18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeci dzień Open'er 2013. Queens Of The Stone Age, Skunk Anansie, The National [PODSUMOWANIE]

Tomasz Rozwadowski
Trzeci dzień festiwalu Open'er 2013
Trzeci dzień festiwalu Open'er 2013 Tomasz Bołt
Trzeci dzień Opene'ra - Queens Of The Stone Age i The National dały bardzo dobre koncerty 
Piątek na Open'erze 2013 był, podobnie jak dwa poprzednie, udany dla fanóów rocka, ale swoje chwile mieli też pasjonaci hip-hopu. 


Nie udało mi się zobaczyć koncertu Nasa, ale od wielu uczestników festiwalu słyszałem, że amerykański raper dał bardzo dobry koncert. Nie są to wieści zaskakujące, Nas od lat należy do czołówki ambitniejszej frakcji hip-hopu, ma opinię jednego z najinteligentniejszych raperów, a przed gdyńską publicznością już raz pokazał się od jak najlepszej strony na wspólnym koncercie z Damianem Marleyem w 2010 r. Gwarantowania jakość nie zawiodła.

Byłem za to, niestety, na występie kolektywu Kaliber 44. Legendarny i niezmiernie ważny dla polskiego hip-hopu rozwiązał się w 2003 r., okazjonalnie wracając na specjalnie organizowane koncerty, nigdy formalnie się jednak nie reaktywował. Pokusa trwałego powrotu na scenę jest duża dzięki sukcesowi ubiegłorocznego filmu Leszka Dawida "Jesteś Bogiem", skoncentrowanego na postaci Piotra "Magika" Łuszcza, który był współzałożycielem Kalibra.

Odbiór ze strony fanów był na gdyńskim koncercie bardzo ciepły, ale trzeba powiedzieć, że Kaliber w obecnym kształcie, nie ma tego, co miał we wczesnym okresie istnienia, czyli drugiej połowie lat 90. i co miała współzałożona przez Magika Paktofonika, mianowicie nie przemawia do słuchaczy spoza hiphopowego środowiska. Takiego Kalibra już nie ma i nie będzie. 


Zobacz więcej ZDJĘĆ z trzeciego dnia festiwalu Open'er 2013

Nasa na Open'er 2013:

O tym, że zespoły nie rozpadają się bez powodu, a reaktywują się przeważnie dla pieniędzy, można się było przekonać jeszcze dobitniej na koncercie bezpośrednio następującym na głównej scenie festiwalu. Czasami glorii brytyjskiego kwartetu Skunk Anansie była druga połowa lat 90. Charyzma wokalistki o pseudonimie scenicznym Skin i oryginalny styl z pogranicza alternatywnego rocka i metalu zaowocował gigantycznym sukcesem dwóch płyt - "Paranoid and Suburnt" (1995) oraz "Stoosh" (2006), którego nie powtórzyła już trzecia, po której skład się rozpadł, a muzycy poszli swoimi drogami.

Skin występowała na Open'erze jako solowa artystka i występy te spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem, nie dziwiło więc zaproszenie reaktywowanego Skunk Anansie do Gdyni trzy lata temu. Dużo trudniej wytłumaczyć tegoroczny przyjazd, po wydaniu w ubiegłym roku bardzo szorstko potraktowanej przez brytyjską krytykę muzyczną i przeciętnie się sprzedającej płyty "Black Traffic". Oczywiście wytłumaczyć można, jeśli porównać nabożną cześć, z jaką część słuchaczy przyjęła ten koncert, z pobłażliwymi uśmieszkami dominującymi w strefie prasowej festiwalu.

Przykro mi, ale to właśnie z tymi kpinami się solidaryzuję. Sama charyzma nie wystarczy, gdy nie stoją za nią dobre kompozycję, a nadmierna ekspresja staje się irytującą pozą. 
Tyle przykrych uwag, pora na wrażenia pozytywne.

Bardzo cieszy powrót These New Puritans na Open'era po zaledwie dwóch latach przerwy. Wtedy Brytyjczycy promowali drugi w swojej dyskografii album "Hidden", obecnie przyjechali z najnowszym, wydanym zaledwie przed miesiącem Field Of Reeds. Zespół kierowany przez kompozytora, multinstrumentalistę, wokalistę i producenta Jake'a Barnetta zaczynał od bardzo oryginalnie pojętej muzyki post-punkowej, by na wspomnianym "Hidden" zaskoczyć ewolucją w kierunku muzycznej awangardy. Tą ścieżką idą do dzisiaj, ale monumentalne, przytłaczające brzmienie z "Hidden" przepoczwarzyło się w delikatną, abstrakcyjną, ale równie niepokojącą i poruszającą całość.

Na koncercie na scenie namiotowej była kameralna jak na festiwalowe warunki, bo kilkutysięczna publiczność, ale jej reakcja była podobnie entuzjastyczna, jak fanów Skunk Anansie na Skin. Wielkie szczęście, że Open'er należy do festiwali hołdującej zasadzie "dla każdego coś miłego". 


Począwszy od godz. 22 fani bardziej tradycyjnie pojmowanego, choć nie pozbawionego artystycznych ambicji rocka mieli na głównej scenie cztery piękne godziny dla siebie. Najpierw zagrał zespół Queens Of The Stone Age, po nim The National, kolejny, który powrócił na Open'era zaledwie po dwóch latach. 


Queens Of The Stone Age to formacja zaliczana w poprzedniej dekadzie do najważniejszych zespołów stoner-rocka, hybrydy alternatywnego rocka, metalu i psychodelii. Kilka miesięcy temu zespół powrócił nowym albumem po sześciu aż latach przerwy. W nowej muzyce praktycznie brak wpływów metalowych, są beatelsowskie harmonie, pojawiają się melancholijne ballady.

Queens Ofe The Stone Age dali powalający, znakomity występ, jeden z najjaśniejszych punktów tegorocznego Open'era

Jednak na koncercie okazało się, że ta nowa muzyka idealnie pasuje do starych piosenek i Queens Ofe The Stone Age dali powalający, znakomity występ, jeden z najjaśniejszych punktów tegorocznego Open'era.


Finałem dnia był The National. Ich najnowszy album odbierałem "Trouble Will Find Me" jako udany, ale osobiście mniej dla mnie interesujący w porównaniu z poprzednimi. Ten krążek nagrany jest już przez zespół światowej sławy i wydawał mi się produktem skierowanym do szerszej publiczności, świadomie rezygnującym z wielu cech, które przyniosły The National renomę w światku muzyki niezależnej.

The National na Open'er 2013:

Opinię tę przyszło mi zrewidować zaledwie kilkanaście godzin temu. Ten występ uświadomił mi, że najnowsze dokonanie The National wcale nie jest efektem zgniłego kompromisu, tylko dziełem organicznie związanym z tym, co grupa stworzyła w przeszłości. A to, że nowe piosenki doskonale nadają się do radia i mają tradycyjne (w dużej mierze pozornie) formę i brzmienie, nie musi być wadą. W końcu nawet Bruce Springsteen był kiedyś artystą niszowym. 


Gdy kończył się The National, na scenie namiotowej trwał set elektronicznego duetu Disclosure. Dwaj młodociani bracia tworzący ten zespół są uważani za wielką nadzieję UKgarage, odświeżonej odmiany starego, poczciwego house'u. Jak pokazał koncert, nadzieje są w pełni uzasadnione.

Zobacz relację z 2. dnia festiwalu Open'er 2013: Nick Cave i Arctic Monkeys [ZDJĘCIA, FILMY]

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki