Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umorzono śledztwo przeciwko Adamowiczowi

Jacek Wierciński
P. Hukało
Śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska zostało warunkowo umorzone. Sąd Rejonowy w Gdańsku przychylił się do wniosku prokuratury i Paweł Adamowicz musi zapłacić 40 tys. zł

Sąd uznał, że prezydent Gdańska jest winny złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych. Pod warunkiem zapłaty 40 tys. zł zdecydował jednak warunkowo umorzyć śledztwo na dwa lata.

Choć sąd zastrzegł, że nie daje wiary wielu wyjaśnieniom składanym przez Pawła Adamowicza, zgodnie z wnioskiem prokuratury zdecydował się warunkowo umorzyć trwające przez dwa i pół roku śledztwo. Nieprawomocny wyrok oznacza, że jeśli polityk w ciągu najbliższych dwóch i pół roku nie złamie prawa, nie trafi na ławę oskarżonych. Apelacji raczej nie będzie.

Zarzuty prokuratury dotyczyły nieujawnienia przez Adamowicza w oświadczeniach majątkowych w różnych okresach lat 2010-2012 dwóch mieszkań (w gdańskim Śródmieściu i na prestiżowym osiedlu w pasie nadmorskim). Śledczy zarzucili politykowi również potężne rozbieżności dotyczące deklarowanych w tych samych latach kwot oszczędności. Deklarowane i rzeczywiście posiadane przez prezydenta kwoty różniły się od 50 do 310 tys. zł (przy czym zdarzało się, że Adamowicz wykazywał jedynie 88 tys. zł, rzeczywiście posiadając 240 tys. zł lub odpowiednio 222 tys. zł, zamiast rzeczywistych 531 tys. zł).

- Wskazane przestępstwo można popełnić jedynie umyślnie - zaznaczyła w uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Jachniewicz z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, podkreślając, że decyzja o warunkowym umorzeniu jednoznacznie wskazuje na winę gdańskiego prezydenta oraz zostanie wpisana do krajowego rejestru karnego, a prezydent „przekroczył granice niedbalstwa”. - Wyjaśnieniom sąd dał wiarę tylko w części. Trudno jest dać wiarę, że oskarżony mógł zapomnieć o mieszkaniach na Piastowskiej i Szafarni - dodała, zastrzegając, że sąd nie badał umorzonych przez prokuraturę wcześniej wątków korupcyjnych.

Sędzia zastrzegła zarazem, że pochodzenia części pieniędzy polityka „nie ustalono” , a wskazane przez samego Adamowicza źródła gotówki w postaci „darowizn na rzecz dzieci od nieżyjących dziś dziadków żony” oraz darowizn dla samej żony określiła jako niewiarygodne (bo darowane kwoty przekraczały możliwości finansowe darczyńców). Paweł Adamowicz ma teraz zapłacić 40 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym i pomocy postpenitencjarnej oraz ok. 800 zł kosztów procesu.

- Zostaje stwierdzona wina oskarżonego, natomiast korzysta on z dobrodziejstwa, które przewiduje możliwość warunkowego umorzenia postępowania. Oznacza to, że przez okres dwóch lat jest okres próby, kiedy oskarżony musi postępować zgodnie z prawem, nie naruszać porządku prawnego, ponieważ jeżeli dopuści się przestępstwa umyślnego w tym okresie i kolejnych sześciu miesiącach postępowanie zostanie podjęte na nowo i wtedy wejść może w fazę normalnego procesu karnego - objaśniła znaczenie wyroku prokurator Magdalena Feist z Wielkopolskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Poznaniu.

Sam prezydent na sali sądowej się nie pojawił, był bowiem w zagranicznej podróży. „Od początku śledztwa mówiłem, że wszystko polegało na pomyłce. Dzisiejsza decyzja Sądu Rejonowego potwierdza to. Dziękuję wszystkim gdańszczanom, którzy w ciągu wielu miesięcy nagłaśniania tej sprawy przez opozycję i media nie zwątpili w moją uczciwość” - napisał Paweł Adamowicz w oświadczeniu przesłanym do mediów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki