Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W internecie można wynająć partnera na studniówkowy bal. Ceny sięgają 500 zł

Agnieszka Kamińska
Na studniówkach można zarobić. Wiedzą to doskonale internauci, którzy wynajmują się na bale
Na studniówkach można zarobić. Wiedzą to doskonale internauci, którzy wynajmują się na bale 123rf.com
„Mam 182 cm wzrostu, jestem po kursach tańca, mam własny garnitur. Wyglądam jak młody Johnny Depp. Pójdę na studniówkę jako partner. Mogę udawać twojego chłopaka. Cena 500 zł. Przesyłam zdjęcia, również topless, i opinie poprzednich klientek.”. Podobnych ofert w internetowych portalach ogłoszeniowych znajdziemy co najmniej kilkaset.

W styczniu i lutym większość liceów organizuje studniówki. To właśnie teraz możemy zaobserwować wysyp ofert „wynajmu” partnera. W ten sposób chcą dorobić studenci, nie brakuje też anonsów studniówkowych wyjadaczy:

„Mam 30 lat, ale wyglądam na 20. Jestem rolnikiem. Posiadam duże doświadczenie. Wynajmij mnie, twoje koleżanki pękną z zazdrości. Biorę 210 zł”. Oferenci proponują też bonusy. „Tu Michał, studiuję stosunki międzynarodowe, mam 190 cm wzrostu, jestem dobrze umięśniony. Za studniówkę biorę 550 zł. W cenie dojazd na bal białą limuzyną”.

- Mam już zarezerwowane wszystkie soboty w lutym. W styczniu zarobiłem około 2 tysięcy złotych. Telefony wręcz się urywają. Szkoda, że sezon studniówkowy trwa tak krótko - mówi nam Michał, który wynajmuje się w Trójmieście.

Studniówka 2016. Radzimy jak przygotować się do pierwszego balu [PORADNIK]

Pojawiają się też ogłoszenia kobiet. Niektóre nie kryją, że proponują coś więcej niż tylko towarzystwo. „Za studniówkę biorę 500 zł. Tyle kosztuje taniec, towarzystwo, rozmowa. Jeśli interesuje cię coś więcej, cenę ustalam indywidualnie. Dojeżdżam do innego miasta”.

Przygotowania do studniówki kosztują maturzystów nawet około 1,8 tys. zł. Na samą sukienkę trzeba wydać kilkaset złotych. Dochodzą jeszcze koszty wykonania fryzury czy makijażu. Dlaczego licealiści są skłonni płacić jeszcze za towarzystwo? - Istnieje pewnego rodzaju presja. Studniówka to pierwszy bal. Ma być idealny. Stąd te wymyślne kreacje, fryzury. Osoba bez partnera czuje się gorzej, mniej wartościowa i niestety, trochę tak jest postrzegana. Zdarza się, że licealiści się zapożyczają, żeby tylko dobrze wypaść - mówi Ilona Segda, psycholog społeczny.

Na studniówkach można nieźle zarobić. W internecie działają już firmy, które się zajmują przygotowaniem maturzysty na bal.- Jest duże zainteresowanie. Pośredniczymy w szukaniu partnerów, wypożyczamy stroje, gadżety, na przykład czerwone podwiązki. Możemy dowieźć na bal, wynajmujemy wodzirejów. Gdy kończą się studniówki, wchodzimy w branżę weselną - mówi Marek Toruńczyk, zajmujący się reklamą w firmie Super Impreza.

Partnera można też znaleźć za pośrednictwem serwisu UdanaStudniówka.pl.

- Ogromny wzrost oglądalności naszych stron obserwujemy od września do lutego. Działamy jak inne serwisy z ofertami - mówi Marcin Bartoszewski, właściciel portalu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki