W Czersku nie chcą Straży Miejskiej. Uda im się ją zlikwidować?

Ponad 2300 podpisów zebrali przedstawiciele grupy inicjatywnej, którzy chcą przeprowadzenia referendum w sprawie likwidacji miejscowej Straży Miejskiej. Aby doszło do głosowania, potrzeba było im 1650 podpisów.

- Do czego nam straż, która jedynie powiela działania policji - pyta Roman Stolz, szef grupy inicjatywnej dążącej do przeprowadzenia referendum. - Poza obsługą fotoradaru oraz kamer przy skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną, w zasadzie niewiele robią. Czasami zdarzy im się złapanie jakiegoś pieska i to w zasadzie tyle.

Przedstawiciele grupy inicjatywnej liczą na to, że referendum uda się zorganizować jesienią, już po sezonie urlopowym. W sierpniu 2008 roku mieszkańcy gminy Czersk głosowali już za likwidacją straży. Wówczas inicjatorzy referendum byli bliscy szczęścia - w wyborach wzięło bowiem udział 27 procent uprawnionych do głosowania. Nie udało się jednak, gdyż do minimalnego progu frekwencji zabrakło 3 proc.

Na pewno w referendum nie weźmie udziału Marek Jankowski, burmistrz Czerska.

- Ja na pewno nie będę brał udziału w tym głosowaniu - mówi Marek Jankowski. - Jeśli wola mieszkańców gminy jest taka, że referendum powinno się odbyć, to będzie miało miejsce. Na tym polega demokracja. Ja nie wiem nawet, jakie uzasadnienie dla swojej inicjatywy mają osoby, które zbierały podpisy.

Według komendanta Straży Miejskiej w Czersku akcja ma charakter polityczny.

- Nie można patrzeć na działalność straży jedynie przez pryzmat fotoradarów - mówi Jarosław Szwil. - Osoby, które organizują referendum, nie biorą pod uwagę chociażby tego, że strażnicy praktycznie wyeliminowali problem bezpańskich psów na terenie gminy. A pieniądze z mandatów? Dlaczego nikt nie mówi o tym, ile kilometrów dróg udało się za nie zrobić?

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND