Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwają kontrole w ubojniach na całym Pomorzu. Hodowcy liczą straty

Edyta Okoniewska
pixabay
Załamani rolnicy, wystraszeni klienci i ubojnie na celowniku. Afera mięsna osiągnęła apogeum. Jej skutki są druzgocące dla całej branży. Mieszkańcy Pomorza boją się kupować wołowinę, po tym jak media ujawniły szokujący proceder uboju chorych zwierząt, które były leczone m.in. antybiotykami.

Na terenie województwa pomorskiego działalność prowadzi 25 ubojni, w tym 13 dokonujących uboju bydła. Jak dotąd skontrolowano 19 z nich. I choć nie ujawniono żadnych nieprawidłowości, histeria trwa.

Ceny spadają

W ciągu zaledwie kilku ostatnich dni ceny bydła mięsnego spadły nawet o 2 zł na kilogramie. To dla hodowców prawdziwa katastrofa. Wiele ubojni ograniczyło działalność. Nikt nie potrafi przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się sprawa i jakie jeszcze będą jej konsekwencje. Analitycy mówią, że trudna sytuacja może potrwać nawet pół roku. Tymczasem bydło, które w tej chwili nadaje się do sprzedaży, może przeczekać co najwyżej do dwóch miesięcy. Lekarze weterynarii prowadzą kontrole na całym Pomorzu. Wielu z nich podkreśla, że jak dotąd nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.

- Jesteśmy po głównych kontrolach ubojni bydła na naszym terenie - mówi lek. wet. Krzysztof Kwiatkowski, powiatowy lekarz weterynarii w Kościerzynie. - Działają one zgodnie z prawem, nie stwierdziliśmy żadnych nieprawidłowości. Ubojnie prowadzą handel wewnątrzunijny. Jak podkreślają właściciele, zamówienia zastopowały.

Nie tylko ubojnie odnotowują straty. Również hodowcy bydła są załamani.

- Mam na sprzedaż trzy byki - mówi rolnik z pow. kościerskiego. - W piątek zadzwoniłem do firmy skupującej i okazało się, że cena spadła o 2 zł na kilogramie. Średnio każdy z byków ma po ok. 700 kilogramów, zatem różnica jest naprawdę znaczna. Mogę poczekać ze sprzedażą kilka tygodni, ale nie dłużej. Nie wiem, co zrobić. Niestety, nikt nie potrafi doradzić, jak długo potrwa to szaleństwo.

Unijni inspektorzy prześwietlają nasze ubojnie. Polska liczy straty

Skutki afery mięsnej wciąż są nieprzewidywalne. Sprawą zajęła się nawet Komisja Europejska, której inspektorzy przyjechali do Polski. Natomiast inne kraje sprawdzają mięso importowane z naszego kraju.

- Ceny bydła spadają z dnia na dzień - mówi Krystyna Plata, specjalista ds. bydła mięsnego w Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Lubaniu. - Wiele ubojni zaprzestało skupu, ograniczono też ubój. Jest duża dezorientacja. Trzeba pamiętać, że na Pomorzu produkcja bydła mięsnego wzrosła w stosunku do ostatnich lat. W większości mięso jest eksportowane, dlatego też skutki finansowe mogą być znaczące.

W sprawie głos zabrał także Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego

- Jesteśmy zbulwersowani tym, w jaki sposób łamane są przepisy prawa i zasady dobrostanu zwierząt - informuje Jacek Zarzecki, prezes PZHiPBM. - Jest to ewidentny przykład braku odpowiedzialności przy wprowadzaniu towaru do obrotu na rynku rolno- spożywczym. Naszym zdaniem sprawą tą z całą stanowczością muszą zająć się organy ścigania, a winni powinni zostać surowo ukarani. Należy zwrócić uwagę, że sytuacja, do jakiej doszło w przedstawionym zakładzie, stanowi niechlubny wyjątek, za który całkowitą odpowiedzialność ponosi przedsiębiorca, który robił to z pełną świadomością, że jego zachowania są niezgodne z obowiązującym prawem.

Obecnie Rada Sektora Wołowiny analizuje sytuację i szuka rozwiązań, które mogłyby wyeliminować takie zachowania w praktyce. Jednym z pomysłów jest obowiązek instalowania kamer na terenach zakładów, które całodobowo będą monitorowały linie ubojowe.

Nie będzie pobłażania dla przestępców

Mięso z rzeźni, w której ubijano chore bydło, według wstępnych danych, wykryto w 20 miejscach w Polsce. Może się okazać, że miejsc z wadliwym mięsem będzie więcej. Nadal trwa weryfikacja tego, gdzie mogło trafić mięso z nielegalnego uboju krów w mazowieckiej rzeźni. Według ministerstwa rolnictwa zakład sprzedał 9,5 tony podejrzanego mięsa, z czego 2,7 tony trafiło na eksport. Rzeczniczka Komisji Europejskiej poinformowała, że wykryto je w 14 krajach Unii. Oprócz Polski są to: Czechy, Estonia, Finlandia, Francja, Węgry, Litwa, Łotwa, Portugalia, Rumunia, Hiszpania, Szwecja, Niemcy i Słowacja. W tym ostatnim mięso trafiło do stołówek szkolnych, z kolei na Słowenię przez Niemcy wysłano polskie mięso przetworzone na kebaby.

- Nie będzie pobłażania dla przestępców, którzy niszczą wizerunek polskiej żywności i podważają zaufanie do polskich producentów - zapowiedział minister Jan Krzysztof Ardanowski.

Resort rolnictwa planuje wprowadzenie zasady „zero tolerancji” wobec nielegalnego uboju bydła

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki