Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustawa o koronerach. Proszą o nią Rzecznik Praw Obywatelskich i samorządy

Piotr Kallalas
Piotr Kallalas
Rzecznik Praw Obywatelskich alarmuje, że w Polsce od lat pozostaje nieuregulowana sytuacja związana z orzekaniem zgonu. Rodziny często nie mogą się doprosić przyjazdu specjalisty, a z kolei system nie wskazuje, kto byłby za to odpowiedzialny.

„Zgon i jego przyczyna powinny być ustalone przez lekarza leczącego chorego w ostatniej chorobie” - tak rozpoczyna się jeden z głównych artykułów ustawy, która definiuje obecne postępowanie w przypadku stwierdzania zgonu. Z oczywistych względów zapisy te nie mają obecnie żadnego przełożenia na rzeczywistość - w tym roku obchodzimy okrągły jubileusz powstania tego aktu prawnego. Ustawa powstała w 1959 roku - nie tylko na wiele lat przed zmianami ustrojowymi, ale przede wszystkim przed całkowitą modyfikacją systemu ochrony zdrowia.

Nie dziwi więc, że w całym kraju występują problemy z orzekaniem o śmierci, ponieważ nie ma precyzyjnych wytycznych wskazujących, kto ma to robić.

Trzeba przyznać, że to obecnie ogromny problem. Niegdyś zgon stwierdzali lekarze, który jeździli w karetkach. Obecnie coraz częściej w karetce są ratownicy medyczni, którzy nie mają takich uprawnień. Obecnie teoretycznie zajmują się tym lekarze pierwszego kontaktu, ale w praktyce sytuacja jest dramatyczna

- przyznaje Dariusz Dutkiewicz, dyrektor Polskiej Izby Branży Pogrzebowej. Sytuację komplikuje jeszcze fakt, że NFZ nie uwzględnia orzekania zgonu w koszyku świadczeń POZ.

Z kolei jeżeli śmierć zastała członka rodziny w domu, bardzo często jest problem ze sprowadzeniem lekarza. Bywa, że rodziny godzinami szukają medyka, który wystawi kartę zgonu. Dramatyczne sytuacje zdarzają się jednak również podczas interwencji w terenie.

- Jakiś czas temu doszło do kuriozalnego zdarzenia, gdzie starszy pan zmarł w parku na zawał, a policja czekała kilka godzin i pilnowała zwłok, aż w końcu udało się sprowadzić lekarza, by potwierdził zgon - mówi Dariusz Dutkiewicz. - W Polsce każdego roku umiera przeszło 300 tysięcy osób. Jesteśmy w pełni za tym, aby wprowadzić zmiany systemowe i uregulować ten problem np. przez powołanie koronera, jako choćby urzędnika starostwa.

Specjaliści związani z branżą pogrzebową otwarcie podkreślają, że „w tym kraju szczęście ma ten, kto umrze w szpitalu”, bowiem w takich sytuacjach jasne jest, kto i w jakich okolicznościach wypisze kartę zgonu.

Do apelu Polskiej Izby Branży Pogrzebowej przyłączył się teraz Rzecznik Praw Obywatelskich, który nawołuje do powołania instytucji koronera, zajmującego się z urzędu orzekaniem zgonu. Podobne rozwiązania wprowadzono już w Łodzi, Opolu czy Będzinie, jednak samorządy muszą same za to płacić.

czytaj też: Sprawa dla koronera. Brakuje lekarzy do stwierdzania zgonów

Problem dostrzega również gdański Urząd Miasta, który jednak nie zamierza powoływać koronera.

- Mam nadzieję, że w najbliższym czasie w Ministerstwie Zdrowia zostaną podjęte działania mające na celu wypracowanie rozwiązań zmierzających do uregulowania przedmiotowych zagadnień - mówi Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska. - Niewątpliwie zarówno akty wykonawcze regulujące tematykę stwierdzenia zgonu i procedurę wydawania karty zgonu, jak i cała problematyka uregulowana w ustawie o cmentarzach i chowaniu zmarłych wymagają nowych rozwiązań prawnych, odpowiadających rzeczywistości społecznej, gospodarczej i administracyjnej.

Mam nadzieję, że w najbliższym czasie w Ministerstwie Zdrowia zostaną podjęte działania mające na celu wypracowanie rozwiązań zmierzających do uregulowania przedmiotowych zagadnień

Podobnie sprawę komentuje gdyński magistrat. Urzędnicy podkreślają, iż z racji planów związanych z wejściem w życie nowych regulacji prawnych do tej pory w Gdyni nie powołano funkcji miejskiego koronera i nie ma obecnie takich planów.

- W związku ze stopniem zaawansowania prac nad projektem odpowiedniej ustawy Gmina Miasta Gdyni nie przewiduje obecnie wprowadzenia instytucji koronera - informuje Anna Klupa, zastępcy dyrektora Gdyńskiego Centrum Zdrowia.

To optymistyczne myślenie, bo nowa ustawa jest zapowiadana od lat i kolejne rządy nie decydowały się ostatecznie na uregulowanie sytuacji. Ostatni projekt wpisano do wykazu prac legislacyjnych rządu w marcu ubiegłego roku. Resort zdrowia ponownie poprosił kilka miesięcy temu kancelarię premiera o akceptację projektu ustawy, ale nadal nic się w tej sprawie nie zmieniło. Nic nie wskazuje również, że temat ten zostanie podjęty jeszcze przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki