Kajakarze wypłynęli ze Świnoujścia. Do pokonania mieli 450 km w kierunku wschodnim. Już w pierwszych dniach wyprawa stanęła pod wielkim znakiem zapytania.
- O mały włos nie zakończyliśmy tej wyprawy przez.. złodziei, którzy w Mrzeżynie ukradli nam kajaki i sprzęt - mówi Konrad Wawrzyszko z Kayak Team 2. - Na szczęście udało się ich złapać i odzyskać skradzione rzeczy. Ruszyliśmy dalej.
Dla kajakarzy najgorsze były lodowe kry i lodowaty, mokry wiatr wiejący prosto w twarz. Śmiałkowie musieli się również zmagać z kamienistymi plażami, na których uszkodzili sprzęt. Konieczna okazała się naprawa kajaków, więc musieli zatrzymać się na dłużej w Ustce. Wyprawa zaczęła się przedłużać, ale kajakarze się nie poddali. Zazwyczaj płynęli za dnia, noce spędzali w namiocie rozbitym na plaży. Bywały jednak odstępstwa od tej reguły.
- Gdy nocą była dobra pogoda, niebo było gwiaździste i nie było wiatru, staraliśmy się to wykorzystać - opowiada Wawrzyszko. - Dzięki temu nadrobiliśmy trochę kilometrów. Najczęściej jednak płynęliśmy pod wiatr. Wiało nam w twarz, przez co poruszaliśmy się dwa razy wolniej. Zamiast płynąć 7 kilometrów na godzinę, płynęliśmy ich około 3-4 . W czasie podróży nie uniknęliśmy też wywrotek.
Przepłynięcie 70-kilometrowego odcinka z Gdyni do Krynicy Morskiej zajęło kajakarzom dwa dni. Kra zgromadzona przy ujściu Wisły spowodowała, że musieli wypłynąć 4 kilometry w głąb Zatoki Gdańskiej. Do Krynicy Morskiej dotarli 29 stycznia, czyli... dzień szybciej niż planowali. Tam zakończyli wypra- wę przy zejściu na plażę nr 24.
- Odcinek z Gdyni do Krynicy Morskiej początkowo chcieliśmy przepłynąć w trzy dni. Mieliśmy jednak sprzyjającą pogodę i zdecydowaliśmy, że pokonamy ten dystans szybciej - relacjonuje Konrad Wawrzyszko. - Muszę jednak przyznać, że odcinek wzdłuż Mierzei Wiślanej dłużył nam się strasznie. W Krynicy zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i następnego dnia wróciliśmy do domów.
Była to najtrudniejsza wyprawa w życiu dwóch doświadczonych kajakarzy z Kołobrzegu. - Walczyliśmy z chłodem, wiatrem, doskwierało nam zmęczenie fizyczne i psychiczne - mówi Konrad Wawrzyszko. - Dużo czasu spędziliśmy w namiocie, gdy na dworze było nawet po minus 15 czy 20 stopni Celsjusza.
Kajakarze przyznają, że w czasie wyprawy najbardziej marzły im dłonie (w czasie trzymania wioseł często moczyli ręce w słonej wodzie, mającej tylko kilka stopni powyżej zera). Mieli ze sobą kilka par rękawic, które często zmieniali. - Byliśmy dobrze zorganizowani i odpowiednio wyposażeni m.in. w specjalistyczną odzież, dobre śpiwory. Kajaki też wytrzymały.
Siły i wiary dodawali im spotykani ludzie. - Obawialiśmy się załamania pogody i ewentualnych wywrotek. Po drodze mieliśmy dużo przygód. Najmilej wspominamy jednak napotkanych ludzi - machali nam z plaży, uśmiechali się i pomagali, gdy wyszliśmy na brzeg. Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam na trasie - dodaje Konrad Wawrzyszko.
Zimą pływa się kajakiem po Bałtyku dużo trudniej niż zwykle. Takie pływanie jest niebezpieczne nie tylko z powodu mrozów i kry na morzu, ale też ze względu na częste sztormy. Kajakarze nie traktują swojej wyprawy jako próby bicia rekordu czy przyczynku do innych zawodów.
Kajakarstwo jest ich wielką pasją, a szczególnym wyzwaniem były właśnie warunki zimowe, jak by nie było - ekstremalne. Zresztą trasy w całości nie udało im się pokonać morzem - były dwa odcinki (oba po 20 km), które musieli po-konać przeciągając łódki brzegiem.
- Jednym z powodów wybrania tej pory roku na wyprawę jest to, że prace budowlane, którymi się zajmuję, teraz właśnie mają swój sezonowy zastój - mówi Wawrzyszko. - Wyprawa taka wymaga czasu, a ja zimową porą po prostu mam go więcej. Nie zaprzeczę też, że chcieliśmy zrobić coś, czego jeszcze nikt przed nami nie zrobił.
Od Świnoujścia do Dębek, Konradowi i Tomkowi towarzyszył inny kajakarz - Andrzej Woda z Bydgoszczy. Przez jeden odcinek płynął z nimi jeszcze Robert Bazela z podbydgoskiego Olimpina. Od Dębek do Gdyni, a potem do Krynicy Morskiej płynęli już jednak tylko we dwóch. Kajakarze, zapytani o podróżnicze plany na przyszłą zimę, stwierdzili, że chyba jednak wybiorą cieplejsze wody Morza Śródziemnego. Bałtyk zimą potrafi dać w kość. - Teraz chcemy odpocząć - mówi Konrad Wawrzyszko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?