Ustka woli mieć basen

Do usteckiego ratusza trafiła już oficjalna umowa partnerska, a prezydent będzie przekonywał w środę osobiście usteckich radnych.

Dotacja Ustki to kolejny pomysł Kobylińskiego na forsowanie swojej wizji miasta. Problem polega jednak na tym, że zarówno radni z Ustki i Słupska, jak i samorząd wojewódzki nie chcą go w tej idei wspierać. Pojawiają się nawet słowa, że Kobyliński walczy o aquapark, bo będzie to swoisty pomnik upamiętniający jego prezydenturę.

Przypomnijmy. Najpierw w budowie aquaparku miał wspomóc miasto prywatny inwestor. Mimo ogłoszonego konkursu żadna ze złożonych ofert nie została przyjęta. Kolejnym pomysłem miała być miejska spółka, która zajmowałaby się pozyskiwaniem funduszy na inwestycję. Na takie rozwiązanie nie zgodzili się jednak słupscy radni. Tym bardziej że wstępnie park wodny miał kosztować ponad 87 mln zł. Jednocześnie słupski samorząd złożył wniosek o unijną dotację. Niestety, okazało się, że projekt jest słabo napisany i eksperci na 100 możliwych punktów przyznali mu tylko 27. Teraz urzędnicy wpadli na nowy pomysł.

- Wsparcie z Ustki to dodatkowy element finansowania inwestycji - przekonuje Bartosz Gwóźdź-Sproketowski, dyrektor Wydziału Rozwoju Urzędu Miasta w Słupsku. - Skierowaliśmy do usteckiego ratusza wstępną, roboczą propozycję i chcemy się spotkać, aby omówić szczegóły.

Zdaniem wielu usteckich samorządowców prezydent Kobyliński może mieć problemy z przekonaniem radnych. Chociażby dlatego, że Ustki nie stać na przekazanie tak dużej kwoty.

- Będziemy wspierali Słupsk w budowie aquaparku mentalnie, ale na pewno nie finansowo, bo nas nie stać na wyłożenie tak dużych pieniędzy - przekonuje Jan Olech, burmistrz Ustki.

Usteccy radni w nieoficjalnych rozmowach twierdzą, że 5 mln zł, o które prosi Słupsk, można by zainwestować w budowę basenu w Ustce.

- No chyba że prezydent Kobyliński zgodzi się na budowę aquaparku w Ustce - powiedział nam jeden z radnych.