Siatkarze Effectora Kielce udowodnili w niedzielę, że nie są już chłopcami do bicia, za których wcześniej mogli być przez niektórych uznawani. Gdańszczanie mieli bardzo trudną przeprawę. Sposobu nie potrafili znaleźć zwłaszcza na znakomicie dysponowanego Sławomira Jungiewicza i doskonale znanego kibicom Mateusza Bieńka. Na szczęście nasi siatkarze przełamali opór rywali oddając im tylko jednego seta.
Trener Andrea Anastasi w dalszym ciągu nie może korzystać z usług Mateusza Miki. Przyjmujący gdańskiego teamu po raz kolejny cały mecz przesiedział na trybunach. Kibiców możemy jednak uspokoić. Ze zdrowiem Miki jest coraz lepiej, zawodnik wznowił już treningi z zespołem i w jednym z najbliższych spotkań powinien już pojawić się na parkiecie.
Gdańszczanom na pewno łatwiej grałoby się z Miką w składzie, ale z drugiej strony pochwalić należy Miłosza Hebdę, który robi, co może, by godnie zastąpić swojego bardziej utytułowanego kolegę z drużyny. Ponadto, Hebda wreszcie może rozwinąć skrzydła, bo wcześniej takiej szansy u trenera Anastasiego nie miał.
Lotos Trefl Gdańsk - Effector Kielce 3:1 (25:23, 26:28, 25:23, 25:19)
Lotos Trefl: Falaschi, Schwarz, Hebda, Grzyb, Gawryszewski, Troy, Gacek (libero) oraz Schulz, Dębski, Stępień
Effector: Kędzierski, Stolc, Vitiuk, Bieniek, Maćkowiak, Jungiewicz, Sobczak (libero) oraz Komenda, Biniek (libero)
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?