W Gdyni spotkali się działacze radykalnej prawicy. Skrytykowali rząd, media i... Roberta Biedronia

Podczas spotkania na pytania odpowiadali Robert Winnicki, prezes Młodzieży Wszechpolskiej, Przemysław Holocher, kierownik główny Obozu Narodowo - Radykalnego, a także Witold Tumanowicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Uczestnicy rozpoczęli od odśpiewania hymnu. Krzysztof Szymański, prezes pomorskiej Młodzieży Wszechpolskiej, zaapelował też do zebranych o godne zachowanie, podkreślając, iż aula WSKS znajduje się na terenie kościoła.

Liderzy ugrupowań prawicowych w trakcie spotkania poruszali głównie wątki polityczne, krytykując partie parlamentarne. Nie obyło się też bez złośliwości wobec przedstawicieli Ruchu Palikota.

Warto wspomnieć, iż Robert Biedroń, poseł tej partii, wystosował list do rektora WSKS, dziwiąc się, że wynajął on salę prawicowcom. Dodał, że jego zdaniem są oni neofaszystami, antydemokratami, propagują przemoc, rasizm i ksenofobię.

Organizatorzy spotkania już na samym jego początku poinformowali, iż nie było najmniejszych szans, aby storpedować jego organizację, mimo usilnych prób Biedronia. Przemysław Holocher naśmiewał się z posła i jego zwolenników.

- Widziałem trzech aktywistów Ruchu Palikota przed siedzibą WSKS, ale wagowo wyglądali na dwie i pół osoby - stwierdził lider ONR. - To oczywiste, że nie są w stanie oni nas powstrzymać.

Holocher zauważył też, że sam Biedroń nie pojawił się, aby protestować. - Być może przestraszył się policyjnej pały - stwierdził.

Nie oszczędził też posłanki Ruchu Palikota Anny Grodzkiej.
- Chyba tylko ona mogłaby nas dziś zablokować, bo jest jak Goliat, który, jak wiadomo, w swoich czasach był człowiekiem nienaturalnym - powiedział Holocher.

Prawicowcy tłumaczyli założenia programowe nowego Ruchu Narodowego, wyjaśniali też pobudki, ze względu na które organizują 11 listopada Marsz Niepodległości. Witold Tumanowicz podkreślił, iż nie zamierza wycofać się z tej inicjatywy. Co więcej, ma być ona rozwijana, uzupełniana np. o koncerty.

Robert Winnicki poinformował zebranych, że krajem rządzą elity które mentalnie nie są polskie. Jego zdaniem są one bardzo daleko od społeczeństwa i zwykłych ludzi, część z nich dalej hołduje służalczości wobec Rosji, inne przyjmują instrukcje z Berlina i Brukseli.

- W niektórych partiach nie ma ani jednego, przyzwoitego człowieka, są tylko pożyteczni idioci. Stoimy naprzeciw ich wszystkich - mówili liderzy skrajnej prawicy.

Dostało się też mediom, określanych przez prawicowców jako mainstreamowe. Liderzy ONR i MW zaapelowali do zebranych, aby wyłączyli telewizory. Stwierdzili też, że ataki ze strony niektórych mediów na ich działalność tylko ich umacniają i przysparzają im zwolenników.

Rozmowa z Marią Klaman, koordynatorem Trójmiejskiej Świetlicy Krytyki Politycznej w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"