyli Maciej Kalkowski i Piotr Wiśniewski, analityk Zbigniew Oszmana oraz Damian Korba, trener przygotowania motorycznego. Oni będą pewnie współpracować z nowym trenerem.

A kto nim zostanie? Przekonamy się dziś o godzinie 15, ale wszystko wskazuje na to, że biało-zielonych poprowadzi Piotr Stokowiec. Nazwisko tego szkoleniowca już od pewnego czasu pojawiało się w kontekście Lechii. Praktycznie od samego początku, kiedy pozycja Owena stała się zagrożona. Były szkoleniowiec Zagłębia Lubin będzie miał za zadanie podnieść drużynę, głównie pod względem mentalnym. Przed nim bardzo trudne zadanie, bowiem przejmuje Lechię przed szalenie trudnymi meczami z Legią Warszawa w Gdańsku i z Lechem w Poznaniu. Zresztą potem nie będzie dużo łatwiej, bo do końca zasadniczej fazy sezonu gdańszczanie zagrają jeszcze w Kielcach z Koroną i w Gdańsku debry Trójmiasta z Arką Gdynia. Biało-zieloni muszą zacząć grać i wygrywać, a nie liczyć na słabość rywali, którzy powoli ich w tabeli gonią.

- Jest zima, a Lechia stąpa po kruchym lodzie - powiedział nam Jacek Grembocki, który z Lechią sięgnął po Puchar Polski. - Ma szczęście, że zespoły walczące o utrzymanie nie punktują, a remisy są korzystne dla biało-zielonych. Jak Lechia się nie odbije i nie zacznie wygrywać, to sytuacja klubu stanie się bardzo trudna. Nie chcę mówić, co będzie gdyby wydarzyło się coś złego, bo to byłby wielki dramat. Niewielu z tych, którzy są teraz w klubie, zostanie. Piękne obiekty bez ekstraklasy, to byłaby tragedia dla Trójmiasta. Lechia upada z wysokiego C, czyli walki do ostatniej minuty o mistrzostwo Polski, na dno. Mówię o poziomie sportowym i zainteresowaniu. Ludzie przestają przychodzić na mecze. Nie chcę mówić o nazwiskach, ale musi być trener, który przeżył grę o utrzymanie, bo to inny poziom stresu. Każda porażka zbliża Lechię do bardzo trudnych meczów. Teraz liczy się zwycięstwo. Nowy trener musi wiedzieć jak oddziaływać na zespół, jak poprawić wszystko, a głównie podnieść morale drużyny. Trener, który przyjdzie, bierze na siebie wielką odpowiedzialność - dodaje Jacek Grembocki.

Lechia sięga po Stokowca, o którego niedawno pytały Bruk-Bet Termalica i Śląsk Wrocław, a nawet był łączony z Lechem Poznań. Stokowiec spadł z Zagłębiem Lubin do pierwszej ligi, ale wrócił z tym klubem do ekstraklasy i zagrał w europejskich pucharach. Jesienią zostały zwolniony w Lubinie po 17 kolejce, kiedy Zagłębie zajmowało ósme miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Do Gdańska przyjdzie najprawdopodobniej ze swoimi sprawdzonymi współpracownikami. Asystentem Stokowca może być Łukasz Smolarow, a trenerem bramkarzy Jarosław Bako.

TOP Sportowy24: Żyły skok w bok

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki