Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upadł temat Tomasza Hajty w Lechii Gdańsk. Byłego piłkarza krytykuje Wernze!

pk
Fot. Mikolaj Suchan / Polskapres
Tomasz Hajto nie zostanie szkoleniowcem Lechii Gdańsk. 42-letni szkoleniowiec twierdził, że po rozmowach o pracę z Rogerem Wittmannem i Franzem-Josefem Wernzem uścisnęli sobie dłoń i zapadła decyzja w tej sprawie. Inaczej sytuacje postrzega właściciel biało-zielonych.

Tomasz Hajto jeszcze we wrześniu był na rozmowach w Niemczech z właścicielami klubu. Były reprezentant Polski długo milczał, ale z różnych źródeł można było usłyszeć, iż dobrze wypadł i prawdopodobnie obejmie Lechię. Taki ruch nie podobał się jednak zarządowi gdańskiego klubu, który nie uczestniczył w rozmowach, oraz Grupie Lotos, głównemu sponsorowi.

W tej sytuacji przynajmniej na jakiś czas zawieszono zatrudnienie nowego trenera. Zwłaszcza że zespół przejął Tomasz Unton i na początku zawodnicy pod jego wodzą odżyli. Ostatnio jednak biało-zieloni znowu grają słabo i notują kiepskie wyniki. Temat nowego szkoleniowca zatem wrócił.

Przekonany o tym, że do Lechii trafi Tomasz Hajto w niemieckich mediach przyznał, że właściwie zawarł ustną umowę z Wernze i Witmannem. Ten pierwszy, który jest przedstawiany jako właściciel klubu, stanowczo temu zaprzecza.

- Wypowiedzi pana Hajty nie mogę zaakceptować. Nie było żadnej umowy ustnej czy uścisku dłoni. To było jeden z trenerów na naszej liście, którzy przyjechali na rozmowę. Przez publiczną krytykę pana Hajty szanse nie wzrosły. Muszę jednak przyznać, że mieliśmy miłą rozmowę i myślę, że to ciekawy człowiek i trener. Przez tki - powiedział Wernze dla reviersport.de.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki