- Nie dziwimy się, popieramy ten wniosek. Ustawa śmieciowa jest bublem - komentują tę sytuację przedstawiciele pomorskich spółdzielni mieszkaniowych. Niektórzy z nich zapowiadają, że przeciwko nowym przepisom walczyć będą w sądach administracyjnych.
Spółdzielcy argumentują, że na skutek narzuconych odgórnie regulacji zostaną przymuszeni do zbierania pieniędzy za wywóz śmieci od lokatorów i przekazywania ich dalej samorządom. Wygeneruje to koszty, których nikt im nie zrefunduje. Nie będą też mieli możliwości ściągnąć opłat od lokatorów, którzy wyodrębnili się ze spółdzielni.
- Nie mamy już na ich postępowanie żadnego wpływu - zauważa Jolanta Kalinowska, prezes SM "Posejdon" w Gdyni. - W efekcie, jak nie będą oni płacić, dokładać będą musieli za nich nasi członkowie. Opłaty za wywóz śmieci są parapodatkiem i to nie my powinniśmy je ściągać, lecz samorząd. Tak jak się dzieje w przypadku należności za posiadanie nieruchomości.
Identyczny argument podczas śmieciowych debat wysunął Jacek Benert, prezes SM "Na Wzgórzu" w Gdyni, jednej z największych w mieście. Zgadzają się z tym także spółdzielcy z innych pomorskich miast.
Pretensji odnośnie ustawy śmieciowej jest jednak znacznie więcej. Adam Zażembłowski, prezes spółdzielni mieszkaniowej, która ma swoje bloki w Pucku i Helu, mówi, że roi się w niej od błędów. - Nie uwzględnia dużych dostawców śmieci, takich jak na przykład bloki mieszkaniowe - podkreśla. - Jak mam decydować za tysiąc mieszkańców, czy będą segregować śmieci? A przecież śmietniki nie są zamykane. Każdy może podrzucić swoje odpadki. I potem trzeba będzie płacić za innych.
Zdaniem Zażembłowskiego, ustawa śmieciowa pilnie wymaga poprawek. Bez nich dokument ten będzie kulawy.
Spółdzielcy się dziwią, że ustawodawca w ogóle zdecydował się na zmianę systemu gospodarowania odpadami w Polsce. Nadal chcieliby podpisywać z wyspecjalizowanymi firmami umowy na wywóz śmieci i nie życzą sobie, aby wyręczały ich w tym gminy.
- Ten stan rzeczy, który dziś mamy, bardzo nam odpowiada - twierdzi Grzegorz Kucman, wiceprezes Malborskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Naszym zdaniem, nie powinno się psuć tego, co dobrze funkcjonuje.
Dodaje, iż wśród zapisów kontrowersyjnej ustawy można znaleźć takie, które - delikatnie mówiąc - dziwią zarządy spółdzielni. Jest to np. fakt, iż zarządcy spółdzielni mieliby karnie odpowiadać za nieścisłości w składanych oświadczeniach o liczbie osób produkujących śmieci w poszczególnych mieszkaniach.
Spółdzielcy zauważają też, że nowe stawki za wywóz nieczystości, wymuszone od lipca feralną ustawą, będą znacznie wyższe od aktualnie obowiązujących. Tak się już stało m.in. w Związku Gmin Wierzyca, zrzeszającym gminy z powiatu starogardzkiego, ponadto Kościerzynę, Karsin, Liniewo, Nową Karczmę, Starą Kiszewę i Przywidz. ZG Wierzyca podjął w grudniu ubiegłego roku uchwałę, zgodnie z którą wprowadzono podział na gospodarstwa jednoosobowe i wieloosobowe. W przypadku selektywnej zbiórki i odbioru śmieci od jednoosobowego gospodarstwa stawka wynosić będzie 20 zł miesięcznie, a od wieloosobowego 41 zł. W przypadku braku segregacji stawka dla gospodarstwa jednoosobowego ustalona została na poziomie 30 zł miesięcznie, a dla wieloosobowego 60 zł miesięcznie. Taka wysokość opłat budzi duże zastrzeżenia władz SM "Kociewie" w Starogardzie Gd. - wzrost stawek będzie horrendalny. W SM "Kociewie" za odbiór śmieci płaci się obecnie 10 zł miesięcznie od osoby. Gospodarstwa jednoosobowe, według nowych stawek i w przypadku zbiórki selektywnej, czeka 100-proc. podwyżka. Podobnie jest w przypadku gospodarstw dwu- (podwyżka w wysokości 105 proc.) i trzyosobowych (wzrost opłat o prawie 37 proc.).
W SM "Kociewie" czekają na uprawomocnienie się uchwały ZG Wierzyca, co prawdopodobnie nastąpi w lutym.
- Wówczas wezwiemy Związek Gmin Wierzyca do obniżenia stawek, a jeżeli tego nie uczyni, oddamy sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - zapowiada Wiesław Wrzesiński, prezes spółdzielni. - Podwyżki rzędu 100 procent są nie do zaakceptowania. Co najwyżej mogłyby być na poziomie około 20 procent. Tym bardziej że to nie związek, ale my musimy ponosić związane z tym koszty administracyjne i konsekwencje w przypadku ściągania należności od osób, które będą zalegały z płatnościami.
Ireneusz Bekisz, prezes Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej w Gdyni, zauważa jednak, iż zapowiadana przez parlament na koniec stycznia nowelizacja ustawy ma plusy.
- Choćby taki, że za ustawienie pojemników do segregacji śmieci odpowiadać będą firmy wywożące, a nie mieszkańcy i administratorzy - mówi Bekisz.
Skomentuj: Kto ma rację w sporze spółdzielców z parlamentem odnośnie śmieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?