Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysięczna armia przeciwko kibolom

Tomasz Słomczyński
A. Warżawa
Kiedy do Gdańska przyjeżdża grupa kibiców z innego miasta, na nogi postawionych jest tysiąc pomorskich policjantów. Tak było w ostatnią środę, kiedy gościliśmy prawie 600 kibiców Legii Warszawa.

Trudno oszacować, jakie to powoduje koszty dla pomorskiej policji. Wiadomo, że w skali roku w całej Polsce zabezpieczanie meczów kosztuje policję 42 mln zł. I są to pieniądze z kieszeni podatnika. Kogo pilnują funkcjonariusze? Zdaniem oficerów policji, w samym Gdańsku jest ok. 100 osób, które można zaliczyć do grupy niebezpiecznych kiboli.

- W dużej mierze to są osoby, które raz w tygodniu zakładają szaliki z barwami klubowymi, natomiast w pozostałe dni żyją ze zwykłego bandytyzmu - informuje oficer operacyjny, który prosi o utajnienie danych osobowych.

W województwie pomorskim obecnie działają dwie grupy policyjne, które mają na celu zwalczanie przestępczości wśród pseudokibiców.

Pierwsza z tych grup jest utajniona - jej szef, funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego w Warszawie, odmawia jakichkolwiek komentarzy. Grupa powstała na początku roku, w jej skład wchodzi w sumie osiem osób. Wśród nich są policjanci z CBŚ i z komendy wojewódzkiej, z wydziałów kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego.

- Wymuszenia, haracze, handel narkotykami - komendant główny policji Andrzej Matejuk wskazuje rodzaje przestępstw, którymi będą zajmować się członkowie takich policyjnych specgrup powstałych przy komendach wojewódzkich w całym kraju.

Druga grupa funkcjonariuszy to gdańscy i pomorscy policjanci, którzy od dawna rozpracowują pseudokibiców - i to oni byli odpowiedzialni za to, żeby w ostatnią środę nie było kibolskich burd na samym stadionie i na ulicach Gdańska.

Goście z Warszawy przyjechali do Gdańska tuż po godz. 17. Policja zazwyczaj wynajmuje od ZKM autobusy w celu przewiezienia kibiców na stadion. Tym razem jednak okazało się, że nie jest to konieczne - goście z Warszawy przyjechali autobusami i własnymi samochodami osobowymi.
W miejscu, gdzie zaparkowali, czekali już policjanci, którzy eskortowali grupę warszawskich fanów futbolu do bram stadionu. Tam funkcję zabezpieczenia przejęła firma ochrony wynajęta przez klub.
Jednak praca policjantów nad zabezpieczeniem wczorajszego meczu rozpoczęła się dużo wcześniej. - Musimy wiedzieć, kto przyjeżdża na mecz, kontaktujemy się z policjantami z miasta przeciwnej drużyny - mówi oficer operacyjny. - Zbieramy informacje również na temat zamierzeń lokalnych pseudokibiców.

Podczas meczu zaopatrzeni w tarcze i hełmy policjanci z prewencji stali w pobliżu stadionu, na ulicy Smoluchowskiego oraz w pobliskim lesie. Z założenia - mieli nie rzucać się w oczy, nie prowokować swoją obecnością kibiców. Środowy wieczór na stadionie przy ul. Traugutta przebiegał spokojnie. W sumie na mecz przyszło ok. 7 tys. osób. Kibice Legii skandowali, śpiewali w ogrodzonym wysoką siatką sektorze dla gości. Wszystko jak zwykle zorganizowane było tak, żeby nie mieli kontaktu z kibicami Lechii. Te dwie grupy kibiców są ze sobą zwaśnione.

Po meczu kibice Legii zostali przez funkcjonariuszy odprowadzeni do swoich autobusów, którymi o godz. 21.30 wyjechali z Gdańska. Do granicy województwa jechali w eskorcie pomorskich policjantów. Czy przyjazd kibiców rzeczywiście wiąże się z ryzykiem wymagającym tak znacznego zaangażowania policji? - Ostatnio nie było przypadków dewastacji autobusów wynajętych przez policję do przewozu kibiców - informuje Izabela Kozicka-Prus, rzecznik ZKM. W podobnym tonie wypowiada się rzecznik gdańskiej Straży Ochrony Kolei Bartłomiej Drobotowicz. - Widać wyraźny postęp. Przypadków zachowań chuligańskich w wagonach, dewastacji mienia przez pseudokibiców jest coraz mniej. Myślę, że to efekt coraz lepszej pracy policji - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki