Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W krzakach czyha fotoradar

Joanna Surażyńska, Edyta Okoniewska
Kierowcom nie podoba się chowanie fotoradaru
Kierowcom nie podoba się chowanie fotoradaru
Dla jednych oznacza bezpieczeństwo i zmniejszenie liczby wypadków, dla innych polowanie na kierowców. Fotoradar w gminie Stara Kiszewa od dawna budzi kontrowersje. Tym, co najbardziej drażni kierowców, jest sposób jego używania. Przejeżdżając przez Strugę czy Zamek Kiszewski można natknąć się na fotoradar ukryty w krzakach.

- Ostatnio przejeżdżałem przez gminę i nie zauważyłem żadnego urządzenia do pomiaru prędkości - mówi nasz Czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji). - Tymczasem niedawno otrzymałem zdjęcie z mandatem za przekroczenie prędkości. Moim zdaniem, takie działanie jest nieetyczne i nieuczciwe. Mam wrażenie, że chodzi tylko o to, aby naciągnąć jak największą liczbę kierowców. Myślę, że jestem jednym z wielu, którym zdarza się przekraczać prędkość, zwłaszcza że oznakowanie niektórych miejscowości jest dużą przesadą.

Wśród mieszkańców gminy Stara Kiszewa zdania w tej sprawie są podzielone. Jedni przyznają, że liczy się skuteczność, a piratów drogowych należy surowo karać. Inni zastanawiają się, jaki sens ma stawianie fotoradaru w krzakach, skoro nie spełnia on wówczas swojej prewencyjnej funkcji.

- Naszym celem jest ratowanie życia kierowcom i innym uczestnikom ruchu drogowego - mówi Józef Kaszubowski, komendant Straży Gminnej w Starej Kiszewie. - Dane statystyczne są po naszej stronie. W latach 2007-2008 wypadkowość spadła o 75 proc. i nikt nie zginął na terenie gminy. Wcześniej sytuacja pod tym względem była tragiczna.

Kościerska policja chowanie fotoradaru w krzakach również uważa za nieuczciwe.

- Stawiamy urządzenie w miejscach widocznych i nie uciekamy się do partyzantki - mówi Krzysztof Lipski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie. - Dzięki temu ujawniamy tylko prawdziwych piratów drogowych, a nie przypadkowych kierowców. Najważniejsza jest prewencja. Jeśli fotoradar jest widoczny, wówczas kierowcy zwalniają , co poprawia bezpieczeństwo. Tak samo widoczni muszą być policjanci. W naszym przypadku chowanie fotoradaru w krzakach nie wchodzi w grę.

Zdaje się, że kierowcy mogą jednak odetchnąć z ulgą. Jak powiedział nam Józef Kaszubowski, strażnicy otrzymali już polecenie zaprzestania takich działań.

- Nie wiedziałem, że urządzenie jest w ten sposób chowane - mówi Józef Kaszubowski. - Strażnik, który dokonuje kontroli ruchu drogowego tłumaczył się, że kierowcy, widząc fotoradar, nagle zaczynają hamować. Jest to niebezpieczne i grozi wypadkiem.
Warto dodać, że jeżdżąc zgodnie z przepisami nawet fotoradar ukryty w krzakach nas nie zaskoczy.

Nieprecyzyjne przepisy

W ubiegłym roku Straż Gminna w Starej Kiszewie wystawiła ponad 5 tys. mandatów, które przyniosły gminie ok. 500 tys. złotych.
Pieniądze gmina inwestuje w poprawę bezpieczeństwa.

- Dzięki nim udaje nam się zmodernizować wiele dróg - mówi Marian Pick, wójt gminy Stara Kiszewa. - Podczas zebrań wiejskich spotykam się z różnymi opiniami. Jedno jest pewne, nikt nie dostał mandatu za prawidłową jazdę. Mimo to naganne jest chowanie urządzenia w krzakach. Na to nie wyrażam zgody. Ograniczyliśmy działanie fotoradaru do dwóch dni w tygodniu. Zdarzają się też osoby, które proszą nas, aby ustawić fotoradar w konkretnym miejscu. Zazwyczaj są to ulice w pobliżu szkół, gdzie szczególnie narażone jest bezpieczeństwo dzieci. Myślę, że warto byłoby opublikować dokładny harmonogram działania fotoradaru. Dzięki temu kierowcy mogliby sprawdzić, w jakich miejscowościach i w jakich godzinach danego dnia będzie stał fotoradar.

Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie dysponują jednym fotoradarem, z którego korzystają przez 10 dni w miesiącu. Wówczas ujawniają ok. 70 kierowców, którzy łamią przepisy. Urządzenie jest ustawiane głównie na trasach wylotowych z Kościerzyny, w miejscach, w których najczęściej dochodzi do wypadków. Jak się dowiedzieliśmy, Straż Gminna w Starej Kiszewie nie łamie prawa. Przepisy nie precyzują tego, w jakich miejscach można stawiać fotoradar.

W Choczewie fotoradar kryje specjalna siatka maskująca

Z ukrycia pędzących kierowców namierzają też strażnicy gminni z Choczewa w powiecie wejherowskim.
Fotoradar zazwyczaj jest ustawiony w krzakach, do tego jeszcze szczelnie okryty siatką maskującą. Takie praktyki strażników wzbudzają emocje wśród choczewian, głównie tych, którzy zostali sfotografowani przez to urządzenie.

- To jest paranoja, żeby fotoradar chować w krzakach i jeszcze na dodatek zakrywać siatką maskującą - denerwuje się pan Krzysztof, mieszkaniec gminy Choczewo. - Przecież to jawne polowanie na mandaty.

Jednak Dariusz Kubiak, szef Straży Gminnej w Choczewie, odpiera kolejne argumenty i stanowczo przekonuje o słuszności postępowania swoich podopiecznych.

- Moim zdaniem, widoczny fotoradar nie spełnia swojej funkcji - tłumaczy Dariusz Kubiak. - Kierowcy widzą go, ostrzegają się nawzajem migając światłami, gdy dojeżdżają do fotoradaru, gwałtownie hamują, zwiększając tym samym ryzyko wypadku. A gdy urządzenie jest ukryte, eliminujemy te wszystkie negatywne zachowania kierowców. I mamy rzeczywistą wiedzę, z jaką prędkością poruszają się kierowcy po naszych drogach. A ta jest zatrważająca. Fotoradary stawiamy jedynie na terenach zabudowanych, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. A rekordzista miał na liczniku 146 km/h. Choczewscy strażnicy, podobnie jak ich koledzy ze Starej Kiszewy, podkreślają: - Nigdzie w przepisach nie określono, że fotoradar musi być widoczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki