Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W pogoni za Bismarckiem

Kmdr Eugeniusz Koczorowski
Kmdr Eugeniusz Koczorowski
Zmiany dokonujące się błyskawicznie na zachodnim teatrze działań wojennych sprawiły, że konieczna stała się ewakuacja sił alianckich z kontynentu. Aby przetransportować z Dunkierki ocalałe wojska, Brytyjczycy zorganizowali operację na niebywałą skalę. Oprócz okrętów bojowych i desantowych udział w niej wzięły także cywilne jednostki pływające - wszystko, co o własnym siłach mogło poruszać się na wodzie.

Robota dla niszczycieli
W opisywanej operacji „zatrudnienie” znalazły i polskie niszczyciele. Burza zniszczyła swą artylerią zbliżające się do plaż czołgi niemieckie, zaś Błyskawica osłaniała angielskie i francuskie oddziały w czasie ładowania ich w porcie Dunkierka.

W czerwcu 1940 r. Francja skapitulowała. Kolaboracyjny układ marszałka Petaina z Hitlerem pozornie uratował połowę Francji przed okupacją niemiecką, lecz porozumienie w sposób zasadniczy zmieniło układ sił w Europie, tym bardziej że do wojny po stronie Niemiec przystąpiły wyczekujące dotąd faszystowskie Włochy. Niestety, główne siły floty francuskiej, stacjonujące w porcie Mers-el-Kebir w pobliżu Oranu, zachowywały dwuznaczny dystans wobec zaistniałej sytuacji, formalnie pozostając w podległości względem Petaina. Tego rodzaju niepewna sytuacja zmusiła Brytyjczyków do postawienia Francuzom ultimatum dotyczącego uczestnictwa ich okrętów we wspólnej walce przeciw Niemcom i Włochom lub przekazania okrętów do portów brytyjskich. Wobec niepodporządkowania się tym rządaniom, Brytyjczycy zaatakowali bazę posyłając na dno część okrętów francuskich


Okręty z rozdania

Równolegle ze zniszczeniem głównych sił floty francuskiej dokonano zajęcia pozostałej okrętów, które przekazano do portów angielskich. Ponieważ ich załogi okazały się lojalne wobec rządu Petaina deportowano je do nieokupowanej części Francji. Ogołocone z załóg okręty przekazano Polskiej Marynarce Wojennej. W ten sposób nasza flota raptownie uległa powiększeniu. Pojawił się m.in. kolejny niszczyciel - Ouragan oraz przebudowane ze statków handlowych patrolowce Pomerol i Medoc, nie licząc 13 kutrów rybackich, które dostosowano do pełnienia dozoru blisko wybrzeży. Swoistym curiosum był fakt, że okręty te nosiły dwie bandery: polską i francuską. Medoc nie zagrzał miejsce we flocie polskiej. W czasie jednego z patroli został trafiony torpedą zrzuconą z niemieckiego samolotu, po czym zatonął.

Flota bojowa ciągle się powiększała. Najnowszym nabytkiem stał się Garland przekazany Polskiej Marynarce Wojennej ze składu brytyjskich niszczycieli. Odbyło się to na Malcie w dniu 3 maja 1940 r. Był to gest ze strony brytyjskiej admiralicji mający rekompensować stratę Groma pod Narwikiem. Jeszcze w tym samym roku Brytyjczycy przekazali polskiej flocie niszczyciel Piorun oraz trzy ścigacze, nie licząc kilkunastu pomniejszych jednostek belgijskich i francuskich dostosowanych do wykrywania i pościgu okrętów podwodnych. Podkreślić należy, że przekazane jednostki nie stanowiły darowizny, lecz zostały jedynie wypożyczone/wydzierżawione na czas wojny. Stosowne umowy pomiędzy stroną angielską a polską odnośnie wypożyczonych okrętów przewidywały, że w razie ich zniszczenia bądź wejścia na mieliznę koszty związane z ich ewentualnym wydobyciem lub ściągnięciem z mielizny poniosą Anglicy. Natomiast koszty związane z naprawą w trakcie eksploatacji okrętów pokryje strona polska. Dalsze ustalenia między sojusznikami tyczyły pomniejszych zdarzeń i spraw, lecz skrupulatnie i szczegółowo regulowały związane z nimi koszty ponoszone przez obie strony.

Bitwa o Atlantyk

Kapitulujący w czerwcu 1940 r. Francuzi oddali Niemcom pod okupację większość swojego terytorium, zadowalając się częścią pozbawioną portów atlantyckich. W tej sytuacji nową areną wojny stał się Atlantyk, na którym miały się zmierzyć dwa rodzaje sił: marynarka oraz lotnictwo. Dla obu stron konfliktu liczyło się tylko zwycięstwo. Klęska w bitwie o Atlantyk oznaczała dla Wyspiarzy pozbawienie ich dostaw zaopatrzenia militarnego ze Stanów Zjednoczonych, a także uniemożliwienie przerzutu oddziałów wojskowych mogących wesprzeć ich armię lądową w obronie przed niemieckimi desantami. Równie ważną, a może ważniejszą sprawą było zapewnienie dostaw żywności, bez której głodujący Brytyjczycy nie mogliby egzystować i prowadzić działań wojennych. Dla Niemców pokonanie zaś alianckich sił morskich na Atlantyku głównie przy udziale ich U-Bootów, a tym samym przerwanie dostaw do Wysp Brytyjskich oznaczało zwycięstwo i zmuszenie Wielkiej Brytanii do kapitulacji. (Kto wie jakby się wtedy potoczyły losy II wojny światowej?) Stąd brała się determinacja walczących stron. Hitlerowskie Niemcy uzyskawszy frontalny dostęp do zachodnich wybrzeży Norwegii i Francji miały przede wszystkim dostęp do znajdujących się tam portów, w których zorganizowali bazy dla swych U-Bootów, planując zadać decydujący cios swojemu przeciwnikowi.

Być albo nie być

W tej gigantycznej operacji mającej znaczenie strategiczne na początku wzięły także udział niszczyciele Błyskawica, Burza, Orkan i Piorun, wreszcie eskortowiec Krakowiak. Jako pierwszy wziął udział w konwojowaniu statków alianckich Piorun. Jego obecność była tym bardziej uzasadniona, że w składzie konwojowanych statków znajdował się nasz pasażerski liniowiec Batory. Zresztą Batory nie był naszym jedynym statkiem, jaki przemierzał Atlantyk. W konwojach dostarczających do Anglii sprzęt bojowy, żywność i oddziały wojska brało udział wiele statków handlowych pod polską banderą. Należy podkreślić bohaterską postawę załogi Burzy, mimo że okręt był już sterany i nie bardzo nadawał się na oceaniczne szlaki, z wielkim poświęceniem (niedługo trwającym a jednak) spełniał rolę eskorty powierzonych mu statków. Burza zdołała wykryć U-Boota i zmusić go do wynurzenia, przy czym towarzyszący mu amerykański okręt obrony wybrzeża staranował niemieckiego U-Boota skutecznie kończąc jego istnienie. Na podkreślenie zasługuje też udział Burzy w akcjach ratowania rozbitków. Stąd utarło się nawet kolokwialne jej określenie „pływające pogotowie ratunkowe”. Zadania bojowe jakie wyznaczono temu niszczycielowi kierowały go raz to w strefy tropikalne, a to znowu w arktyczne powodując nadmierne wyczerpanie załogi, zwłaszcza że na Burzy słabo działała klimatyzacja i ogrzewanie. W drugiej połowie lipca 1940 r. czas był tak pracowity, że zasłużony okręt powrócił do Anglii na dłuższy remont i wypoczynek załogi.

Równie pracowity, a także zasłużony okazał się przekazany polskiej flocie w listopadzie 1942 r. niszczyciel Orkan. Oprócz sukcesów konwojowych, dziesiątków stoczonych walk z atakującymi go samolotami niemieckimi oraz pojedynkami z U-Bootami, (z których wyszedł zwycięsko) zasłynął również tym, że na jego pokładzie przewożono z Gibraltaru do Anglii trumnę ze zwłokami Naczelnego Wodza, generała Władysława Sikorskiego. Służba konwojowa okrętu trwała do jesieni 1943 r. i zakończyła się tragicznie. Niszczyciel, idący w konwoju SC-143, został trafiony dwoma torpedami, których wybuch prawie natychmiast pogrążył okręt w topieli oceanu. Większość załogi okrętu, wraz z jego dowódcą kmdr. por. Stanisławem Hryniewieckim, podzieliła los Orkana.

Dogonić Bismarcka

Spośród niszczycieli przekazanych czasowo Polskiej Marynarce Wojennej największą popularność zdobył Piorun. Jego wszechstronne działania i uczestnictwo w 81 konwojach, a także udział w akcjach ratowniczych zapewnił mu szacunek wśród alianckiej społeczności. Jego sławę dzięki uczestnictwu w pogoni za niemieckim Bismarckiem, największym ówcześnie okrętem liniowym świata, przemilczała prasa angielska w przeciwieństwie do prasy polskojęzycznej z lat wojny, a zwłaszcza czasów już powojennych. My z kolei potrafimy przesadnie niekiedy gloryfikować nasze sukcesy, często z patriotycznych pobudek, stąd tytuły artykułów a nawet opracowań książkowych głosiły np. „Pojedynek Pioruna z Bismarckiem”, „Walka Pioruna z największym okrętem liniowym świata Bismarckiem” itp. Prawdą zaś jest to, że niewątpliwą zasługą Pioruna było uczestnictwo z kilkoma innymi niszczycielami w poszukiwaniach Bismarcka, który zatopiwszy dumę Anglii - krążownik liniowy Hood, salwował się ucieczką przed pościgiem floty angielskiej, która za wszelką cenę chciała dopaść sprawcę tego zdarzenia. Największe okręty brytyjskie wspomagało lotnictwo startujące z lotniskowców. W pogoni brało udział także 5 niszczycieli, w tym Piorun. Niestety zaciągnięte niebo chmurami deszczowymi oraz gęste mgły ograniczały widoczność dając szansę uciekinierowi zmierzającemu do Brestu. Nadzieję na wytropienie zbiega dawały jedynie szybkie i zwinne niszczyciele, które niczym charty w pogoni musiały wystawić Bismarcka podążającej za nimi armadzie brytyjskiej. Najlepszym „chartem” okazał się właśnie Piorun. Po upewnieniu się, że migocząca we mgle sylwetka wielkiego okrętu to Bismarck, po kawaleryjsku oddał salwę ze swoich dział 120 mm i szybko się oddalił, gdyż spodziewając się rychłej odpowiedzi zmuszony był (i słusznie) oddalić się na bezpieczną odległość. Jaką? Ba. Bismarck dysponował artylerią różnego kalibru i różnej donośności. Tym bardziej więc należało trzymać się z daleka.

Dowódca Pioruna kmdr. por. Pławski wolał nie ryzykować. Wykonał bowiem Piorun najważniejsze zadanie jakie mu wyznaczono, tzn. wskazał miejsce pobytu zbiega. Reszta należała do głównych sił morskiej pogoni i lotnictwa. Wielkie brytyjskie okręty liniowe i krążowniki osaczywszy Bismarcka strzelały do niego z dział największego kalibru jak do tarczy. Osaczony okręt zatonął, a wraz z nim zginęło 1977 członków załogi.


[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki