Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trójmiasto, coraz bardziej prawdziwa stolica

Lech Parell
Lech Parell
Lech Parell
Podróże kształcą. Czasami nawet bardziej wtedy, gdy to ktoś podróżuje do nas. Miałem takie właśnie wrażenie w ostatni weekend, gdy odwiedzili nas znajomi z Bydgoszczy. Byli przejazdem, a przyjechali oczywiście na koncert Chucka Mangione, na który my sami nie zdecydowaliśmy się pójść.

Narzekali trochę na kiepskie oznaczenia dróg dojazdowych, ale może po prostu byli nieuważni, w każdym razie trochę w Gdyni pobłądzili. Ale to nie zepsuło im przyjemności. Koncert się podobał tak samo bardzo jak gdyńska hala, w której amerykański jazzman grał.

Rozmawialiśmy do późna, a nasza rozmowa zeszła na ofertę, jaką nasze miasta dają mieszkańcom. Mówiąc wprost - co jest u nas OK, a co nie. Zdałem sobie sprawę, że to co my znamy, co się czasami nawet wydaje oczywiste, dla innych może być nowością, atrakcją i magnesem. A najwięcej imponują nowe inwestycje: dwie hale i budujący się stadion. Czyli to, za co prezydenci zbierają największe cięgi, jeśli tylko media się dopatrzą jakichś opóźnień czy przekroczeń budżetu.

Kilka lat temu, gdy wprowadzano istniejący do dziś podział Polski na województwa, zastanawiano się, czy województwo pomorskie nie powinno sięgać aż do Torunia. Schlebiało to oczywiście naszej próżności, ale tak po prawdzie, jaką my wtedy byliśmy stolicą? Czy przeciętny torunianin miał jakikolwiek powód, by o Gdańsku i Trójmieście myśleć jako o swoim centrum? Zdecydowanie prędzej tak myślał o Warszawie, do której z Kujaw tak samo daleko.

Jeśli ostatnio nasz wizerunek się zmienia, to nie dlatego że przeprowadzamy jakieś akcje promocyjne. Dzieje się tak, bo pomalutku zyskujemy funkcje stołeczne. Takie, które mogą przyciągać do nas ludzi z mniejszych ośrodków. Przykładów nie ma aż tak wiele, ale są. Przede wszystkim lotnisko: nabrało ono w ciągu ostatnich lat zupełnie innej rangi. I nie chodzi o to, czy terminal jest bardziej nowoczesny, czy mniej. Niechby to był i barak z blachy falistej, jak we Frankfurcie-Hahn. Rzecz w tym, że teraz można z niego odlecieć do całkiem sporej liczby miejsc (to nie do wiary, ale widziałem nawet na nim turystów z Warszawy, którzy żeby lecieć z Gdańska, przyjechali tu pociągiem!). Są hale sportowo-widowiskowe, które dają możliwość organizacji widowisk, koncertów, wystaw i targów wykraczających ponad przeciętność; przyciągających ludzi z daleka. Za chwilę będzie jeszcze wielki stadion.

To oczywiście są tylko naczynia, które musimy napełniać treścią. Będziemy nieraz jeszcze narzekać, że tej treści - meczów, koncertów, wystaw czy lotów - jest za mało. Mamy jednak potencjał, który w sprzyjających okolicznościach da efekty. A inni go nie mają. I to mnie cieszy, nawet jeśli codziennie szlag mnie trafia, gdy wpadam w gigantyczne dziury na zapomnianej przez ZDiZ ul. Goplańskiej w Gdańsku. A Państwa?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki