Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Wybrzeża Gdańsk Stanisław Chomski: Nie sztuką jest "zajeździć" chłopaków

Łukasz Żaguń
Tomasz Bolt/Polskapresse
Zespół Wybrzeża Gdańsk do soboty przebywać będzie na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie. O przygotowaniach i dotychczasowych postępach zawodników opowiada trener Stanisław Chomski.

Jak Pan ocenia przebieg zgrupowania w Szklarskiej Porębie?

- Zawodnicy, którzy znają mój tok przygotowań, przechodzą go mniej boleśnie. Treningi różnią się znacznie od tych, które są prowadzone choćby w Gdańsku. Nasze obecne zajęcie wychwycą dosłownie każdą niedoskonałość, która wystąpiła w przygotowaniach. Są one jednak bardzo przemyślane. Obciąża się co prawda ciała zawodników, ale to na tym etapie jest potrzebne. Poza tym ważna jest też koncentracja, którą również ćwiczymy. Żadne z przygotowanych zadań nie powiedzie się tak, jak powinno, jeżeli zawodnik nie będzie maksymalnie skoncentrowany.

Jak to wszystko znoszą sami zawodnicy?

- Przede wszystkim staram się pokazać im, że wszystkie metody i środki treningowe, które stosujemy, mają na celu pomóc im dobrze przygotować się do sezonu. Mam tutaj też na myśli trening mentalny, wspomaganie czy nawet logistykę. Nasza dyscyplina różni się od innych. Tutaj oprócz wysiłku fizycznego, pojawia się też wysiłek mentalny. Zawodnicy muszą radzić sobie z presją i napięciem. Wszelkie niedoskonałości mają później swoje konsekwencje. Mogą nawet powodować kontuzje. Teraz zatem jest czas na to, by wytworzyć w zawodnikach tę świadomość. Jeżeli każdy z nich zrozumie, na czym to wszystko polega, to wtedy odzwierciedleniem tego będą wyniki.

Czy można powiedzieć, że cykl przygotowań do sezonu przebiega zgodnie z planem?

- Oczywiście, jednak trzeba pamiętać, że należy do tego tematu podchodzić dosyć elastycznie, indywidualizować treningi. Nie jest sztuką w trzy dni "zajeździć" chłopaków, bo to nie przyniesie żadnego pozytywnego efektu. Generalnie uważam, że zawodnicy są na dobrym poziomie, jeżeli chodzi o ten etap przygotowań. Ze Szklarskiej Poręby wyjedziemy z kolejnymi zadaniami do realizacji. To, czy uda się wszystkie założenia wypełnić, zależy już od samych zawodników.

Zmieniając nieco temat, jak Pan ocenia wybór Thomasa Jonassona na kapitana zespołu?

- To wybór drużyny. Największe znaczenie miały w tej kwestii głosy zawodników, którzy już u nas jeżdżą od jakiegoś czasu, zwłaszcza młodzieżowcy. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że głosowanie było anonimowe. Zawodnicy docenili walory nie tylko sportowe czy ambicjonalne, ale także przywiązanie do klubu. Thomas miał inne propozycje, mógł zmienić barwy zespołu. Mimo to jednak został w Gdańsku.

Uważa Pan, że Jonasson będzie dobrym mentorem zespołu?

Chciałbym, żeby tak właśnie było. Thomas nie krył swojego zaskoczenia tą decyzją. Niemniej jednak wiem, że chciał zostać kapitanem, bo wcześniej o tym już wspominał. To nie było zatem wróżenie z fusów. Tak mogło się stać i tak właśnie się stało. Po wyborze Thomas zadeklarował, że zrobi wszystko, by dbać o zespół. Nie chodzi tutaj tylko o komunikację w parkingu, ale także o relacje między zawodnikami a zarządem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki