Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Lechii Gdańsk był pożar, ale został ugaszony. Piłkarze przyznają, że jest lepiej niż było, ale jeszcze nie do końca

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal
Pod koniec poprzedniego roku o Lechii mówiło się nie tylko w kontekście słabej rundy jesiennej, ale i zaległości finansowych wobec piłkarzy. Prezes Adam Mandziara zapewniał, że jest ustalony z radą drużyny harmonogram spłat i będzie realizowany. Na początku stycznia na konta piłkarzy zostały przelane dwie zaległe pensje i jak się dowiedzieliśmy klub zalega zawodnikom jeszcze z jedną.

- Jestem młodym trenerem i to nie jest dla mnie łatwa sytuacja - mówi Adam Owen, szkoleniowiec Lechii. - Staram się koncentrować przede wszystkim na naszych zadaniach piłkarskich i przekazywać zawodnikom podczas treningów, żeby skupiali się na piłce nożnej. Bywa z tym różnie, czasami są trudniejsze rozmowy. Szanuję klub, rozumiem sytuację i staram się wszystkich wspierać.

Sami piłkarze przyznają, że obecnie sytuacja jest nieco lepsza, ale do ideału jeszcze brakuje. Po ostatnim meczu rundy jesiennej z Sandecją Nowy Sącz w Niecieczy uwagę na problem zwracał Dusan Kuciak, bramkarz biało-zielonych.

- Teraz jest lepiej niż było - przyznaje Kuciak. - Rada drużyny spotkała się z prezesem. Był ustalony harmonogram spłat zaległości i częściowo został zrealizowany. Czekamy na to, co będzie dalej. Wierzę, że jak wszystko będzie się układać tak, jak powinno, to nie mówię, że od razu zaczniemy super grać, ale wyniki będą lepsze.

- Zawirowania finansowe mogły też mieć wpływ na naszą postawę i wyniki - uważa Błażej Augustyn, obrońca Lechii. - To jest nasz zawód, a takie sytuacje na każdego piłkarza wpływają inaczej. Są zawodnicy młodsi i starsi, każdy jest w innym etapie swojego życia. Różnie bywa.

Klub reguluje zaległości wobec piłkarzy, ale jeszcze nie zrobił tego do końca. Wciąż nie jest tak, że zawodnicy biało-zielonych mogą skupić się wyłącznie na grze w piłkę i nie muszą się niczym przejmować.

- Nie do końca jest tak, że nie musimy już myśleć o kwestiach finansowych - zdradza Augustyn. - To jest nasza praca i musimy wykonywać ją jak najlepiej, a o całej reszcie niech się wypowiadają ludzie z zarządu klubu. Grając poza Polską człowiek przyzwyczaił się, że może skoncentrować się wyłącznie na treningach i grze w piłkę, a nie trzeba się interesować i martwić czy pensja wpłynie na konto, czy nie. A jak pensja nie wpływa, a do tego dochodzi zła gra, to piłkarz jest z tego rozliczany. Wracając do Polski liczyłem, że będzie bardziej stabilnie. Takie jest życie i trzeba sobie z tym radzić.

- Kwestie finansowe zostały wyjaśnione i w większości jest tak, jak być powinno. Były pewne problemy, ale mały pożar został ugaszony i zawodnicy Lechii powinni przyjechać zadowoleni - przyznał Sławomir Peszko, reprezentacyjny pomocnik biało-zielonych.

Patryk Lipski trafił do Lechii, po tym jak rozwiązał kontrakt z Ruchem Chorzów, przez zaległości finansowe. W Gdańsku znalazł się też w sytuacji, że nie ma płynności finansowej.

- To prawda, ale jednak w Lechii zarabia się inne pieniądze. I jak w Ruchu przez kilka miesięcy nie dostawaliśmy pieniędzy, to czasami były problemy, żeby zrobić opłaty. W Gdańsku jesteśmy w stanie zrozumieć zarząd, jeśli pojawiają się jakieś poślizgi z wypłatami. My na boisku robimy wszystko, żeby było jak najlepiej i tak samo zarząd klubu się stara się, żeby było dobrze. Ostatnio faktycznie były pewne poślizgi, ale zarząd Lechii wywiązał się z obietnic i według mnie jest wszystko OK - powiedział Patryk Lipski, pomocnik biało-zielonych, który do zespołu dołączył już po rozpoczęciu sezonu ligowego.

Wraca saga transferowa z Alexisem Sanchezem w roli głównej. Piłkarz jeszcze w tym tygodniu ma zostać zawodnikiem Manchesteru City

Press Focus/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki