Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Energi Czarnych Słupsk może spać spokojnie? "Nie ma powodów do nerwowych ruchów"

Paweł Durkiewicz
Przemek Świderski
Po czterech kolejkach Tauron Basket Ligi Energa Czarni mają na koncie dwa zwycięstwa i tyleż porażek. Ostatnie niepowodzenie w starciu ze Śląskiem Wrocław (63:67) mocno zabolało kibiców w hali Gryfia, zwłaszcza że decydujące ciosy zadała trójka byłych koszykarzy słupskiego klubu - Roderick Trice, Mantas Cesnauskis i Robert Tomaszek.

Tegoroczni Czarni to niewątpliwie drużyna z dużym potencjałem. Pokazuje go jednak tylko momentami. Jak na razie wychodzi na to, że najlepszym występem słupszczan był... przegrany mecz pierwszej kolejki z PGE Turowem Zgorzelec. Wtedy "Czarne Pantery" nieznacznie uległy na parkiecie mistrza Polski. Mogły wygrać, jednak w decydującym fragmencie swój zespół osłabił trener Dejan Mijatović, który w ataku złości rozwalił krzesełko do zmian, zarabiając tym samym drugie przewinienie techniczne, równoznaczne z koniecznością opuszczenia hali.

Serb budzi zresztą wątpliwości od początku swojego pobytu w Słupsku. W okresie przygotowawczym nie uwzględnił ćwiczeń kondycyjnych na stadionie, co u większości szkoleniowców jest punktem obowiązkowym. Dziwi również rotacja zespołu, w której do minimum ograniczona została rola Tomasza Śniega, w poprzednim sezonie ważnego punktu drużyny.
Czy po przeciętnym starcie sezonu posada Mijatovicia jest zagrożona? Nie.

- Dlaczego tak bardzo chcecie państwo zwalniać nam trenera? - odpowiada pytaniem Andrzej Twardowski, prezes Energi Czarnych. - Nie mamy powodów do wykonywania nerwowych ruchów. Nieznacznie przegraliśmy wyrównany mecz ze Śląskiem, z którym w lidze nie wygrał jeszcze nikt. Na dodatek wciąż musimy radzić sobie z problemami, które nie pozwalają nam zagrać na 100 procent możliwości.

Szef słupskiego klubu zauważa, że sporym utrudnieniem dla Mijatovicia są kontuzje, które nie przestają nękać zespołu.

- Dopiero co do treningów wrócili Michał Nowakowski i Kacper Borowski. Ten pierwszy dopiero od zeszłego czwartku trenuje z pełnym obciążeniem, z kolei Kacper w meczu ze Śląskiem doznał kolejnej kontuzji - tym razem barku. Uraz odniósł też Jarek Mokros, który musiał zejść z boiska z bólem kolana. Obaj przejdą we wtorek badania, które wykażą jak poważne są to kontuzje. Tak czy inaczej, problemy nas nie opuszczają. Ciężko w takich okolicznościach oceniać szkoleniowca. Gdybyśmy byli w optymalnym składzie i z wynikami było źle, mielibyśmy powód do krytycznej oceny trenera - stwierdza prezes.

W najbliższej kolejce Energa Czarni zagrają na wyjeździe bardzo trudny mecz z AZS Koszalin, w barwach którego gram.in. uznawany za największą gwiazdę ligi Qyntel Woods. Spotkanie nazywane derbami Pomorza Środkowego zawsze wywołuje szczególne emocje wśród kibiców obu stron. Czy w starciu z silnym przeciwnikiem słupszczanie sprawią w końcu miłą niespodziankę?

- W Koszalinie zawsze gra się ciężko. AZS dokonał w lecie efektownych transferów, więc możemy spodziewać się trudnej przeprawy. Na pewno, mimo nie opuszczających nas trudności, podejmiemy walkę i zobaczymy, co z tego wyjdzie - kończy prezes Andrzej Twardowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki