Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukryta prawda o Smoleńsku

Jarosław Zalesiński
Jarosław Zalesiński
Jarosław Zalesiński
Skoro zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, "wszystko wskazuje, że skończyło się zamachem", wypadałoby dopytać, czym jest to "wszystko", co by potwierdzało wersję o zamachu na prezydencki samolot 10 kwietnia 2010 roku. Na niedawnym wysłuchaniu w Parlamencie Europejskim Antoni Macierewicz przesłanek przedstawił rzeczywiście sporo.

Na przykład ujawnił, że jeden z oficerów BOR twierdził, iż "miał wrażenie, że ktoś świadomie działał na szkodę prezydenta". No to rzeczywiście przesądza to o zamachu. Przypomniał też ujawnione przez WikiLeaks e-maile byłego agenta KGB Tretiakowa czy nagranie rozmowy z Bogdanem Klichem, ujawnione przez Edmunda Klicha. Ale to nie dowody, tylko opinie, trudno je inaczej przyjmować.

Zobacz także: Obchody drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej [FILM, ZDJĘCIA]

Wśród argumentów poważniejszych pojawiły się znane już w publicznym obiegu wyliczenia prof. Biniendy, według którego brzoza nie mogła złamać skrzydła tupolewa, i dokonane przez Kazimierza Nowaczyka analizy zapisów aparatury, z których miałoby wynikać, że samolot w żadnym momencie nie zszedł poniżej wysokości 20 metrów. Koronnym dowodem na "świadome działania osób trzecich" mają być dwa wstrząsy, zarejestrowane w ostatniej fazie lotu. Te argumenty spotkały się już w publicznym obiegu z kontrargumentami - np. twierdzono, że prof. Binienda oparł swoje wyliczenia na wątpliwych modelach matematycznych, a dwa zastanawiające momenty w zapisach aparatury pokładowej jeden z członków komisji ministra Millera tłumaczył - pamiętam to już jak przez mgłę - mechaniką tych urządzeń.

ZOBACZ KONIECZNIE: Anna Walentynowicz, Izabela Jaruga-Nowacka, Maciej Płażyński, Andrzej Karweta, Arkadiusz Rybicki, Przemysław Gosiewski, Leszek Solski - Sylwetki Pomorzan, którzy zginęli pod Smoleńskiem

Na awionice znam się równie dobrze jak na fazach księżyców Saturna czy nanochirurgii, potrafię więc tylko powiedzieć, że te kontrargumenty mnie nie usatysfakcjonowały. Wolałbym, żeby w sposób kompleksowy na analizy ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza odpowiedział inny zespół ekspertów. Na razie jest chyba tak, że nikt się do tego specjalnie nie kwapi, bo wchodzić z nimi w dyskusję znaczyłoby je jakoś uwierzytelniać, a przez to - potwierdzać spiskowe teorie. Prokurator Andrzej Seremet zadeklarował za to, że zostaną one wzięte pod uwagę w prowadzonym postępowaniu. Za jakiś więc czas odpowie na nie prokuratura. Na jesień planowane jest spotkanie naukowców, którzy chcieliby niezależnych badań katastrofy smoleńskiej. Może i z tych naukowych posiedzeń wyniknie w przyszłości bardziej precyzyjny obraz katastrofy.
Aż w końcu teoria zamachu zostanie obalona? A skąd. Kiedy ekshumowano ciało generała Sikorskiego i okazało się, że nie zginął od kuli, nie przeszkodziło to autorom spiskowych wersji, którzy przez lata powtarzali duby smalone o zastrzeleniu Sikorskiego, snuć dalej swoich fantazji. Nie łudźmy się: wersja smoleńskiego zamachu na trwałe wpisała się w polską historię.
A już na pewno wpisze się w najbliższe wybory parlamentarne i prezydenckie, czyli do 2015 roku. Ten kolejny zwrot przez sztab Jarosława Kaczyńskiego może w pierwszej chwili dziwić. Przecież po przegranych przez siebie wyborach prezydenckich narzekał, że powodem porażki były m.in. cokolwiek zaczadzone smoleńskie publikacje "Gazety Polskiej". Teraz naczelnemu tej samej gazety dziękuje. Gdzie tu logika?

Jakaś może i jest. W zamach wierzy paronastoprocentowa populacja Polaków i tych trzeba stale na duchu podtrzymywać. Sęk w tym, że dzięki nim nie wygra się wyborów. Trzeba odwołać się też do innych. Ciekawe, czy prezes Kaczyński widzi, że taka grupa po dwóch latach od katastrofy stopniowo się wyłania?

Ci ludzie nie dadzą się naciągnąć na ukrytą prawdę o zamachu, choć pewnie - tak jak ja - woleliby, by na pewne pytania pojawiły się odpowiedzi. Tych ludzi coraz bardziej bulwersuje za to inna, odsłaniająca się, ukryta prawda o Smoleńsku. To prawda o państwie, które nie potrafiło zadbać o swoje racje w tej bezprecedensowej przecież sprawie. Ci ludzie dostrzegają, że rządząca ekipa, nie z powodu zmowy z Rosjanami, tylko z powodu swojej politycznej naiwności, a też niechciejstwa, zgodziła się, by śledztwo oddać Rosjanom. A to oznacza zgodę na jakość postsowieckiego państwa, które traktuje dowody, wrak czy ciała ofiar tak, jak traktuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki