Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trochę dobrze, trochę źle

Piotr Dominiak, ekonomista
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Obserwuję z wielkim zainteresowaniem, co się dzieje w DCT. W firmie, którą nie tylko Gdańsk, ale region, a nawet kraj mogą się szczycić. I mam mocno mieszane uczucia. Optymizmem napawa fakt, że Zarząd Morskiego Portu Gdańsk podpisał umowę (na razie przedwstępną) na dzierżawę przez DCT dodatkowych 27 ha powierzchni. To stwarza nowe, bardzo duże możliwości rozwojowe dla głębokowodnego terminalu. Jego właściciel zamierza zainwestować około 250 mln euro, budując m.in. nowy pirs, przy którym będą mogły cumować nawet 400-metrowe kontenerowce. Świetlana przyszłość? Oby.

Niestety, są też mniej budujące wiadomości. Po pierwsze, rezygnację złożył Boris Wenzel, prezes DCT. Nikt nie ma wątpliwości, że to jego praca, wiedza, doświadczenie miały decydujący wpływ na ekonomiczne sukcesy firmy. Dynamika obrotów, w niełatwych przecież czasach, była imponująca. W 2012 roku obroty wzrosły o 30 proc. Nieprzypadkowo Boris Wenzel został laureatem jednego z ostatnich plebiscytów Top Manager Pomorza.

Teraz przenosi się do Hiszpanii. Niby nic dziwnego, sporo tego typu specjalistów krąży wciąż po świecie, wysyłanych przez pracodawców na najtrudniejsze odcinki, gdzie trzeba coś rozwinąć, naprawić, przeprowadzić przez trudny okres. Mam jednak wrażenie, być może mylne, że na decyzji prezesa zaważyła sprawa zaległego podatku, jaki DCT musi zapłacić. Jest to podatek od nieruchomości. Do niedawna wydawało się, że firmy takie jak właśnie DCT nie muszą go płacić. Wydawało się. Bo oto całkiem niedawno fiskus odmiennie zinterpretował ustawowe przepisy i firma musi zapłacić 65 mln zł zaległego podatku na rzecz miasta. Pozornie wydawałoby się, że z takiego obrotu sprawy władze Gdańska powinny być bardzo zadowolone.

Myślę jednak, że tak nie jest. Taka kwota może zachwiać kondycją finansową firmy, która wcześniej nie przewidywała tej płatności. Może także rzutować na rachunek efektywności planowanej inwestycji. Korzyść miasta może być zatem krótkotrwała. Władze miejskie nie mogą zrezygnować z tych roszczeń. Porty przegrały już sprawy w sądzie administracyjnym i trudno oczekiwać, że NSA zdecyduje się na kasację. Co gorsza, wprowadzenie zmian ustawowych, korzystnych dla dzierżawców mienia portowego, nie dość, że byłoby długotrwałe, to jeszcze wymagałoby akceptacji przez Komisję Europejską, bo zwolnienie podatkowe jest formą pomocy publicznej państwa dla prywatnych przedsiębiorstw. Trudno zatem się dziwić, że pojawiły się sygnały, że właściciele DCT (australijski fundusz) zaczynają przebąkiwać o możliwości sprzedania firmy. Perturbacje podatkowe nie są zapewne jedyną przyczyną takich zamierzeń, ale…

Po raz kolejny zawodzą polskie instytucje. Zarówno te, które stanowią niejasne, nieprecyzyjne przepisy, jak i te, które z dużym opóźnieniem interpretują je, często wstecz. Podważa to elementarne zaufanie do państwa. A to ma podstawowe znaczenie dla inwestorów. W tej sprawie jeden pokazuje palcem na drugiego, szukając "winnych". I jak zwykle nie ma odpowiedzialnych za końcowy efekt. W ostatnich tygodniach to kolejny przykład ogólnego braku kompetencji instytucji publicznych. Obraz sprzyjający zwolennikom opinii, że państwo jest w stanie rozkładu. Po co to komuś potrzebne?

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki