Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekłem dwóm zamaskowanym mężczyznom

Daria Jankiewicz
Rozmowa z Kazimierzem Mielewczykiem, listonoszem z Urzędu Pocztowego Władysławowo.

- Proszę opowiedzieć jakąś zabawną historię, która przydarzyła się Panu w pracy- Zabawnych sytuacji było oczywiście wiele. Raz np. miałem przesyłkę do doręczenia, więc zadzwoniłem do odbiorcy. Okazało się, że pani która na nią czekała, była akurat na plaży. I co ciekawe – poprosiła mnie, żebym właśnie tam ją jej przyniósł. Zgodziłem się. Umówiliśmy się przy jednym z wejść na plażę. Kiedy dotarłem na miejsce, okazało się, że przy wejściu tym było tak dużo ludzi, że nie mieliśmy szans się odnaleźć. Ale dobre chęci miałem.

- Poza zabawnymi historiami na pewno zdarzają się także niebezpieczne- Na poczcie pracuję już ponad dwadzieścia lat. Ta najniebezpieczniejsza sytuacja, jaka mi się w pracy przydarzyła, miała miejsca w pierwszych latach mojej pracy, czyli w latach dziewięćdziesiątych. Pracowałem wówczas w rejonie rowerowym. Jechałem właśnie przez las do ostatniego punktu doręczenia, kiedy nagle z krzaków wyskoczyło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Niewiele się zastanawiając, odrzuciłem rower na bok i zacząłem uciekać. A że biegam bardzo dużo, czego oni za pewne się nie spodziewali, nie mieli szans by mnie dogonić. Szybko powiadomiłem policję, która złapała te osoby.

- Co w pracy listonosza lubi Pan najbardziej?- Przyjemność sprawiają mi bardzo prozaiczne rzeczy. Cieszy mnie np., że mogę ludziom dostarczać listy czy przesyłki, na które czekają. Wielką przyjemność dają mi także wszystkie momenty, kiedy mogę pomóc moim klientom, chociażby przez zapłacenie za nich rachunków.

- A czego Pan nie lubi?- Nie ma czegoś takiego. Jedyną rzeczą, za którą nie przepadam, jest nieprzyjemna jesienna bądź zimowa pogoda.

- Czy doręczał Pan kiedyś jakąś nietypową przesyłkę?- Nie tak dawno miałem do dostarczenia przesyłkę do parafii w Karwii. Odebrał ją ksiądz proboszcz. Już chciałem wychodzić, kiedy zatrzymał mnie i zapytał, czy wiem, co w tej przesyłce dostarczyłem. Okazało się, że była to urna z prochami. Chyba dobrze, że nie wiedziałem tego wcześniej…

- Co w wolnych chwilach robi Pan najchętniej?- W pierwszej kolejności i zawsze najchętniej spędzam czas z rodziną. Poza tym biegam w maratonach, więc w wolnych chwilach trenuję. Kiedyś biegałem codziennie. Obecnie staram się trenować co drugi, trzeci dzień. Na początku października wybieram się na maraton do Poznania. Do przebiegnięcia będę miał 42 kilometry.

Partnerem plebiscytu POCZTOWIEC POMORZA 2015 jest

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki