Sopoccy koszykarze zasłużyli na owację na stojąco. Grając praktycznie sześcioosobową rotacją, bez trójki graczy pierwszej piątki, Trefl rozgromił u siebie Anwil Włocławek 88:67, powracając na fotel lidera Tauron Basket Ligi.
O ile jeszcze w piątek zdecydowanym faworytem spotkania wydawali się gospodarze, w miarę trwania weekendu w obozie żółto-czarnych było coraz mniej optymizmu. Powód? Już w sobotę koszykarską Polskę obiegła wieść o chorobie Łukasza Koszarka. Reprezentacyjny rozgrywający złapał grypę i w dniach poprzedzających spotkanie nie trenował z drużyną, a jak ważną część zespołu stanowi popularny "Koszar" wie doskonale każdy kibic Trefla. Niestety, na tym przykre niespodzianki się nie skończyły. W kadrze meczowej zabrakło również chorego Łukasza Wiśniewskiego, a cały mecz przesiedział na ławce John Turek (naderwanie mięśnia), który został zgłoszony do protokołu tylko po to, by uniknąć dodatkowej kary od ligi za zbyt wąski skład.
Osłabieni - choć nie aż w takim stopniu - przyjechali do Trójmiasta goście. W ich barwach zabrakło skrzydłowego Łukasza Majewskiego i środkowego Nicka Lewisa, którzy pełnią jednak na ogół drugoplanowe role.
Wobec istnego "szpitala" w drużynie trener Karlis Muiznieks musiał radzić sobie z zaledwie sześcioosobową rotacją, w której znalazł się również grający dotychczas w epizodach 17-letni Daniel Szymkiewicz (zagrał łącznie nieco ponad 6 minut). W pierwszej piątce pojawił się Vonteego Cummings. Amerykanin, który dotąd spędzał na boisku średnio zaledwie 11 minut na mecz, musiał tego dnia wziąć na siebie ciężar prowadzenia gry, a jego atutem miało być ogromne doświadczenie. Swoje zadanie wypełnił znakomicie.
Mimo bardzo trudnej sytuacji żółto-czarni wyszli na parkiet mocno zmotywowani i od pierwszych minut nieznacznie przeważali. Włocławianie przeżyli prawdziwy szok w drugiej kwarcie, kiedy Cummings wraz z Adamem Waczyńskim urządzili sobie wyścig w zdobywaniu punktów. Polsko-amerykański duet (razem 28 "oczek" po 20 minutach) bez trudu rozbijał defensywę Anwilu, w którym tylko dwóch graczy - Krzysztof Szubarga i Seid Hajrić - przejawiało jakąkolwiek chęć walki.
Gracze Trefla znakomicie bronili strefą, unikając jednocześnie przewinień, które mogłyby być dla nich wielkim zagrożeniem. W efekcie do przerwy sopocianie mieli już 12 punktów przewagi. A gdy w drugiej połowie za punktowanie wziął się jeszcze Filip Dylewicz, różnica sięgnęła nawet 20 "oczek".
Trefl Sopot - Anwil Włocławek 88:67 (22:21, 25:14, 16:11, 25:21)
Trefl: Dylewicz 29 (3), Waczyński 23 (1), Cummings 13 (1), Kuzminskas 7, Mallett 6 (1), Stefański 6, Szymkiewicz 2, Fraś 2
Anwil: Hajrić 16, Berisha 15 (2), Szubarga 12 (2), Edwards 11, Wołoszyn 7 (1), Kinnard 5, Harrington 1, Allen 0, Sokołowski 0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?