Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gdyni nawiążą do czasów świetności? Prezes Basketu: Trzy lata. Tyle sobie dajemy

Marcin Lange
Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Odmieniony Basket ma na stałe wrócić do ścisłej krajowej czołówki. Cel ma być zrealizowany w ciągu trzech najbliższych sezonów.

Jedenaście mistrzostw Polski. Tyle samo Pucharów Polski. Do tego 14 sezonów w Eurolidze okraszonych dwukrotnie wicemistrzostwem w tych rozgrywkach. Także drugie miejsce w klubowych mistrzostwach świata. To wszystko to tylko część sukcesów, które na swoim koncie ma, występujący obecnie pod nazwą Basket, gdyński klub koszykówki kobiet.

Tyle że ostatni laur (Puchar Polski) drużyna zdobyła przed czterema laty. Później było już tylko gorzej, a zwieńczeniem tego był spadek zespołu z ekstraklasy. To sprawiło, iż działacze z Bogusławem Witkowskim na czele postanowili odbudować potęgę gdyńskiej koszykówki kobiet.

- Te wszystkie sukcesy są wspaniałym wspomnieniem. Nie chodzi jednak o to, aby przypominać je tylko podczas okrągłych rocznic klubu i mówić: „Kiedyś były sukcesy”. Chcemy odbudować drużynę, chcemy, aby wróciła na należne sobie miejsce - mówi wspierający klub od lat Bogusław Witkowski, który na stanowisku prezesa Basketu zastąpił w kwietniu br. Mieczysława Krawczyka.

Pierwszym fundamentalnym krokiem w drodze do odbudowy klubu było doprowadzenie do tego, aby zespół otrzymał „dziką kartę” na występy w Tauron Basket Lidze Kobiet w kolejnym sezonie.

To się szczęśliwie udało. Budowa drużyny przed obecnym sezonem opierała się natomiast przede wszystkim na powrotach. Do kadry klubu dołączyły zawodniczki, które swego czasu święciły z nim największe sukcesy i są niejako ich wizytówką wśród kibiców. Dotyczy to głównie kapitan drużyny Agnieszki Bibrzyckiej czy Tatiany Troiny. A jeśli chodzi o Amerykanki, to o polecenie zawodniczki poproszono Tichę Penicheiro. Ta zarekomendowała A’dię Mathies, która jednak ostatecznie w Gdyni ze względu na kłopoty ze zdrowiem nie zabawiła zbyt długo.

- Trzy lata. Tyle sobie dajemy. Ten okres nie jest fatamorganą, aby na stałe dołączyć do ścisłej krajowej czołówki i walczyć o mistrzostwo Polski. Już cel na obecny sezon jest jasno sprecyzowany - najlepsza czwórka - mówi Bogusław Witkowski, który jednocześnie podkreśla, iż ważne jest, aby zespół miał swój charakter. - Przede wszystkim w drużynie powinny być reprezentantki Polski. Obecnie wygląda to tak, że najlepsza polska koszykarka Agnieszka Bibrzycka zakończyła już reprezentacyjną karierę. Pośrednio wpływa jednak na potencjalne kadrowiczki i pokazuje im, jaką drogą powinny podążać, aby osiągać sukcesy - dodaje prezes Basketu.

Bogusław Witkowski podkreśla jeszcze dwa aspekty, które są istotne przy odbudowie marki klubu. Pierwszym jest to, że silna drużyna będzie impulsem dla młodych zawodniczek, przed którymi będzie istniała możliwość dalszego rozwoju już w seniorskiej koszykówce.

Drugi to stworzenie dobrze prosperującego przedsiębiorstwa sportowego, co jest podstawą do długofalowych przyszłych sukcesów.

- Kwoty i terminy kontraktów mają być obustronnie respektowane. To podstawa zaufania. Wracając na miejsca w czubie tabeli będziemy budować też swoją markę u agentów. Łatwiej będzie nam wtedy pozyskiwać coraz bardziej klasowe zawodniczki - dodaje Bogusław Witkowski.

Na razie Basket rozgrywki Tauron Basket Ligi Kobiet rozpoczął obiecująco. Po inauguracyjnej wysokiej wyjazdowej porażce z Wisłą Can-Pack Kraków, w czterech kolejnych pojedynkach odniósł trzy zwycięstwa, w tym w ostatni weekend z akademiczkami z Gorzowa Wielkopolskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki