Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzej przyjaciele z teatru - wystawa w Gdańsku

Grażyna Antoniewicz
G. Pachla
Można powiedzieć, że była to przyjaźń aż po grób. Ryszard Major chciał bowiem, aby pochowano go na cmentarzu w Szczecinie niedaleko Jana Banuchy. I tak też się stało. Może rozmawiają tam, a raczej milczą wspólnie. O czym? Oczywiście o teatrze. Tylko "Slima", czyli Andrzeja Głowińskiego, nie ma między nimi. Komponuje zapewne swoją muzykę w innych niebieskich rejestrach.

Przez lata całe pracowali w swoistym triumwiracie: Ryszard Major jako reżyser, Andrzej Głowiński - kompozytor i Jan Banucha - scenograf. Najpierw odszedł Banucha. Niewiele osób pamięta, że debiutował on właśnie w teatrze Wybrzeże u Zygmunta Hübnera. Potem nieoczekiwanie zmarł Andrzej Głowiński, który także debiutował w gdańskim teatrze i tu napisał swoją ostatnią muzykę do "Balu manekinów" Brunona Jasińskiego, w reżyserii Ryszarda Majora. Pamiętam tamten premierowy wieczór "Balu manekinów". Zjawił się Slim elegancki, w granatowym garniturze, młodzieńczo szczęśliwy. Nikt nie przypuszczał, że odejdzie nocą.

Ryszard Major, sam mocno schorowany, poruszony śmiercią przyjaciela, napisał wtedy: Andrzej był człowiekiem inteligentnym i dowcipnym, o często dosyć sarkastycznym poczuciu humoru, które mogło niekiedy aż zaboleć. Ale był to absolutnie znak jego błyskotliwej inteligencji. Bardzo często, kiedy byłem początkujący reżyserem w teatrze zawodowym, dawał mi celne uwagi.

Niedługo po Andrzeju Głowińskim żegnaliśmy Ryszarda Majora - legendę gdańskiej sceny.
Wczoraj w teatrze Wybrzeże otwarto wystawę "Trzej przyjaciele z teatru". Władysław Zawistowski, dramaturg i wieloletni kierownik teatru Wybrzeże, powiedział na wernisażu: "Bardzo trudno jest przekonywać kogoś, że dzieła teatralne były wybitne. Musicie państwo, którzy nie widzieliście ich na scenie, uwierzyć nam, świadkom. Dla mnie obcowanie z teatrem Majora, Banuchy i Głowińskiego to była najpiękniejsza przygoda teatralna. Byli to niezwykli ludzie, niezwykli artyści, ostatnia cyganeria - bohema".

Władysław Zawistowski przypomniał też, jak bardzo trzej przyjaciele różnili się między sobą. Slim tryskający energią, uśmiechnięty, czasem okrutnie dowcipny. Jego bon moty potrafiły przyszpilić rozmówcę. Jan Banucha z kolei był małomówny, bardziej nawet niż Ryszard Major (słynący z tego, że odzywał się półsłówkami, pomrukami). Na wystawie możemy obejrzeć projekty scenograficzne, zapisy nutowe, afisze, programy i plakaty, wywiady. A także zdjęcia spektakli, które przeszły do historii i legendy gdańskiego teatru - jak i te, które zapisały się złotymi zgłoskami w dziejach innych polskich scen - Teatru Powszechnego w Warszawie, Współczesnego i Polskiego w Szczecinie czy Jaracza w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki