Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulewa zalała domek rodziny z działek

Jacek Wierciński
Karolina Misztal
Z dwójką dzieci żyją w malutkiej działkowej altanie, czekają na lokal socjalny, deszcz podtopił im dom. Magistrat złoży wniosek o przyspieszenie „przydziału”, ale kiedy i czy będzie mieszkanie, nie wiadomo

Tomasz i Katarzyna z 3-letnią córeczką i 12-letnim synem od ponad dekady mieszkają w 25-metrowym domku na terenie ogrodów działkowych w Brzeźnie. Stoją w kolejce po mieszkanie socjalne, a olbrzymia ulewa, jaka 2 tygodnie temu przeszła przez Gdańsk sprawiła, że w altanie poziom wody przekraczał pół metra. Rodzina będzie musiała wrócić do nasiąkniętego wilgocią domu i boi się ponownego odcięcia prądu i wody, ale urzędnicy deklarują pomoc.

- W 2005 roku chcieliśmy starać się o mieszkanie socjalne, ale w urzędzie usłyszeliśmy, że nasze dochody nie pokryją czynszu, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to nieprawda, ale postanowiliśmy zamieszkać na działkach, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że to niezgodne z przepisami. Po prostu nie mieliśmy wyboru - mówi pani Katarzyna. Nie pracuje, bo jak tłumaczy choruje na miastenię (przewlekła choroba mięśni) i ma podejrzenia zespołu parkinsonowskiego.

Jej mąż jako kierowca zarabia niespełna 2 tysiące złotych miesięcznie. Opowiada o spowodowanym przez intensywne opady pierwszym podtopieniu w 2010 roku, gdy zbudowana za 20 tys. zł na kredyt (zaciągnięty przez matkę Katarzyny) 2 pokojowa altana o powierzchni ok. 25 m kw. została zalana wodą „do połowy łydek”. Strażacy wypompowali wówczas wodę, a rodzina szukała pomocy w magistracie. Jak tłumaczy pan Tomasz: bezskutecznie, bowiem ze względu na zasiłek rehabilitacyjny żony szans na lokal socjalny nie było. - Dopiero w 2015 roku udało nam się spłacić kredyt, a w międzyczasie musieliśmy po osuszeniu domu stopniowo, od nowa kłaść podłogi, panele na ściany, odkupić meble, które zniszczyła ulewa - mówi.

Katarzyna opowiada o dramatycznej sytuacji z 2014 roku, kiedy zebranie działkowców podjęło decyzję o wyłączeniu na zimę prądu i wody w ogrodach. - Syn odrabiał lekcje przy świecach, było zimno, a córka miała kilkanaście miesięcy, więc szukaliśmy pomocy na policji, u Rzecznika Praw Dziecka, w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, w końcu, razem z innymi rodzinami z działek trafiliśmy do wiceprezydenta Macieja Lisickiego, który po długim przekonywaniu zgodził się zaapelować do zarządu działek o przywrócenie mediów, a obiecał, że jeśli złożymy wniosek o mieszkanie socjalne dopilnuje byśmy niezwłocznie otrzymali lokal.

Czytaj: Rodzina z chorą córką straci dom na działkach w Gdańsku Brzeźnie? PZD zerwał rozmowy

Dlaczego tak się nie stało?

- Pierwszeństwo wskazania oferty najmu lokalu przysługuje osobom o znacznym stopniu niepełnosprawności lub osobom posiadającym na utrzymaniu osobę niepełnosprawną w stopniu znacznym, a także osobom oczekującym na lokal socjalny na podstawie orzeczonego przez sąd, na wniosek właściciela nieruchomości, wyroku eksmisyjnego - wyjaśnia Olimpia Schneider z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Być może rodzina po prostu „miała pecha” bo spotkała się z Maciejem Lisickim w listopadzie 2014 roku, kiedy żegnał się już z fotelem wiceprezydenta ds. polityki komunalnej. Fakt faktem, że od marca 2015 roku czeka na lokal. Bez efektu.

- Prawdziwą tragedią była jednak ulewa 14 lipca [miasto zostało wówczas sparaliżowane i częściowo podtopione po tym jak na metr kwadratowy spadło 160 litrów wody - dop. red.]. Poziom wody przekroczył pół metra, choć strażackie pompy pracowały 30 godzin. Od tego czasu upłynęły prawie dwa tygodnie a ściany wciąż są zawilgocone, wewnątrz czuć grzyb, a na działce do dziś stoi woda - mówi pani Katarzyna.

Rodzina od 14 dni mieszka w pokoiku w mieszkaniu matki pana Tomasza, wie jednak, że ze względu na ciasnotę niebawem będzie musiała wrócić na działkę, a tam w osuszonej altanie wymienić wszystkie meble, położyć podłogi i zrobić kolejny remont. Tymczasem coroczne walne zgromadzenie działkowców znów postanowiło wyłączyć wodę i prąd na zimę. - Nie mamy już sił - mówi pani Katarzyna i pokazuje list sprzed ponad pół roku do następcy Macieja Lisickiego, wiceprezydenta Piotra Grzelaka, na który, jak tłumaczy, do dziś nie dostała odpowiedzi: „Nie chcemy już żyć w strachu i wiecznie zmartwieni. Z głębi serca proszę o rozważenie mojej prośby o przyspieszenie przydziału mieszkania socjalnego” - czytamy.

- W związku z intensywnymi opadami w ostatnim czasie, nastąpiło zalanie pomieszczeń zajmowanych przez rodzinę na terenie ogrodów działkowych. Jest to jedna z okoliczności, branych pod uwagę przez prezydenta przy rozpatrywaniu wniosków w tzw. „trybie szczególnym” - tłumaczy Olimpia Schneider .

I dodaje: - Zgodnie z obowiązującymi przepisami w sytuacjach szczególnie uzasadnionych społecznie prezydent po zasięgnięciu opinii Komisji Polityki Gospodarczej i Morskiej Rady Miasta Gdańska może udzielić pomocy mieszkaniowej poza ustaloną kolejnością na wykazie oczekujących. Stosowny wniosek do komisji został już przygotowany. Po uzyskaniu opinii komisji możliwym będzie przyspieszenie udzielenia pomocy mieszkaniowej m.in. tej rodzinie.

Ogółem na przydział należących do gminy mieszkań czeka w Gdańsku około 2 tysiące rodzin (w 2010 roku były to 3 tysiące), z czego ponad dwie trzecie - na lokal socjalny. Magistrat dysponuje ok. 18 tysiącami mieszkań (przed sześciu laty było ich o 6 tys. więcej).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki