Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trójmiejski układ zamknięty? Wojna policjantów z przestępcami? Czy walka o przetrwanie?

Dorota Abramowicz, Tomasz Słomczyński
archiwum DB
Ogromne łapówki, dymisje pomorskich szefów ABW i CBŚ, pojawiające się w sprawie nazwiska byłych i obecnych polityków - to wszystko, według tygodnika "Wprost", może tworzyć "trójmiejski układ zamknięty". Publikacja wraca do historii spółki producentów rolnych spod Lęborka, zajmującej się m.in. uprawą marchewki.

O tej sprawie "Dziennik Bałtycki" pisał w reportażu przed rokiem. Problemy spółki A.-N. zaczęły się od anonimowego donosu, który ponoć powstał w marcu 2012 roku. Donos widział wójt Choczewa Wiesław Gębka:
- Kartka papieru, jedno zdanie, jedna linijka tekstu. Tak jakby dziecko to napisało.

Prokuratura na tej podstawie wszczęła śledztwo. Chociaż nie postawiono nikomu zarzutów, machina została uruchomiona. Najpierw Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wstrzymała przekazanie dotacji. Nie zrobiła tego jednak od razu, zwlekając dwa miesiące. W tym czasie spółka inwestowała i zaciągała kolejne kredyty, których nie będzie w stanie spłacić, gdy dotacja zostanie wstrzymana. Jednocześnie policjanci z CBŚ zabrali dokumentację firmy. Potem uaktywniła się skarbówka i zajęła majątek A.-N. To 2 mln zł niezapłaconego podatku. Zajęty przez Urząd Skarbowy majątek właściciele A.-N. wycenili na 250 mln zł. W lutym 2013 roku, po 12 miesiącach od dnia, w którym na policyjne biurko trafił donos, spółka A.-N. praktycznie nie funkcjonowała. Chociaż nikt jej niczego nie udowodnił, nie postawiono też żadnego zarzutu.

W czerwcu 2013 roku sprawy przybrały inny obrót. Pozytywne wyniki kontroli Urzędu Marszałkowskiego miały być zielonym światłem dla dalszego funkcjonowania A.-N. w kontekście wsparcia z Unii Europejskiej. Właściciele spółki poprzedni kontrakt stracili, ale planowali wejście na rynki wschodnioeuropejskie.

Po roku od tamtego reportażu na naszych łamach 9 maja br. pojawiła się wiadomość o zatrzymaniach, jakich dokonali funkcjonariusze CBA. Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku poinformował, że zatrzymano pięciu mężczyzn za próbę przekazania 6 mln zł łapówki szefowi pomorskiej ARiMR za odblokowanie dotacji dla A.-N. Wśród zatrzymanych znalazły się osoby związane z A.-N. oraz pośrednik, przedstawiciel kancelarii doradzającej spółce. Zabezpieczono też 90 tys. zł, które pośrednik usiłował wręczyć Andrzejowi Stynowi, szefowi ARiMR na Pomorzu.

Tymczasem przedstawiciele A.-N. twierdzą, że kancelaria G. z Tychów, proponując łapówkę dyrektorowi ARiMR, przekroczyła uprawnienia. Przedstawiciele spółki zaprzeczają, by zamierzała ona wyłudzić pieniądze z dotacji, a manipulacją (której mieli dokonać prokuratorzy) jest wiązanie sprawy wszczętej po anonimowym donosie ze sprawą łapówki. Podkreślają też, że w sprawie wyłudzenia do dzisiaj nie postawiono nikomu zarzutów, choć śledztwo trwa od sierpnia 2012 roku.

Kolejne dywagacje w tej sprawie pojawiły się wczoraj. Tygodnik "Wprost" zasugerował, że wokół A.-N. toczy się na Pomorzu wojna z wieloma znanymi osobami w tle. Powtórzono plotki o rzekomym zaangażowaniu wiceministra rolnictwa Kazimierza Plockego po stronie konkurencji A.-N., przypomniano, że przez pewien czas interesy prawne A.-N. reprezentowała kancelaria mec. Janusza Kaczmarka, b. szefa MSWiA, a firmę gen. Adama Rapackiego, dawniej nadzorującego pracę CBŚ, wynajęto do uporządkowania dokumentów spółki. "Ofiarami" wojny mieliby być szefowie CBŚ i ABW na Pomorzu, zdymisjonowani w ostatnim czasie. Przedstawiciel kancelarii G., który przyszedł do dyrektora ARiMR z propozycją łapówki, miał się powoływać na znajomości w rządzie, m.in. z ministrem Markiem Biernackim i Pawłem Grasiem. Z kolei nieco wcześniej, według informatorów "Wprost", były komendant główny policji, Konrad Kornatowski, miał w imieniu "grupy finansowej z południa Polski " ( jej rzekomym patronem miał być Waldemar Pawlak, b. szef PSL) zgłosić się do A.-N. z propozycją odkupienia udziałów w spółce.
- Totalna bzdura - mówi mecenas Konrad Kornatowski. - Jestem zbulwersowany, że ktoś wiąże mnie z tą sprawą. Nigdy nikogo, a tym bardziej pana Pawlaka, nie reprezentowałem w żadnych rozmowach z A.-N. To informacja wyssana z palca.
Mec. Janusz Kaczmarek stwierdza jedynie, że jego kancelaria adwokacka nie zajmuje się od 1 marca br. reprezentowaniem interesów prawnych A.-N. - Jako adwokat nie wypowiadam się w sprawie byłych klientów. Mogę powiedzieć tyle, że pracownicy spółki A.-N. nigdy nie oczekiwali ode mnie działań pozaprawnych - mówi.

Inni nasi rozmówcy sugerowali, że większość znanych nazwisk pojawiła się w publikacji "Wprost" bez żadnego uzasadnienia. Po co np. pisać o plotkach o Ryszardzie Krauzem, który miałby się zaangażować w walkę z A.-N. z powodu... gazonośnych łupków pod marchewkowymi polami firmy, skoro sami autorzy artykułu nie znaleźli cienia dowodu na poparcie tej karkołomnej tezy?

Jednak sugestie "Wprost", że za kłopotami A.-N. stoi wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke (jego narzędziem miałby być Andrzej Styn, szef pomorskiego oddziału ARiMR) i że weszliśmy na "marchewkowe pole minowe" w trójmiejskiej wojnie służb, nie mogą pozostać już bez komentarza. Próbowaliśmy wczoraj - bezskutecznie - skontaktować się z Kazimierzem Plocke. Nie odbierał telefonu. Andrzej Styn, szef pomorskiego oddziału ARiMR, jest na urlopie. Prośba o komentarz, wysłana do rzecznika prasowego ARiMR, pozostała bez odpowiedzi.

- W całej tej sprawie poszkodowana jest spółka A.-N. Przypomnę, że złożyliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników ARiMR i Urząd Skarbowy. Obecnie śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Szczecinie - skomentował sprawę mec. Paweł Zieliński, reprezentujący spółkę A.-N.
- To trochę dziwne - twierdzi jeden z naszych rozmówców. - Właściciele spółki mieliby oferować dyrektorowi ARiMR łapówkę w sytuacji, kiedy zaledwie półtora miesiąca wcześniej sami złożyli doniesienie do prokuratury? To jakby samemu wkładać głowę w pętlę...

W tej sprawie są dwie wzajemnie wykluczające się teorie. Jedna mówi, że A.-N. to przestępcy, druga - że na zlecenie polityczne, dla prywatnego interesu, niszczy się firmę zagrażającą funkcjonującej na rynku konkurencji.
Tak czy inaczej, mamy wojnę. Czy jest to wojna policjantów z przestępcami, czy walka służb między sobą? Czy też może rozpaczliwa walka o przetrwanie osób, które muszą teraz udowodnić, że A.-N. to przestępcy? A może jest to wojna o rynek warzyw? Na razie nie wiadomo. I wiele wskazuje na to, że się nie dowiemy... Obyśmy się mylili.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki