Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudny los opozycjonisty. Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
Zażartowałem jakiś czas temu, że działacze miejscy w Sopocie, będący w kontrze do prezydenta, właśnie od niego uczą się jednoczyć opozycję. Wszak Jacek Karnowski jest zaangażowany w podobny proces w skali ogólnopolskiej.

Kiedy zdjęcia z pierwszego spotkania sopockich działaczy, reprezentujących kilka niezależnych organizacji trafiły do sieci, nie zabrakło rechotu i złośliwości zwolenników władzy. Przyczyna była prozaiczna. Spotkanie odbyło się w salce katechetycznej, przy jednej z parafii. A poza tym, na stołach była… cerata. Skandal i zgroza. Nie dosyć, że przy kościele – co ma niby sugerować, że rozmawiający tam ludzie muszą być wyłącznie ortodoksyjnymi katolikami, to jeszcze debatują w takim dziadowskim pomieszczeniu.

Otóż, w przeciwieństwie do opozycji samorządowej, aktywiści nie mają pieniędzy. Nie mają też zaprzyjaźnionych mediów – jak prezydenci miast. W sumie łączy się to w jedną całość.

I o ile tę drugą słabość da się minimalizować przez obecność w social mediach, to już wynajęcie eleganckiej sali po prostu często przekracza możliwości finansowe osób, które na takie spotkania przychodzą. Miasto mogłoby teoretycznie zaproponować jakąś przestrzeń, ale po co ułatwiać życie kontestatorom własnych rządów?

W sumie logiczne. Chociaż warto pamiętać, że samorządy są zobowiązane do pomocy wszystkim mieszkańcom, bez względu na ich poglądy.

Takie jednoczenie opozycji nie przynosiło dotychczas zbyt wielkich efektów. Powód? Poglądy polityczne przysłaniające cel. Wśród tych, którym chce się robić „coś ponad”, można znaleźć całą gamę ideologicznych sympatii. Nie inaczej jest w Sopocie, gdzie w jednej salce katechetycznej nie zabrakło ani lewicujących, ani konserwatywnych liderów.

I żeby nie popełniać tego samego błędu kolejny raz, ustalono, że wszystkie argumenty „za” i „przeciw” tej czy innej partii, zostaną schowane do kieszeni. Z tej samej przyczyny, przynajmniej na tym etapie, na spotkania nie są zapraszani liderzy sopockich struktur stronnictw, które reprezentowane są w Sejmie.

Zamiast okładania się ideologicznymi cepami, działacze postanowili koncentrować się na bardzo konkretnych projektach dotyczących miasta. Na pierwszy ogień poszły trzcinowiska rozciągające się na wschód od ERGO Areny oraz teren aktualnych ogrodów działkowych „Oaza”, przy którym lokalna władza zaczęła gmerać, co budzi naturalny niepokój.
Sopocianie chcą, żeby te tereny zostały ogólnodostępnymi, biologicznie czynnymi i pełniły rolę rekreacyjno-parkową dla mieszkańców, kuracjuszy i turystów. Bez jakiejkolwiek trwałej zabudowy budynkami kubaturowymi. Znając Sopot – łatwo nie będzie.

Drugi projekt, to próba odzyskania przez gminę budynku przy ulicy Parkowej 18, w którym przed wojną działała ochronka dla dzieci i szkoła powszechna. Było to centrum spotkań sopockiej Polonii. Nie mam na to dowodów, ale założę się, że ówczesnym aktywistom też się nie przelewało, co z pewnością wywoływało salwy śmiechu wśród niemieckiej większości. Dziś mogłoby tu powstać muzeum sopockiej Polonii, czego domagają się działacze.

Wreszcie, już niemal tradycyjnie, bo w tej sprawie składano wielokrotnie postulaty – w dyskusjach powraca temat zmian w Budżecie Obywatelskim. Na przestrzeni ostatnich lat przestał on pełnić swoją ważną rolę w budowaniu wspólnoty. Przynajmniej w stopniu, który satysfakcjonowałby kogokolwiek, poza prezydentem miasta i jego dworem.

Na razie aktywiści opracowują odpowiednie projekty uchwał i rezolucji. Być może na wiosnę, wraz z cieplejszym wiatrem, będzie ich można spotkać na ulicy zbierających podpisy.
Czy te trzy tematy pokrywają się z wszystkimi wyzwaniami Sopotu? Na pewno nie. Ale od czegoś trzeba zacząć.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki