Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Piotr Stokowiec bez tajemnic. O sukcesach z Lechią i reprezentacji Polski, rodzinie, świętach i charakterze Scyzoryka

Dorota Kułaga
Piotr Stokowiec święta Bożego Narodzenia spędzi z rodziną - w Warszawie i Kielcach.
Piotr Stokowiec święta Bożego Narodzenia spędzi z rodziną - w Warszawie i Kielcach. Fot. Polska Press
Pochodzący z Kielc trener Piotr Stokowiec robi furorę w ekstraklasie. Prowadzona przez niego Lechia Gdańsk zbiera bardzo dobre recenzje i jest liderem Lotto Ekstraklasy. On sam był brany pod uwagę przy wyborze selekcjonera reprezentacji Polski. Ten ceniony szkoleniowiec zawsze jednak podkreśla sentyment do rodzinnych stron i na święta tez przyjedzie do Kielc.

Lechia w poprzednich sezonach zawodziła, Ty zmieniłeś jej oblicze. Czy spodziewałeś się, że będzie aż tak dobrze i będziecie liderem ekstraklasy?
Myślę, że po ostatnim sezonie nikt się nie spodziewał. To była spora niewiadoma. Ja nie opieram się jednak na oczekiwaniach, skupiam się na jakości, na utrzymywaniu pewnych wysokich standardów pracy. Ale nie wiesz kiedy ta jakość pracy przyniesie efekty. Na tym się należy skupiać. Trzeba zawsze wiedzieć, co się chce zrobić, i jak się chce tego dokonać. Od marca z Lechii odeszło szesnastu zawodników. Można powiedzieć, że doszło do rewolucji kadrowej. W takie sytuacji trudno przewidzieć wynik sportowy. Nikt nie był w stanie powiedzieć, jaka to będzie Lechia.

Już kilka ładnych sezonów pracujesz w ekstraklasie. Co dla Ciebie – jako szkoleniowca - jest najważniejsze?
To co powiedziałem – jakość pracy. Nie chcę oceniać swojej pracy, bo myślę, że zrobią to za mnie kibice i eksperci. Ja się opieram na dobrze skomponowanym sztabie, na jakości pracy i na dobrej selekcji. Nigdy nie wiesz dokąd cię ona zaprowadzi, ale trzeba wykorzystywać wiedzę. Do osiągnięcia sukcesu w roli trenera potrzebne są dwie rzeczy – musi być wiedza o treningu i wiedza o zawodnikach.

Czasem podejmowałeś odważne decyzje. Nie bałeś się posadzić na ławce, czy odesłać na trybuny reprezentanta Polski, gwiazdę danej drużyny. Takie niepopularne decyzje nie zawsze pomagają w szatni.
Nie chcę się wdawać w indywidualne oceny – kogo odesłałem, kogo nie. Kieruję się uczciwością. Mam czyste sumienie, niczego się nie boję. Nie jestem uwikłany w jakieś zgniłe kompromisy. Takich rzeczy nie uznaję. Mam wolną głowę i podejmuję decyzję. Zbyt dużo czasu poświęcam na swoją prace, którą bardzo szanuję. Zbyt dużo czasu życia poświęciłem na grę, studia, wyrzeczenia, poświęciłem swoja rodzinę, żebym teraz nie mógł obronić swojej pracy. Dlatego jestem zdecydowany, wiem, co chcę zrobić, jak to zrobić i działam. Nigdy nie wiesz, jakie to przyniesie efekty. Sukces jest wypadkową wielu czynników i różnie może być. Ja żadnego sukcesu, jeśli chodzi o wynik, jeszcze nie osiągnąłem. Ale dla mnie sukcesem jest to, że jestem sobą, że pracuję w określonych standardach, że się nie daję złamać. To jest mój mocny fundament.

A czy w Gdańsku mówi się już o tym, że Lechia może walczyć o mistrzostwo Polski? Są takie oczekiwania?
Nie. Na razie nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Przyjęliśmy zasadę, moi zawodnicy również, że ważne jest tu i teraz. Najważniejszy jest następny mecz, to jest dla nas najistotniejsze. Wiemy, jak w piłce wszystko może się zmienić w krótkim czasie. Miesiąc to może być wieczność. Nauczony doświadczeniami z Polonii Warszawa, gdzie byliśmy liderem po zimie, a później z obozu wyjechało sześciu zawodników, i wszystko się zmieniło. Mówię tu o ekstremalnych rzeczach, bo wielu z nich już doświadczyłem. Są kontuzje, kartki, zmiany kadrowe. Tak było choćby w Zagłębiu Lubin, po występach w europejskich pucharach odeszło dwóch kluczowych zawodników, trzeci doznał kontuzji. I już te oczekiwania należałoby zweryfikować, a wiadomo, że apetyty kibiców rosną i później trudno sprostać tym oczekiwaniom. Później nikt nie bierze pod uwagę takich czynników, o których wspomniałem.

Kilka miesięcy temu pojawiły się informacje, że razem z Jerzy Brzęczkiem byłeś brany pod uwagę przy wyborze selekcjonera reprezentacji Polski. Rzeczywiście, prowadziłeś rozmowy ze Zbigniewem Bońkiem, prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej?
Nie chcę tego komentować. Na pewno to jest miłe, gdy jest się wymienianym w gronie czołowych trenerów w Polsce. Wiem, że muszę być cierpliwy, bo swoje życie trzeba planować na dziesięć lat do przodu, a nie na jeden, czy dwa sezony. Jeśli będę dobrze pracował i ktoś uzna, że pasuję do takiej, czy innej roli, to życie to zweryfikuje. A myślę, że każdy trener, który pracuje w ekstraklasie, marzy o tym, żeby poprowadzić reprezentację. Ja mam jeszcze takie marzenie, żeby poprowadzić zespół w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Przejdźmy do świątecznego wątku. Gdzie spędzisz Boże Narodzenie?
Z najbliższą rodziną w Warszawie, ale będę też u brata w Kielcach. W rodzinnym mieście mieszkają tata i dwaj bracia, na pewno się spotkamy. Zawsze z chęcią wracam do Kielcach. Stąd się wywodzę, nie zapominam o tym. Charakter kieleckiego scyzoryka pomaga mi w życiu, mimo że od wielu lat mieszkam w Warszawie. Wyjechałem w 1992 roku na studia i tak zostało. Było trochę włóczenia się po Polsce, czy świecie, ale to wszystko procentuje. Nie mam poczucia straconego czasu, wszędzie zostawiałem sto procent zaangażowania, zdrowia. Każde miejsce pracy jako piłkarza, czy trenera było dla mnie bogatym doświadczeniem. Spotkałem też wiele bardzo fajnych osób.

Masz kontakt z kolegami z boiska z Kielc, czy Ostrowca?
Życie trenera na poziomie ekstraklasy to już jest inna bajka. Brakuje doby, żeby wszystko organizacyjnie połączyć. To jest jak zarządzanie dużym przedsiębiorstwem i nie ma czasu na bliskie kontakty. Dlatego nie mam żadnych kont na Twitterze, czy Facebooku, bo nie mam na to czasu. Poza tym nie chcę się rozpraszać, jestem skupiony na tym, co robię najlepiej. Mało jest czasu dla rodziny, tym bardziej dla przyjaciół, czy znajomych. Ja nie stronię od ludzi, zawsze dobrze się czułem w towarzystwie, ale trzeba rozgraniczyć priorytety. Pracuję tak, żeby jak najmniej rzeczy niepotrzebnie mnie rozpraszało.

A jak oceniasz postawę Korony Kielce w tym sezonie? Zaskakują Cię dobre wyniki tej drużyny?
Cieszę się, że Korona jest w odpowiednich rękach, że dobrze się miewa. Myślę, że ma też dobrego trenera, klub jest odpowiednio poukładany. Nie jestem zaskoczony wynikami Korony. Myślę, że w piłce wiele rzeczy mnie już nie zaskoczy. Wydaje mi się, że problemem wielu klubów są zbyt wysokie oczekiwania w stosunku do potencjału. Nie potrafimy właściwie ocenić możliwości zespołu, czy zawodników, stąd się biorą nadmierne oczekiwania i frustracja, jak coś nie wyjdzie.

Wróćmy jeszcze do świątecznego wątku. Jak wspominasz Boże Narodzenie spędzane w rodzinnym domu w Kielcach, te wyjątkowe święta z dzieciństwa?
Oczywiście, większość świąt, całe dzieciństwo, spędziłem w Kielcach. Jestem tradycjonalistą, działają na mnie takie zmysły jak smak, zapach, chętnie wracam wspomnieniami do tamtych chwil. Z rodzinnego domu wyniosłem fajne wspomnienia, klimat świąt, wspaniałą atmosferę. Pamiętam, że były wtedy, jak to w Górach Świętokrzyskich, solidne mrozy, śnieg taki, że trudno było dotrzeć na Pasterkę. Bardzo pozytywnie to zapamiętałem. Chciałbym to przekazać swoim córkom. Zawsze jest u nas świąteczna atmosfera. Nie wyjeżdżamy do ciepłych krajów. Rodzinnie spędzamy święta - z opłatkiem, wigilijnymi potrawami, choinką. Staram się przekazać swoim dzieciom to, co wyniosłem z domu, co przekazali mi rodzice.

Masz ulubione wigilijne potrawy?
Wszystkie polskie. Nawet jak człowiek podróżuje i zna kuchnie świata, to szczególnie podczas świąt docenia się polską kuchnię. Takie potrawy jak kapusta z grochem, pierogi z grzybami, barszcz z uszkami, zupa z suszu, karp, to jest coś, na co czekam cały rok. Mieszkam w Gdańsku, ryby bardzo lubię, na pewno będą królować na naszym wigilijnym stole.

Córki są uzdolnione wokalnie, śpiewacie kolędy, czy raczej ich słuchacie?
Trochę słuchamy, trochę śpiewamy. Zawsze z utęsknieniem czekam na święta Bożego Narodzenia, moje dzieci też. Chciałbym pielęgnować tradycję, bo są to piękne, bardzo polskie święta.

Prezentacja
Piotr Stokowiec

Urodził się 25 maja 1972 roku w Kielcach. Były piłkarz Orląt Kielce, Korony Kielce, AZS AWF Warszawa, FC Piaseczno, Polonii Warszawa, Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, KSZO Ostrowiec, Śląska Wrocław,Groclinu Grodzisk Wielkopolski. Miał też dwa krótkie epizody w klubach z Danii i Norwegii: Akademisk Boldklub i Nottoden FK. Zagrał w 131 meczach w polskiej ekstraklasie, zdobył w nich 8 bramek. Były trener między innymi Widzewa Łódź, Polonii Warszawa, Jagiellonii Białystok, Zagłębia Lubin, obecnie prowadzi Lechie Gdańsk, lidera Lotto Ekstraklasy. Ma żonę Magdalenę, trzy córki - Zosię, Jagodę i Antoninę.

POLECAMY RÓWNIEŻ:



Następcy naszych sportowców - synowie idą w ich ślady [GALERIA ZDJĘĆ]



Syn byłego piłkarza KSZO zginął w wypadku [ZDJĘCIA]




Korona Kielce - piłkarze bez tajemnic, ich wartość rynkowa



Zgody i kosy kibiców świętokrzyskich klubów piłkarskich


ZOBACZ TEŻ: Sportowy flesz filmowy. Którzy sportowcy mają najwięcej dzieci?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki