Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeźwy ranek z angielskimi policjantami

Maciej Pawlikowski
Polsko-angielska kontrola trzeźwości wzbudzała zdziwienie pomorskich kierowców
Polsko-angielska kontrola trzeźwości wzbudzała zdziwienie pomorskich kierowców Grzegorz Mehring
Spora niespodzianka czekała w czwartek rano na kierowców jadących do Gdańska z Pruszcza Gdańskiego. Podczas akcji "Trzeźwy poranek" byli oni sprawdzani alkomatami. Żeby tego było mało, w akcji oprócz gdańskich policjantów uczestniczyli także ich koledzy z Wielkiej Brytanii, którzy w ramach międzynarodowej współpracy przyglądają się pracy swoich kolegów z Polski.

Ubrani w charakterystyczne mundury z napisem "Police" wzbudzali spore zainteresowanie wśród dmuchających w przysłowiowy "balonik" kierowców.

Kilkuoosobowa grupa policjantów z Liverpoolu gości na Pomorzu od niedzieli. Do jutra obserwować będą pracę naszych funkcjonariuszy. Wczoraj wspólnie z policjantami z sekcji ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Brytyjczycy kontrolowali trzeźwość pomorskich kierowców na rogatkach miasta na Trakcie św. Wojciecha.

Mieli także okazję na własne oczy poznać procedurę postępowania z nietrzeźwymi kierowcami. Podczas porannej kontroli policjanci z KMP zatrzymali bowiem taksówkarza z Pruszcza Gd., który wiózł do Gdańska pasażerkę, mając około 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna został zatrzymany, a o jego dalszym losie zadecyduje sąd. Policjanci przewidują, że w tym wypadku nie będzie on mógł liczyć na pobłażliwość.

- Kierowca prowadził pod znacznym wpływem alkoholu, a w dodatku wiózł jeszcze pasażera. Myślę, że może spodziewać się dłuższego niż rok zakazu prowadzenia pojazdów - wyjaśnia podinsp. Janusz Staniszewski, szef pomorskiej drogówki.

Oprócz chęci przyjrzenia się z bliska pracy naszych policjantów, Anglicy poznają polską kulturę i zwyczaje. Wszystko po to, by lepiej porozumiewać się z Polakami mieszkającymi w Anglii. Tym bardziej że, jak sami dyplomatycznie twierdzą, zdarzają się z nimi kłopoty. Niektórzy, tak jak posterunkowy Andrew Billingsley, uczą się już nawet naszego języka.

- W naszym rejonie zamieszkuje coraz więcej Polaków. Nie mamy z nimi większych problemów, choć zdarzają się wśród nich kierowcy, którzy łamią prawo. Na przykład prowadzą pod wpływem alkoholu- wyjaśnia posterunkowy Bilingsley, który całkiem nieźle mówi już po polsku.

- Uczę się polskiego, bo bardzo przydaje się w pracy. Problemem jest to, że wielu Polaków mieszkających na Wyspach nie mówi po angielsku. Mają trudności ze zgłaszaniem przestępstw. Chcemy ułatwić im kontakt z nami - dodaje Billingsley.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki