Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kościele katolickim rozpoczyna się Wielki Post. Miejmy czas na rozmowy z Bogiem, pomoc drugiemu człowiekowi

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Środa Popielcowa.
Środa Popielcowa. Archiwum Polska Press
Dzisiaj Środa Popielcowa - dzień w kalendarzu katolickim, który rozpoczyna czterdziestodniowe przygotowania do najważniejszego święta - Zmartwychwstania Pańskiego.

„Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz” i „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” - te słowa kapłanów zabrzmią dzisiaj we wszystkich kościołach katolickich przy posypaniu głów popiołem - symbolem grzechu, pokuty, śmierci i żałoby, ale i nawrócenia oraz nieśmiertelności.

Słowa Chrystusa przytacza św. Marek Ewangelista: „Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu. Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

Jak odbieramy je współcześnie?

- Te słowa i obrzęd posypania głów popiołem są bardzo wymowne - mówi ks. Wojciech Parfianowicz z Kurii Biskupiej w Koszalinie. - Przekazują nam, że życie ziemskie ma swój kres i warto dbać o drugiego człowieka i o siebie. Uwalniają od nacisku, który nakłada na nas świat - że musimy być silni, wielcy, nieomylni. My jesteśmy prochem i mamy prawo przyznawać się do słabości. To także wezwanie, aby zrobić porządki we wszystkich wymiarach, nie tylko w domu. Modlitwą, aby naprawić relacje z Bogiem. Postem, aby samego siebie poukładać. Jałmużną, aby zwrócić się ku drugiemu człowiekowi, nie tylko z pieniędzmi, ale i ze słowem, z większą uwagą.

Ks. Parfianowicz podkreśla, że czterdziestodniowe postanowienia warto podejmować, dlatego że ukonkretniają Wielki Post.

- Warto zajść do kościoła, choćby na pięć minut poza mszą świętą, czy uczestniczyć w rekolekcjach, nawet online. Warto też wyrzec się drobnych rzeczy - jedzenia mięsa czy słodyczy. To nie musi być fizyczne umartwianie. Można zrobić sobie post od telefonu na dwie godziny dziennie, korzystania z mediów, żeby odpocząć, nabrać dystansu do rzeczy, bo wstrzemięźliwość oznacza wolność. I nie chodzi o to, żeby zrezygnować z czegoś złego, lecz by ćwiczyć wolę i złożyć duchową ofiarę. To wszystko może sprawić, że nasza wola się umocni i będziemy silni, gdy pojawią się poważne wyzwania czy pokusy.

- Ja Wielkiego Postu wciąż się uczę. I nie jest to nauka łatwa - mówi Andrzej. Ma pięćdziesiątkę na karku, dobry zawód i kilka nieciekawych przeżyć za sobą.

- Na początku to były tylko gesty. Takie na pokaz. Na przykład nie piłem alkoholu przez cały ten czas. Tylko sęk w tym, że za tą abstynencją nie szło nic dalej. Były zdziwienia kolegów i tyle. Po Wielkanocy wszystko wracało do punktu wyjścia - opowiada. Przemiana przyszła niespodziewanie wraz z ciężką chorobą matki.

- Przed Popielcem lekarze wyłonili jej stomię. Byłem jedyny, który mógł wówczas pomóc. Pielęgnowałem i szukałem oparcia. Przyszło w Słowie. Szukałem siły i ją znalazłem. Nie robiłem żadnych postanowień, po prostu byłem. Odkryłem modlitwę. Nauczyłem się, co ona znaczy. Wiem, że kiedyś poznam też post i modlitwę. Wciąż się uczę Wielkiego Postu - kończy.

Gabriel swój Wielki Post odnalazł w rekolekcjach.

- Trudno mi było zrozumieć istotę tego wszystkiego. Na czym to polega i czemu ma służyć. Czterdzieści dni Jezusa na pustyni kojarzyło mi się bardziej z piosenką Kultu, w której Kazik śpiewał: „Wszystko ci dam tylko padnij i złóż mi pokłon” - nawiązując do kuszenia Chrystusa. Nic poza tym - wspomina.

Któregoś razu trafił do kościoła, w którym zaczynały się rekolekcje wielkopostne. Tam posłuchał opowieści o życiu Rut.

- To były Rekolekcje Utkane Tęsknotą - RUT, na podstawie biblijnej księgi. Tamte słowa mnie zaczarowały. Nie mogłem się od nich oderwać. Szukałem kolejnych rekolekcji, i jeszcze kolejnych. Chłonąłem słowa. Do dziś dla mnie Wielki Post to czas kiedy mam czas pomyśleć. O sobie i innych.

Czas, by zetrzeć popiołem maski

Bp. Arkadiusz Okroj, biskup pomocniczy diecezji pelplińskiej

Wielki Post to wielka szansa dla każdego z nas. Rozpoczyna się od Środy Popielcowej, od posypania głowy popiołem. Chcemy posypać głowę, czyli siebie całego. Od góry. Na głowę, a więc na to co najcenniejsze. Dbamy o głowę, bo jest ważna. A więc to, co jest w nas najważniejsze, posypiemy popiołem.

Po co to sypanie popiołu?

Popiół niekoniecznie brudzi. On jest środkiem oczyszczenia. Srebro jest piękne, ale po jakimś czasie trzeba to piękno na nowo wydobyć za pomocą popiołu. Podobnie jest z nami. Jesteśmy piękni, bo stworzeni na obraz i podobieństwo Stwórcy. Jednak po jakimś czasie to piękno jest zdeformowane, zamazane patyną naszej bylejakości, grzeszności. Trzeba to piękno na nowo wydobyć.

Takim czasem, który jest szansą wydobycia na powrót podobieństwa do Stwórcy, jest Wielki Post. Jest czasem oczyszczenia, obmycia się z kłamstw, z zakłamania. Z tego co sprawia, że nie jestem sobą.

Zatem co mamy wielkopostnym popiołem oczyszczać?

Na pewno naszą motywację. „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli…” Jeśli poważnie traktujemy Wielki Post, podejmujemy jakieś postanowienia, to lepiej tego nie czynić na pokaz. Inni z miejsca to wyczują, a my będziemy żałośni. Mam podejmować postanowienia formacyjne, dzięki którym mniej będzie we mnie deformacji, a więc tego wszystkiego, co sprawia, że jestem karykaturą swych marzeń.

Zatem z czego mamy się oczyszczać?

Pewnie najpierw z głupoty. Wszyscy jesteśmy grzesznikami. Głupoty robimy, głupoty myślimy, w zabobony, a więc głupoty wierzymy. Warto podjąć wysiłek oczyszczania z tego co głupie, co mnie osłabia, ośmiesza, upokarza, co hamuje mój rozwój.

Trzeba oczyścić się z iluzji… Z iluzji, że istnieje łatwe szczęście, świat bez krzyża, bez wysiłku. Myślenie trzeba oczyścić ze stereotypów, fałszywych wyobrażeń, które sprawiają, że innych błyskawicznie i niesprawiedliwie osądzamy, piętnujemy, segregujemy. Trzeba obmyć swe życie z fałszywych obrazów, wyobrażeń dotyczących ludzi, zafałszowania wizerunku Boga.

Wielki Post to oczyszczenie tego wszystkiego, co sprawia, że nie jestem sobą. To czas zrywania masek. Masek zrośniętych z naszą twarzą. Jest w nas tyle lęku, niekiedy po prostu jesteśmy tchórzami, ale robimy straszne miny. Ubieramy się w pozy. Udajemy twardzieli. Odgrywamy różne role. Tymczasem, choć nie będzie to łatwe, warto podjąć próbę porzucania udawania. Zmyć popiołem maski, pokazać swoją prawdziwą twarz. W filmie „Czterdziestolatek” jeden z odcinków opowiada o szkolnych problemach syna tytułowego bohatera. Porzucił szkołę. Przestał do niej chodzić. Gdy sprawa się wydała, syn w rozmowie się broni. Stwierdza, że owszem, porzucił dawną szkołę, ale teraz uczęszcza do szkoły prywatnej. Sami sobie robimy sprawdziany, sami się oceniamy. Ustalamy plan. Sami się uczymy. Jest więcej wuefu. Przerażony ojciec stwierdza: „Synu! Po tej szkole nie zostaniesz nikim!”

Trochę podobnie może być z nami. Zakładamy sobie prywatne szkoły. My ludzie ustalamy, co wypada, a co nie. Co jest na czasie, a czego powinniśmy się wstydzić. Wybieramy pasujące nam portale internetowe, kanały telewizyjne. Kolega kolegę chwali, komplementuję koleżankę… Zakładamy prywatne szkoły - tam mówimy innym, co chcą usłyszeć, w zamian słyszymy, że i oni o nas mówią to co chcemy słyszeć o sobie.

Porzucamy Kościół, odcinamy się od tych, którzy jeszcze mówią nam prawdę o nas. A tak naprawdę istotne jest nie to co mówią nam podzielający nasze słabości ludzie, ale to, co próbuje nam powiedzieć Bóg. Wielki Post to robienie miejsca dla Pana Boga. Jest mnie mniej, już się nie mądrzę, zadaję pytania Bogu.

Wielki Post to uświadomienie sobie, że wszystko się kiedyś w proch zamieni. Tak łatwo mylimy sprawy bardzo ważne ze sprawami błahymi. Bywa, że drobiazg przesłania nam Boga.

Wielki Post to powrót do właściwej perspektywy, do właściwej proporcji. Wielki Post to przede wszystkim leczenie miłością ran, które zadał nam grzech. Lekarstwem w tej terapii jest modlitwa, jałmużna i post. Modlitwa to leczenie miłością relacji do Boga. Jałmużna to dawanie siebie, to leczenie miłością relacji do ludzi. Post to leczenie, oczyszczanie, rozświetlenie prawdą siebie - swojego wnętrza. To leczenie miłością relacji do siebie samego.

Niech dobrze wykorzystana szansa tegorocznego Wielkiego Postu wleje nam ochotę na życie duchowe, niech zainauguruje wiosnę w naszej duszy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W kościele katolickim rozpoczyna się Wielki Post. Miejmy czas na rozmowy z Bogiem, pomoc drugiemu człowiekowi - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki