Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turyści i ich przygody na zielonej granicy z Rosją

Szymon Zięba
Pomorze nie posiada formalnego, lądowego przejścia granicznego z Rosją
Pomorze nie posiada formalnego, lądowego przejścia granicznego z Rosją Tadeusz Gruchalla
Wysoki mandat albo długie godziny na rosyjskim "dołku" grożą osobom, które przekroczą nielegalnie granicę w Rosją. Mimo to, pogranicznicy często wyłapują turystów, którzy chcą zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie albo przez nieuwagę trafiają do obwodu kaliningradzkiego.

Turyści - zwłaszcza w wakacje - próbują nielegalnie przekroczyć „zieloną granicę” Polski z Rosją. Funkcjonariusze z Morskiego Oddziału Straży Granicznej ostrzegają. - To skrajna nieodpowiedzialność, bo od nas po wylegitymowaniu dostaną mandat, dużo bardziej uciążliwe konsekwencje mogą ich spotkać, kiedy trafią na pograniczników Federacji - mówi jeden z pomorskich funkcjonariuszy Straży Granicznej.

Pomorze nie posiada formalnego, lądowego przejścia granicznego z Rosją. Granica lądowa na północy między naszym krajem a FR przebiega przez Mierzeję Wiślaną, w pobliżu Piasków, części Krynicy Morskiej i - w zależności od poziomu wód - ma długość ok. 870 metrów. Wbrew wyobrażeniom niektórych próżno tam szukać szlabanów czy zasieków, które odgradzałyby oba państwa. Tereny przygraniczne oznaczono znakami granicznymi. - Krynica poza sezonem to około 1300 mieszkańców.

Zobacz: Cudzoziemcy próbują nielegalnie przekroczyć naszą granicę

W sezonie turystycznym mamy tu natomiast około 50 tysięcy ludzi. I kiedy pogoda jest gorsza, urlopowicze schodzą z plaży, biorą rowery czy idą na spacer, kuszeni odległością od granicy z Rosją, chcą zobaczyć, jak ona wygląda, zrobić sobie na przykład zdjęcie - opowiada ppłk SG Janusz Śliwiński, komendant placówki MOSG w Krynicy Morskiej. - W letnich miesiącach praktycznie nie ma dnia, byśmy nie zawracali kogoś, kto podszedł zbyt blisko granicy - dodaje.

Zdarza się jednak, że turyści zdołają się przemknąć między patrolami Straży Granicznej. Grozi to jednak konsekwencjami.

- Przypadkowe przekroczenie granicy to wykroczenie, za które grozi 500 złotych mandatu - mówi ppłk SG Śliwiński.

I choć już te kilkaset złotych może skutecznie popsuć urlop, to w sytuacji gdy to rosyjscy funkcjonariusze przyłapaliby „ciekawskiego turystę”, który przekroczył zieloną granicę Polski i Federacji, procedury „ustalania tożsamości” - zwłaszcza kiedy urlopowicz nie ma przy sobie dokumentów - mogą ciągnąć się długimi godzinami, a w skrajnym przypadku tamtejsi pogranicznicy mogą zadecydować o zatrzymaniu „na dołku” na 48 godzin. Co ważne - w przypadku próby ucieczki przed funkcjonariuszami Straży Granicznej - podobnie jak np. policjanci mają oni możliwość użycia broni.

Czytaj też: Irlandczycy podczas treningu do maratonu nielegalnie przekroczyli granicę z Rosją [ZDJĘCIA]

I choć funkcjonariusze ostrzegają przed nieprzyjemnościami, nie brakuje osób, które lekceważą informacje na słupkach granicznych. W ostatnim czasie na przykład do kieszeni głębiej sięgnąć musiało dwóch Irlandczyków, których na zielonej granicy przyłapali strażnicy. - Tłumaczyli oni, że doskonalili bieg przed planowanym udziałem w maratonie i rzekomo nie rozumieli napisów na tablicach informujących o zakazie przekraczania - opowiada Tadeusz Gruchalla z Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku.

Więcej o sprawie przeczytasz w środowym (10.08.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki