Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustawa śmieciowa na Pomorzu: Spółdzielcy skarżą nowe przepisy do trybunału

Szymon Szadurski, Janina Stefanowska, Radosław Konczyński, Roman Kościelniak, Maciej Jędrzyński
Tomasz Bołt
Spółdzielcy chcą skarżyć zapisy sejmowej ustawy śmieciowej do Trybunału Konstytucyjnego. Zapowiedział to Jerzy Jankowski, przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego Krajowej Rady Spółdzielczej.

- Nie dziwimy się, popieramy ten wniosek. Ustawa śmieciowa jest bublem - komentują tę sytuację przedstawiciele pomorskich spółdzielni mieszkaniowych. Niektórzy z nich zapowiadają, że przeciwko nowym przepisom walczyć będą w sądach administracyjnych.

Spółdzielcy argumentują, że na skutek narzuconych odgórnie regulacji zostaną przymuszeni do zbierania pieniędzy za wywóz śmieci od lokatorów i przekazywania ich dalej samorządom. Wygeneruje to koszty, których nikt im nie zrefunduje. Nie będą też mieli możliwości ściągnąć opłat od lokatorów, którzy wyodrębnili się ze spółdzielni.

- Nie mamy już na ich postępowanie żadnego wpływu - zauważa Jolanta Kalinowska, prezes SM "Posejdon" w Gdyni. - W efekcie, jak nie będą oni płacić, dokładać będą musieli za nich nasi członkowie. Opłaty za wywóz śmieci są parapodatkiem i to nie my powinniśmy je ściągać, lecz samorząd. Tak jak się dzieje w przypadku należności za posiadanie nieruchomości.
Identyczny argument podczas śmieciowych debat wysunął Jacek Benert, prezes SM "Na Wzgórzu" w Gdyni, jednej z największych w mieście. Zgadzają się z tym także spółdzielcy z innych pomorskich miast.

Pretensji odnośnie ustawy śmieciowej jest jednak znacznie więcej. Adam Zażembłowski, prezes spółdzielni mieszkaniowej, która ma swoje bloki w Pucku i Helu, mówi, że roi się w niej od błędów. - Nie uwzględnia dużych dostawców śmieci, takich jak na przykład bloki mieszkaniowe - podkreśla. - Jak mam decydować za tysiąc mieszkańców, czy będą segregować śmieci? A przecież śmietniki nie są zamykane. Każdy może podrzucić swoje odpadki. I potem trzeba będzie płacić za innych.

Zdaniem Zażembłowskiego, ustawa śmieciowa pilnie wymaga poprawek. Bez nich dokument ten będzie kulawy.
Spółdzielcy się dziwią, że ustawodawca w ogóle zdecydował się na zmianę systemu gospodarowania odpadami w Polsce. Nadal chcieliby podpisywać z wyspecjalizowanymi firmami umowy na wywóz śmieci i nie życzą sobie, aby wyręczały ich w tym gminy.
- Ten stan rzeczy, który dziś mamy, bardzo nam odpowiada - twierdzi Grzegorz Kucman, wiceprezes Malborskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Naszym zdaniem, nie powinno się psuć tego, co dobrze funkcjonuje.

Dodaje, iż wśród zapisów kontrowersyjnej ustawy można znaleźć takie, które - delikatnie mówiąc - dziwią zarządy spółdzielni. Jest to np. fakt, iż zarządcy spółdzielni mieliby karnie odpowiadać za nieścisłości w składanych oświadczeniach o liczbie osób produkujących śmieci w poszczególnych mieszkaniach.
Spółdzielcy zauważają też, że nowe stawki za wywóz nieczystości, wymuszone od lipca feralną ustawą, będą znacznie wyższe od aktualnie obowiązujących. Tak się już stało m.in. w Związku Gmin Wierzyca, zrzeszającym gminy z powiatu starogardzkiego, ponadto Kościerzynę, Karsin, Liniewo, Nową Karczmę, Starą Kiszewę i Przywidz. ZG Wierzyca podjął w grudniu ubiegłego roku uchwałę, zgodnie z którą wprowadzono podział na gospodarstwa jednoosobowe i wieloosobowe. W przypadku selektywnej zbiórki i odbioru śmieci od jednoosobowego gospodarstwa stawka wynosić będzie 20 zł miesięcznie, a od wieloosobowego 41 zł. W przypadku braku segregacji stawka dla gospodarstwa jednoosobowego ustalona została na poziomie 30 zł miesięcznie, a dla wieloosobowego 60 zł miesięcznie. Taka wysokość opłat budzi duże zastrzeżenia władz SM "Kociewie" w Starogardzie Gd. - wzrost stawek będzie horrendalny. W SM "Kociewie" za odbiór śmieci płaci się obecnie 10 zł miesięcznie od osoby. Gospodarstwa jednoosobowe, według nowych stawek i w przypadku zbiórki selektywnej, czeka 100-proc. podwyżka. Podobnie jest w przypadku gospodarstw dwu- (podwyżka w wysokości 105 proc.) i trzyosobowych (wzrost opłat o prawie 37 proc.).

W SM "Kociewie" czekają na uprawomocnienie się uchwały ZG Wierzyca, co prawdopodobnie nastąpi w lutym.
- Wówczas wezwiemy Związek Gmin Wierzyca do obniżenia stawek, a jeżeli tego nie uczyni, oddamy sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - zapowiada Wiesław Wrzesiński, prezes spółdzielni. - Podwyżki rzędu 100 procent są nie do zaakceptowania. Co najwyżej mogłyby być na poziomie około 20 procent. Tym bardziej że to nie związek, ale my musimy ponosić związane z tym koszty administracyjne i konsekwencje w przypadku ściągania należności od osób, które będą zalegały z płatnościami.

Ireneusz Bekisz, prezes Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej w Gdyni, zauważa jednak, iż zapowiadana przez parlament na koniec stycznia nowelizacja ustawy ma plusy.
- Choćby taki, że za ustawienie pojemników do segregacji śmieci odpowiadać będą firmy wywożące, a nie mieszkańcy i administratorzy - mówi Bekisz.

Skomentuj: Kto ma rację w sporze spółdzielców z parlamentem odnośnie śmieci?

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki