Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustawa śmieciowa na Pomorzu: "Solidarność" przeciwna ryczałtowi za wywóz odpadów

Ewelina Oleksy, Bartosz Cirocki
Tomasz Bołt
W gorącą dyskusję na temat podatku śmieciowego, czyli nowego sposobu naliczania opłat za wywóz odpadów, włącza się Solidarność. Przedstawiciele związku z Gdańska i Sopotu wydali komunikat, w którym wyrazili zdecydowany sprzeciw wobec projektu gdańskiej uchwały zakładającej wprowadzenie ryczałtu w wysokości 38 zł od gospodarstwa domowego segregującego śmieci i 76 zł od niesegregującego.

Zdaniem "S" władze Gdańska postanowiły w ten sposób podreperować miejski budżet.
- Proponowane stawki opłat są nie do przyjęcia. Po ich wprowadzeniu mieszkańcy Gdańska będą płacili od 100 do 300 proc. więcej niż dotychczas. Ustawa regulująca zasady gospodarowania odpadami miała na celu uporządkowanie zbiórki i wywozu śmieci. Władze miasta zaś próbują ją wykorzystać jako swoisty skok na portfele mieszkańców - uważają przedstawiciele organizacji zakładowych.

Jednocześnie wzywają radnych do odrzucenia przedstawionych propozycji i przeprowadzenia rzetelnych konsultacji, wraz z kampanią informacyjną oraz wykorzystaniem opinii mieszkańców jako podstawy do przyjęcia konkretnych rozwiązań.

Tymczasem, jeśli chodzi o wybór metody, nie tylko Gdańska, ale i innych gmin, to nic już nie jest pewne. Uchwały trzeba podjąć do końca grudnia, ale nawet ci, którzy byli już zdecydowani na przyjęcie ryczałtu, teraz się wycofują. Powód? Nie milkną echa słów premiera Donalda Tuska, który skrytykował tę metodę, nazywając ją m.in. "oderwaną od życia", nie wykluczył też nowelizacji ustawy, która pozwoli łączyć metody. Ryczałt wczoraj zamierzali przyjąć radni ze Stężycy w powiecie kartuskim.

Sesję poprzedziła jednak dyskusja, w której powoływano się na medialne doniesienia, m.in. materiał w "Dzienniku Bałtyckim", przytaczając słowa szefa rządu i wątpliwości wielu samorządowców.

W efekcie pakiet uchwał śmieciowych został zdjęty z porządku obrad.
- Legislacyjnie jesteśmy przygotowani i możemy poczekać na to, czy sytuacja ulegnie zmianie, skoro taką inicjatywę zgłasza już sam premier - uzasadniał Stefan Literski, przewodniczący rady - Kryteria naliczania odpłatności przewidziane w ustawie w odczuciu wielu samorządów są niesprawiedliwe, nie ma dobrej metody, więc jest to wybór pomiędzy większym a mniejszym złem.

Braku zrozumienia dla postawy szefa rządu nie krył wójt Stężycy.
- Samorządowcy od dwóch lat wskazują, że system jest krzywdzący - przypominał Tomasz Brzoskowski. - Zapowiadanie zmian teraz jest absurdem, przyjęcie nowej ustawy do końca roku jest niemożliwe. Skoro premier uznaje zaproponowane przez rząd metody jako niesprawiedliwe, to po co je uchwalano? Narzuca się takie prawo gminom i jeszcze bezpodstawnie oskarża się je o to, że chcą na tym zarobić.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki