Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tyszanie w Gdańsku odjechali Stoczniowcowi

Rafał Rusiecki
Co prawda nadzieja umiera ostatnia, ale podopieczni trenera Tadeusza Obłoja praktycznie rzecz ujmując nie mają już szans na awans do półfinałów mistrzostw Polski. Hokeiści Stoczniowca nie wykorzystali atutu własnego lodowiska. Przegrali w piątkowy wieczór 3:4, a w sobotni 0:2. Dzięki bonusowi ich rywale, czyli GKS Tychy, prowadzą już 3-1. A to oznacza, że włączą się do walki o medale, jeśli jeszcze raz pokonają gdańskich hokeistów.

- To było pięć minut gdańskiego hokeja. Na następne trzeba będzie czekać bardzo długo - kwitowali to, co w weekend działo się w hali Olivia sympatycy biało-niebieskich.

W piątek w hali Olivia umotywowanych hokeistów Stoczni dopingowało ponad 5 tysięcy widzów. W sobotę (mecz był już biletowany) biało-niebieskich wspierało 3,5 tysiąca osób. Za drugim razem gdańszczanie zagrali jednak dużo słabsze zawody. Nie widać u nich było tej zadziorności, tej dynamiki, którymi imponowali w piątkowy wieczór. A to miał być przecież główny atut Stoczniowca.

- Szybko się zregenerujemy. Tychy są dużo starszą drużyną, więc będą mieli z tym problemy. Damy z siebie wszystko - zapowiadał przed sobotnim meczem Tomasz Ziółkowski, napastnik Stoczniowca.

Na lodowisku wszystko wyglądało jednak inaczej. Co prawda biało-niebiescy mieli swoje szanse na strzelenie goli, ale jak w transie bronił Arkadiusz Sobecki. Doświadczenie wzięło górę nad młodością. A trzeba tutaj podkreślić, że różnica wieku pomiędzy obydwoma zespołami jest znaczna. Tyszanie mają średnią wieku 30,6 lat, a gdańszczanie 24,9 lat!

- Pokazaliśmy w Gdańsku, że jesteśmy lepszą drużyną, a wyniki są tego najlepszym dowodem - powiedział zadowolony z rezultatów Jiri Sejba, szkoleniowiec tyskiego GKS.

- Cały nasz zespół miał po prostu słaby dzień - ocenił z kolei Tadeusz Obłój, opiekun gdańskich hokeistów. - Tak się czasami dzieje, że jak jest za dużo motywacji, to wcale nie musi wyjść dobrze.

Jakkolwiek skończy się jednak ta rywalizacja, a zapewne jej finał nastąpi już w tym tygodniu, to i tak Stoczniowiec zasłużył na duże słowa uznania. Przypomnijmy, że już po wyborze GKS wielu sądziło, że gdańszczanie będą tłem dla drugiej ekipy po sezonie zasadniczym.

Tyski zespół prowadzi 3-1 i do pełni szczęścia potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa. Teraz to GKS będzie posiadał atut w postaci własnego lodowiska. Najbliższy mecz na Śląsku odbędzie się we wtorek o godz. 18. Jeśli podopieczni Obłoja podniosą się po dwóch porażkach i wygrają, to kolejne spotkanie zaplanowane zostało na środę, również w Tychach.

Stoczniowiec Gdańsk - GKS Tychy 0:2 (0:1, 0:1, 0:0)
Bramki: 0:1 - Woźnica as. Jakeš, Krzak (20, w przewadze), 0:2 -Šimíček as. Woźnica, Bagiński (26)
Stoczniowiec: Odrobny; Smeja - Kabat, Skrzypkowski - Maciejewski, Kostecki - Mat. Rompkowski, Kwieciński; Skutchan - Janecka - Steber, Chmielewski - Wróbel - Drzewiecki, Jankowski - Ziółkowski - Mac. Rompkowski, Strużyk - Marzec - Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki