Kazimierz Plocke, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, uważa, że podjęte decyzje są na miarę tego, co można było wynegocjować z Unią Europejską.
- Cieszy, że jest więcej dorszy dla naszego kraju - komentuje K. Plocke. - Nieco mniej jest gładzicy i łososia, a śledź jest na niezłym poziomie w stosunku do innych krajów unijnych. Tak samo jest ze szprotem.
W 2012 r. polscy rybacy wyłowią 17 947 ton dorszy (Bałtyk wschodni - więcej o 15 proc.) i 2487 ton dorszy (Bałtyk zachodni - 13 proc. więcej). Zaś śledzi będzie można wyłowić na Bałtyku Zachodnim 2728 ton (więcej o 32 proc.). Natomiast jeśli chodzi o łososie, to przyznano nam 7704 sztuki, a więc nieco mniej niż połowę tegorocznego limitu. Warto tu zaznaczyć, że Komisja Europejska proponowała nam we wrześniu 3330 sztuk tej ryby. Oprócz tego rybacy wyłowią mniej śledzi na Bałtyku centralnym - 19 537 ton (redukcja o 27 proc.). Także mniej do złapania jest gładzicy - 433 tony (5 proc. mniej) i szprotów - 66 128 ton (redukcja o 22 proc.). Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich w Ustce, uważa, że limity są zbyt niskie, oraz zapowiada walkę o wyższe kwoty połowowe.
- Zobaczymy, co z tego wyjdzie w praktyce - dystansuje się od sprawy Piotr Żuchowski, rybak z Jarosławca. - Trzeba jeszcze poczekać. W styczniu okaże się, ilu rybaków wypłynie, a ilu zrezygnuje z tego. Wtedy będzie można ostatecznie oceniać przyznane limity - uważa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?