Tegoroczna, już dziesiąta, edycja Gdańskiej Jesieni Pianistycznej rozpoczęła się tuż po zakończeniu Konkursu Chopinowskiego, co nie pozostało bez wpływu na jej przebieg i charakter. Co prawda plany sprowadzenia na Ołowiankę tegorocznych laureatów konkursu okazały się nie do końca możliwe - ku rozczarowaniu publiczności kilku zaproszonych i zapowiadanych artystów odwołało swoje występy. Ostatecznie w Gdańsku pojawiło się trzech pianistów, których melomani mogli poznać podczas przesłuchań Konkursu Chopinowskiego. W Polskiej Filharmonii Bałtyckiej wystąpili więc: Krzysztof Książek, wyróżniony Szymon Nehring oraz laureat szóstej nagrody - Dmitrij Szyszkin.
Same werdykty jury konkursu im. Fryderyka Chopina nie decydują o tym, kto jest dobrym artystą, a kto nie. Niezależnie od tego, jak wypadli w konkursie zaproszeni do Gdańska pianiści, mieliśmy okazję wysłuchać w Gdańsku gry trzech utalentowanych młodych muzyków, do tego o bardzo różnych osobowościach artystycznych.
Poniedziałkowy recital, otwierający Gdańską Jesień Pianistyczną, wykonał Krzysztof Książek. Ten stonowany młody artysta gdańskiej publiczności zaprezentował program chopinowski, będący próbką tego, co grał w trzech etapach Konkursu Chopinowskiego. Choć niewiele można mu zarzucić, a jego muzykalność jest urzekająca, w jego grze brakowało chyba trochę energii.
Dużo więcej werwy miała gra Szymona Nehringa, który wystąpił we wtorek, podczas drugiego dnia GJP. Program jego recitalu był też chyba ciekawiej skonstruowany - Szymon Nehring postanowił zagrać więcej bardziej rozbudowanych utworów, w których oprócz biegłości technicznej i muzykalności wykazał się i umiejętnością budowy całej dużej formy. Szczególnym momentem jego recitalu była Sonata b-moll op. 35. Za sprawą słynnego marszu żałobnego to jedno z bardziej rozpoznawalnych i ogranych dzieł Fryderyka Chopina, ale w wykonaniu Nehringa kompozycja ta zabrzmiała bardzo interesująco. Młody pianista oczarował licznie wypełniającą salę koncertową gdańskiej filharmonii publiczność. Jego gra była wręcz hipnotyzująca, a tak skupionego nastroju słuchaczy w filharmonii nie wyczuwało się od dawna.
W zestawieniu z Nehringiem i Książkiem energii w grze Dmitrij Szyszkin miał chyba aż za dużo. W recitalowej części środowego koncertu niemal cały program wykonał za szybko i zbyt gwałtownie. Było to o tyle zaskakujące, że grając I koncert fortepianowy e-moll z towarzyszeniem gdańskiej orkiestry Szyszkin popisał się zrozumieniem tej muzyki i umiejętnością wydobycia z fortepianu naprawdę wzruszającej kantyleny. Zabrakło za to porozumienia między dyrygentem i pianistą. Słuchając tego wykonania, odczuwało się, zamiast radości z udanej współpracy, pewne zmieszanie spowodowane wyraźną rozbieżnością interpretacyjnej koncepcji. Szkoda, ale orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej będzie jeszcze z Szysz- kinem pracować (czekają ich wspólne koncerty w Rosji) i oby tam, już pod batutą Tadeusza Wojciechowskiego, udało im się to porozumienie wypracować.
Gdańska Jesień Pianistyczna potrwa jeszcze do 20 listopada. Podczas finału wystąpi w Gdańsku inna pianistyczna gwiazda, która sławę i uznanie zdobyła po Konkursie Chopinowskim - laureat II nagrody poprzedniej edycji konkursu Ingolf Wunder.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?