Kielczanki w minioną sobotę wygrały bardzo ważny dla siebie ligowy mecz z Ruchem Chorzów (28:23), co zapewniło im praktycznie udział w ligowych play-offach. Uradowane, raczej nie wierzyły, że są w stanie nawiązać wyrównaną walkę ze znacznie wyżej notowaną drużyną z Gdyni. I tak się właśnie stało. Kanonadę na kielecką bramkę otworzyła skutecznym rzutem Karolina Sulżycka, a zakończyła, zdobywając 46 bramkę dla gdynianek Patrycja Kulwińska.
Co działo się pomiędzy tymi golami? Garstka kibiców kieleckiej drużyny nie miała żadnych powodów do zadowolenia. Remis w tym meczu był tylko w momencie, kiedy sędziowie dali sygnał do rozpoczęcia gry. Później systematycznie powiększały przewagę przyjezdne. Po kwadransie Vistal Łączpol prowadził już 12:4 i trener Jerzy Ciepliński mógł - co też uczynił - dowolnie rotować składem, dając pograć wszystkim 14 zawodniczkom, które znalazły się w meczowym protokole.
- Dużo bramek zdobyliśmy, ale też za dużo straciliśmy, po prostych często błędach w grze obronnej. Niemniej awans rzeczywiście jest już tylko formalnością - powiedział po meczu Ciepliński.
KSS Kielce - Vistal Łączpol Gdynia 28:46 (14:24)
Vistal Łączpol: Sadowska, Brzezińska - Sulżycka 7 bramek, Głowińska 1, Jędrzejczyk 2, Białek 2, Kobzar 2, Lipska 1, Szwed 3, Matescu 2, Duran 7, Koniuszaniec 7, Lazar 8, Kulwińska 4.
Najwięcej bramek dla KSS: Rosińska i Gedroit po 8.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Trump zostanie sam ze swoimi problemami? Odcinają się od niego nawet najbliżsi
- Perfekcyjna Pani Domu razem z mężem urządziła swój ogród. Postawili tam nawet palmy
- Czarne chmury nad liderem Rammstein. Muzyk reaguje na oskarżenia o molestowanie
- 40 lat temu odbył się pierwszy rodzinny poród w Polsce. Wszystko dzięki sprytowi ojca