Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Lechii wciąż gorąco, młodzież nie dostaje szans, a kibice chcą zwolnień

Paweł Stankiewicz
archiwum
Drużyna Lechii traci tożsamość. W kadrze gdańszczan brakuje wychowanków. Marek Jóźwiak, szef skautingu i menedżer kadry pierwszego zespołu, przekonuje, że młodzież jest monitorowana

Lechia od dawna słynęła z bardzo dobrej pracy z młodzieżą. Dziś za wyniki biało-zielonych odpowiada armia zaciężna sprowadzonych do klubu piłkarzy, bo próżno w kadrze pierwszego zespołu szukać wychowanków. Można odnieść wrażenie, że władze Lechii nie szanują tego, co gdańskie, czyli młodych graczy wychowanych w klubie czy głównego sponsora - Grupy Lotos.

- Nie jesteśmy zależni od pieniędzy Lotosu. To Lotos za sponsorowanie Lechii dostaje więcej niż inwestuje - mówił Adam Mandziara, prezes Lechii.
Swojego zaniepokojenia sytuacją w Lechii nie ukrywał na łamach "Dziennika Bałtyckiego" Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.

- Mam o wiele słabszy kontakt z panem prezesem Adamem Mandziarą, a także z panem Franzem Josefem Wernzem niż z poprzednimi władzami spółki. Potrzeba chęci dwóch stron, by usiąść i porozmawiać o problemach. Ja do tego jestem gotowy. Kiedy prezes Lechii Adam Mandziara zdecydował o zerwaniu współpracy z Akademią Piłkarską Lechii Gdańsk, napisałem do niego list, w którym prosiłem, by jeszcze raz przeanalizował swoje decyzje, ponieważ mogą na nich ucierpieć dzieci trenujące w APLG. Niestety, pan Mandziara nie zmienił zdania. Apelowałem o poprawę relacji z najważniejszym sponsorem, Grupą Lotos. Efekt - jak wyżej - powiedział Adamowicz.

Jaki to ma sens?

Lechia dziś bazuje na piłkarzach sprowadzonych do Gdańska za ciężkie pieniądze. Młodzi, zdolni gracze, jak Hieronim Gierszewski czy Łukasz Kopka, są wypożyczani do innych klubów, a w ich miejsce sprowadzeni zostali Adam Chrzanowski, Przemysław Macierzyński czy Michał Żebrakowski. Byli trenerzy i piłkarze biało -zielonych nie rozumieją takiej polityki.
- Jestem lechistą z krwi i kości. Dla mnie to niezrozumiałe, że sprowadza się na wypożyczenie obcokrajowców, a wypożycza się młodych chłopaków, takich jak Gierszewski czy Kopka. Jaki to ma sens - dziwi się Jerzy Jastrzębowski, który w 1983 roku zdobył z Lechią Puchar Polski i choć jest ikoną klubu, to dziś nie ma dla niego pracy w gdańskiej spółce. - Nie rozumiem i nie akceptuję tego, że klub pozbywa się chłopaków wychowanych w Lechii, daje się im szansę w meczach sparingowych, a potem sprowadza się innych. Nie wiem, czy lepszych.

- Większość kibiców jest zszokowana tym, że Lechia traci gdańską tożsamość. Klub nie robi nic, żeby choć dwóch wychowanków dostało się do kadry pierwszego zespołu i podnosiło swoje umiejętności. Nie podoba się to wszystkim, którzy mają Lechię w sercu. Jeśli nic się nie zmieni, to szybko może dojść do wojny kibiców z zarządem Lechii - uważa Lech Kulwicki, kapitan biało-zielonych z 1983 roku.

Rozczarowania działaniami zarządu nie kryją byli piłkarze biało-zielonych.
- Zdolni chłopcy z Lechii znikają. Nie wiem, co będzie dalej, ale to nie prowadzi do niczego dobrego. Tyle lat gra się dla Lechii, czeka na swoją szansę, niby wszystko jest fajnie, a na koniec dostaje się tylko kopa w dupę. Mocne słowa, ale taka jest prawda - twierdzi Paweł Czychowski, który w poprzednim sezonie był królem strzelców trzeciej ligi, ale w Lechii uznano, że nie jest potrzebny.

Trzeba powiedzieć wprost, że decydują znajomości. Nowi, młodzi zawodnicy, przyjeżdżali z różnych polskich klubów do Gdańska i zarabiali dużo więcej od nas, którzy byli związani od lat, a nawet od dziecka z Lechią - dodaje Michał Jadanowski.
Marek Jóźwiak, szef skautingu i menedżer kadry Lechii, nie widzi problemu i uważa, że działania klubu są właściwe.
- Wypożyczenie młodszych piłkarzy to przemyślane decyzje. Ci młodsi i mniej doświadczeni piłkarze mają się ogrywać w I lub w II lidze, jak Hieronim Gierszewski, który gra w GKS Bełchatów i już strzela bramki. Oni potem mają do nas wrócić i rywalizować o grę w pierwszym składzie w Ekstraklasie. Absolutnie nie tracimy z oczu tych zawodników, my sami znajdujemy im takie kluby, w których mają szansę na regularną grę, monitorujemy na bieżąco ich rozwój - powiedział Jóźwiak.

Złość kibica

W środę na PGE Arenie, na wniosek stowarzyszenia kibiców Lwy Północy, doszło do spotkania fanów Lechii z zarządem, a także z przedstawicielami drużyny Lechii. Jóźwiak, a także prezes klubu Adam Mandziara w ten sam sposób tłumaczyli politykę klubu odnośnie młodych graczy i wychowanków, ale kibiców nie przekonali. Jednocześnie Jerzy Brzęczek, trener biało-zielonych, zauważył złą decyzję.

- Z perspektywy czasu brak nowego kontraktu dla Piotrka Grzelczaka uważam za błąd - powiedział Brzęczek, który mógł czuć satysfakcję, bo kibice się za nim wstawili i zaznaczyli, że nie dopuszczają możliwości zmiany trenera.

Kibice biało-zielonych szybko też wskazali swoich wrogów. Na tej liście był oczywiście Jóźwiak, ale nie na pierwszym miejscu. Przede wszystkim wskazano na nowego rzecznika prasowego Kacpra Sucheckiego, przytaczając jego negatywne wpisy na temat kibiców Lechii na portalach społecznościowych, a także na Agnieszkę Weissgerber, której zarzucano zatrudnienie Sucheckiego, a także złą politykę marketingową.

- Oni mają zostać natychmiast zwolnieni z klubu. Inaczej będzie wojna, bojkot i to pójdzie na noże - grozili kibice.
- Nie znałem tych faktów. Przeprowadzę poważne rozmowy i wyciągnę konsekwencje - zadeklarował Mandziara.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki