- Domagamy się, aby poglądy Kościoła nie były poglądami państwa. Chcemy aborcji i środków antykoncepcyjnych - wyliczała na demonstracji prof. Ewa Graczyk z Uniwersytetu Gdańskiego. - W Polsce panuje ukryta dyskryminacja. Na przykład otwieranie kobietom drzwi przez mężczyzn to "wciskanie kitu", to pozorna grzeczność "zamiast". Chciałabym, aby mężczyźni byli tak wyrozumiali w poważniejszych kwestiach!
Manifa wyruszyła o godz. 14 spod kina Krewetka. Uczestnicy przeszli ulicą Karmelicką, Rajską, Tkacką i Długą, wykrzykując hasła o równouprawnieniu i wolności.
Między nimi szła także pomorska posłanka lewicy Joanna Senyszyn.
- Jestem feministką, ale nie uważam, że należy palić staniki na znak protestu. Można inaczej. W przeciwieństwie do niektórych pań, ja chcę kwiatka, ale chcę też równości - podkreślała Joanna Senyszyn.
Manifie przyglądali się przechodnie. Niektórzy przysłuchiwali się hasłom, inni chętnie robili zdjęcia. - Myślę, że te kobiety, co tu idą, zostały pokrzywdzone przez los. Przecież one już mają swoje prawa - skwitował pan Mariusz, obserwujący Manifę.
W podobnym tonie wypowiadało się wielu innych mężczyzn.
Uczestniczki niedzielnej Manify skandowały swoje hasła także pod Ratuszem Głównego Miasta, kiedyś siedzibą władz Gdańska. Jednak nikt z władz miasta feministycznych haseł tam nie słuchał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?