Tegoroczni Czarni to niewątpliwie drużyna z dużym potencjałem. Pokazuje go jednak tylko momentami. Jak na razie wychodzi na to, że najlepszym występem słupszczan był... przegrany mecz pierwszej kolejki z PGE Turowem Zgorzelec. Wtedy "Czarne Pantery" nieznacznie uległy na parkiecie mistrza Polski. Mogły wygrać, jednak w decydującym fragmencie swój zespół osłabił trener Dejan Mijatović, który w ataku złości rozwalił krzesełko do zmian, zarabiając tym samym drugie przewinienie techniczne, równoznaczne z koniecznością opuszczenia hali.
Serb budzi zresztą wątpliwości od początku swojego pobytu w Słupsku. W okresie przygotowawczym nie uwzględnił ćwiczeń kondycyjnych na stadionie, co u większości szkoleniowców jest punktem obowiązkowym. Dziwi również rotacja zespołu, w której do minimum ograniczona została rola Tomasza Śniega, w poprzednim sezonie ważnego punktu drużyny.
Czy po przeciętnym starcie sezonu posada Mijatovicia jest zagrożona? Nie.
- Dlaczego tak bardzo chcecie państwo zwalniać nam trenera? - odpowiada pytaniem Andrzej Twardowski, prezes Energi Czarnych. - Nie mamy powodów do wykonywania nerwowych ruchów. Nieznacznie przegraliśmy wyrównany mecz ze Śląskiem, z którym w lidze nie wygrał jeszcze nikt. Na dodatek wciąż musimy radzić sobie z problemami, które nie pozwalają nam zagrać na 100 procent możliwości.
Szef słupskiego klubu zauważa, że sporym utrudnieniem dla Mijatovicia są kontuzje, które nie przestają nękać zespołu.
- Dopiero co do treningów wrócili Michał Nowakowski i Kacper Borowski. Ten pierwszy dopiero od zeszłego czwartku trenuje z pełnym obciążeniem, z kolei Kacper w meczu ze Śląskiem doznał kolejnej kontuzji - tym razem barku. Uraz odniósł też Jarek Mokros, który musiał zejść z boiska z bólem kolana. Obaj przejdą we wtorek badania, które wykażą jak poważne są to kontuzje. Tak czy inaczej, problemy nas nie opuszczają. Ciężko w takich okolicznościach oceniać szkoleniowca. Gdybyśmy byli w optymalnym składzie i z wynikami było źle, mielibyśmy powód do krytycznej oceny trenera - stwierdza prezes.
W najbliższej kolejce Energa Czarni zagrają na wyjeździe bardzo trudny mecz z AZS Koszalin, w barwach którego gram.in. uznawany za największą gwiazdę ligi Qyntel Woods. Spotkanie nazywane derbami Pomorza Środkowego zawsze wywołuje szczególne emocje wśród kibiców obu stron. Czy w starciu z silnym przeciwnikiem słupszczanie sprawią w końcu miłą niespodziankę?
- W Koszalinie zawsze gra się ciężko. AZS dokonał w lecie efektownych transferów, więc możemy spodziewać się trudnej przeprawy. Na pewno, mimo nie opuszczających nas trudności, podejmiemy walkę i zobaczymy, co z tego wyjdzie - kończy prezes Andrzej Twardowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?