Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczelnia w Gdańsku otworzyła się na wolnomularzy. Masoni wychodzą z cienia

Marek Adamkowicz
W Gdańsku, pod bokiem abp. Sławoja Leszka Głódzia, pojawili się wolnomularze. Mówiąc dokładniej, w Polsko-Japońskiej Wyższej Szkole Technik Komputerowych, która się znajduje na Starych Szkotach, przy ul. Brzegi, dosłownie dwa kroki od rezydencji hierarchy - pisze Marek Adamkowicz

Hasło "masoneria" wywołuje dreszczyk emocji, rozpala wyobraźnię. Wiele osób nienależących do wolnomularstwa upatruje w masonach siłę sprawczą rozmaitych wydarzeń. Tomasz Szmagier, wolnomularz, ale też wiceprezes Instytutu Sztuka Królewska w Polsce, przyznaje, że tego rodzaju teorie z pewnością robią wrażenie, jednak zapewnia też, że są one mocno naciągane.

- Możemy mówić, że za konkretnym zdarzeniem stoją osoby będące wolnomularzami, ale nie wolnomularstwo jako takie - podkreśla. - Różnica z pozoru niewielka, lecz bardzo istotna.

Masoneria we wszystkich odcieniach

Czym w istocie jest masoneria (albo - jak masoni chcieliby być postrzegani), próbowano wyjaśnić na wykładzie w Polsko-Japońskiej Wyższej Szkole Technik Komputerowych. Uczelnia znajduje się w dzielnicy Stare Szkoty, przy ul. Brzegi, dosłownie dwa kroki od rezydencji metropolity gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głódzia, co tylko dodawało pikanterii spotkaniu. Nie jest bowiem tajemnicą, że Kościół niezbyt życzliwym okiem patrzy na "braci w fartuszkach".

- Okazją do zorganizowania prelekcji na temat wolnomularstwa była inauguracja sezonu wystawienniczego na Wydziale Sztuki Nowych Mediów - mówi prodziekan wydziału Wojciech Mościbrodzki. - Zaprezentowaliśmy prace Andrzeja Masianisa i Linasa Domarackasa, które powstały z inspiracji tematyką masońską. Ich dzieła są wieloznaczne, nasycone symbolami, dlatego zdecydowaliśmy się zaprosić widzów na spotkanie, które byłoby wprowadzeniem do wystawy. Zainteresowanie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania i teraz zastanawiamy się nad jego powtórzeniem lub rozwinięciem w innej formie.

Wykład Tomasza Szmagiera był tym bardziej interesujący, że nie ograniczał się jedynie do historii.
- Wolnomularstwo w Polsce istnieje, i to w zasadzie we wszystkich odcieniach, od Wielkiej Loży Narodowej Polski, przez Wielki Wschód Polski, po Zakon Le Droit Humain - przyznaje Szmagier. - Wbrew powszechnym wyobrażeniom, nie są to organizacje tajne, lecz dyskretne. Bez problemu można do nich dotrzeć, choćby poprzez internet.

W tej wolnomularskiej mozaice każdy może znaleźć coś dla siebie. Jedne z lóż nie przyjmują ateistów, inne są otwarte na niewierzących. Są też takie, do których wstępują kobiety, co pierwotnie było w ruchu masońskim nie do pomyślenia.
Płaszczyzną współpracy wolnomularzy, ale też osób z nią niezwiązanych czy wręcz przeciwników wolnomularstwa, jest Instytut Sztuka Królewska w Polsce.

Powstał on w ubiegłym roku, a jego zadaniem jest badanie, dokumentowanie i popularyzowanie wiedzy o polskim wolnomularstwie oraz o polskich masonach, działających poza granicami kraju. Celem dalekosiężnym instytutu miałoby być powołanie muzeum wolnomularstwa.

Pomysł stworzenia takiej placówki nie jest zresztą nowy. Jak stwierdził w jednym z wywiadów prof. Tadeusz Cegielski, wielki honorowy mistrz Wielkiej Loży Narodowej Polski, przed laty miało ono powstać w pałacu w Dobrzycy. Przedsięwzięcie zostało jednak zablokowane.

Ludzie wolni i dobrych obyczajów

Polskie wolnomularstwo nie jest ruchem masowym. Działa jako zarejestrowane stowarzyszenia. Tomasz Szmagier szacuje, że liczy on raptem kilkaset osób. O ile nawiązanie kontaktu z lożą nie stanowi problemu, o tyle jednak przyjęcie do niej już tak proste nie jest. I to mimo że wymagania stawiane kandydatom wydają się niewygórowane.

- Kandydat na wolnomularza musi być człowiekiem "wolnym i dobrych obyczajów" - tak to określono w Konstytucji Andersona z 1723 roku - tłumaczy wiceprezes Instytutu Sztuka Królewska w Polsce. - W praktyce oznacza to, że członkowie loży starannie sprawdzają, czy dana osoba rzeczywiście jest zainteresowana pracą w duchu wolnomularskim, na przykład w szeregach masonerii nie ma miejsca dla osób, które chcą do niej wstąpić ze zwykłej ciekawości czy ze snobizmu.

Jaki zatem jest sens istnienia wolnomularstwa? - Celem jest doskonalenie jednostki - mówi Tomasz Szmagier. - Chodzi o to, by człowiek stawał się lepszy, otwarty na innych, tolerancyjny, a tym samym by zmieniał świat na lepsze.

Hiram i Wielki Architekt

Masonerii towarzyszy od wieków aura tajemnicy, podsycana bogatą symboliką i barwnym rytuałem. To mieszanka, która dla artystów bywa niezwykle inspirująca, o czym można się przekonać, oglądając prace Andrzeja Masianisa oraz pochodzącego z Litwy Linasa Domarackasa.

- Impulsem do zajęcia się wolnomularstwem było zamówienie od jednej z lóż w Paryżu - mówi Andrzej Masianis. - Od tego się zaczęło zgłębianie historii i symboliki masońskiej, ale też tworzenie kolejnych prac.

W swoich grafikach Andrzej Masianis poddał interpretacji m.in. legendę o Hiramie, budowniczym świątyni Salomona, oraz postać Wielkiego Architekta. Nie zawsze nawiązania do wolnomularstwa są pokazane wprost. Czasami może je dostrzec tylko wprawne oko.

- Tematyka masońska nie jest w Polsce zbyt popularna, ale ostatnio widać wzrost zainteresowania - ocenia Masianis. - Można to po części wytłumaczyć popularnością książek Dana Browna.

Artystycznym punktem odniesienia dla Andrzeja Masianisa są dzieła Gustawa Dore'a, francuskiego grafika i malarza. Tworzył on wprawdzie w XIX w., ale jego dzieła nie straciły na sugestywności i sile przekazu.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki