Tragicznie zmarłego pilota wspominano w pruszczańskich kościołach podczas niedzielnych mszy św., specjalne nabożeństwo odprawione zostało również w jednostce wojskowej w Pruszczu Gd., w której ostatnio służył. Tutaj też, w czwartek, pożegnają się z nim koledzy. - Uroczystość odbędzie się zgodnie z ceremoniałem wojskowym - informuje major Krzysztof Flis z 49. PŚB. - Będzie czuwanie przy zmarłym i żałobna msza święta, a trumnie towarzyszyć będzie asysta honorowa.
Pogrzeb pilota odbędzie się w piątek, o godz. 10, w Legionowie, w mieście, z którego pochodzili rodzice porucznika Wagnera. Równolegle z przygotowaniami do pogrzebu toczy się postępowanie prowadzone przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych w sprawie katastrofy śmigłowca. Prawdopodobnie zakończone zostanie ono w ciągu miesiąca.
Szansę na wyjaśnienie okoliczności tragedii daje rejestrator lotów, czyli tzw. czarna skrzynka, który udało się odnaleźć we wtorek rano. Przypomnijmy: Mi-24 D z 49. PŚB w Pruszczu Gd. z niewyjaśnionych przyczyn w czasie dobrej pogody spadł nagle na ziemię w piątek o godz. 22.11. Leciał nad poligonem "Toruń" koło Inowrocławia.
Załoga ćwiczyła nocne strzelanie przed misją w Afganistanie. Zginął drugi pilot 32-letni porucznik Robert Wagner z Pruszcza Gdańskiego, weteran z Iraku. Ranni zostali pierwszy pilot kapitan Marcin Gwiazdowski oraz technik pokładowy, mł. chor. sztab. Marek Wojciechowski. Obaj wracają do zdrowia na oddziale ortopedycznym szpitala NATO w Bydgoszczy. Jak mówią lekarze, przed nimi tygodnie rehabilitacji.
Zdaniem płk. rezerwy Ryszarda Michałowskiego z Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, odnalezienie czarnych skrzynek znacznie ułatwi zbadanie przyczyny zdarzenia. Znaleziono bowiem obydwa rejestratory, w jakie wyposażony jest śmigłowiec mi-24D.
Komisja w pierwszej kolejności zbada tzw. rejestrator parametrów lotu, który notuje prędkość, warunki atmosferyczne, ciśnienie itp., a następnie urządzenie nagrywające rozmowy w kabinie i z kontrolerami lotu.
Rozbity śmigłowiec, w pobliżu miejscowości Chorągiewka - w lesie, gdzie spadł na ziemię - zostanie jeszcze do końca tygodnia. Tyle czasu potrzeba bowiem komisji na dokładne zbadanie okolic, gdyż szczątki maszyny zostały rozrzucone na sporym obszarze. Po zakończeniu badań w terenie wrak zostanie przewieziony do 56. Kujawskiego Pułku Śmigłowców Bojowych w pobliskim Inowrocławiu, gdzie zostaną przeprowadzone kolejne ekspertyzy poszczególnych elementów maszyny.
Jak zapowiedział minister obrony narodowej Bogdan Klich, raport z postępowania komisji ma być jawny. Minister zapowiedział również swój udział w pogrzebie por. Roberta Wagnera. Szczegóły uroczystości zostały ustalone w niedzielę przez rodzinę zmarłego i dowództwo 49. PŚB. Obecny na nich ma być także szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło.
Wybór Legionowa na miejsce głównych uroczystości nie jest przypadkowy. Stąd pochodzą rodzice por. Wagnera. W 49. PŚB pilot służył od 2001 r. Do jednostki trafił prosto po promocji w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Powietrznych w Dęblinie. Na śmigłowcach mi-24 wylatał ponad 700 godzin. Dwukrotnie uczestniczył w polskiej misji wojskowej w Iraku. Przygotowywał się do wyjazdu do Afganistanu.
Jak informuje mjr Krzysztof Flis, M-24 D, którym lecieli żołnierze z Pruszcza, został wyprodukowany w 1985 r. w Związku Radzieckim. Był wielokrotnie modernizowany i przystosowywany do współczesnych wymogów pola walki. Spełniał wszystkie warunki dopuszczenia do służby lotniczej.
Katastrofa pod Inowrocławiem to nie pierwszy wypadek z udziałem mi-24 z 49. PŚB. Taka sama maszyna rozbiła się w 2003 r. na poligonie w Drawsku Pomorskim. Zginęło trzech żołnierzy, dwóch z pruszczańskiej jednostki.
Wsp. Marek Adamkowicz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?