Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trefl Gdańsk rośnie z miesiąca na miesiąc. W czwartek mecz ze PGE Skrą Bełchatów w Lidze Mistrzów

Rafał Rusiecki
Fot. Karolina Misztal
Trefl kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. W niedzielny wieczór ograł 3:2 w „Uranii” Indykpol AZS Olsztyn. W czwartek będzie chciał odgryźć się w końcu PGE Skrze Bełchatów, w Ergo Arenie w meczu Ligi Mistrzów.

Siedem z ostatnich dziesięciu starć gdańszczan z olsztynianami kończyło się po tie-breakach. Ostatnio Indykpol AZS piątego seta z Treflem wygrał w sezonie 2016/2017. Pięć ostatnich „pięciosetówek” padło łupem gdańszczan. Dlaczego tak się dzieje?

- Właśnie nie wiem - śmieje się Patryk Niemiec, środkowy gdańskiej drużyny. - To chyba taka nasza tradycja, żeby z Olsztynem tie-breaka grać. W czwartym secie może oni się trochę spięli, a my rozluźniliśmy. I tak dobrze, że wygraliśmy. Dwa punkty ważne.

Punkty w PlusLidze są bardzo ważne, bo w pierwszej części sezonu ekipie Andrei Anastasiego szło jak po grudzie. Dopiero teraz Trefl zaczyna łapać kontakt z górną częścią stawki. Wciąż ma tylko 15 rozegranych meczów, a niektórzy z wyżej notowanych rywali po 18. Udział w skróconych play-offach nie jest więc nierealny. A żółto-czarni pokazują to na boisku. Do szóstego miejsca w lidze tracą raptem czteery punkty. Zanotowali już serię czterech zwycięstw: dwóch w Lidze Mistrzów i dwóch w PlusLidzie.

- Czujemy to, że dobrze nam idzie. Miejmy nadzieję, że to się wszystko utrzyma. Teraz czeka nas mecz z Bełchatowem w Lidze Mistrzów. Obyśmy pociągnęli tę passę i zwyciężyli. Czujemy, że jesteśmy na dobrej drodze - tłumaczy 21-letni Niemiec.

Coś co jeszcze niedawno wydawało się mało realne, teraz już takie jest. Trefl sportowo i mentalnie urósł, a kłopoty dopadły bowiem mistrzów Polski z Bełchatowa. W grupie D Ligi Mistrzów żółto-czarni zajmują pierwsze miejsce z dorobkiem 9 punktów. W czwartek o godz. 18 podejmą w Ergo Arenie właśnie Skrę. Jeśli wygrają (za trzy lub nawet za dwa punkty), to będą pewni awansu do ćwierćfinału europejskich rozgrywek. A to już zaskoczenie duże.

- Te nasze szanse na awans są chyba dla większości zaskoczeniem. Myślę, że nikt nie sądził, że w Lidze Mistrzów będziemy walczyć o wyjście z grupy. To na pewno duże doświadczenie dla nas, by grać nadal z dobrymi zespołami. Czekają nas ciężkie mecze, które mogą nam dać sporo - przyznaje młody środkowy Trefla.

Czwartkowy mecz z PGE Skrą będzie przedostatnią konfrontacją w fazie grupowej LM. Ostatni zaplanowano 27 lutego o godz. 20.30 w belgijskim Maaseiku.

Kolejne już podejście Trefla do meczu ze Skrą może być łatwiejsze, bo bełchatowianie mają problemy kadrowe. A te wzięły się z problemów z urazami. Zmagają się z nimi Milad Ebadipour, Artur Szalpuk i David Fiel Rodriguez. Fizjoterapeuci bełchatowskiego klubu pracują więc na pełnych obrotach. Najmniejsze szanse na grę w czwartek ma Szapluk, były przyjmujący Trefla. A dodajmy, że powoli do składu powraca także Mariusz Wlazły.

- Słyszeliśmy o tym, że Skra boryka się z kontuzjami. To nie jest ważne, kto stanie po przeciwnej stronie siatki. Myślę, że damy z siebie wszystko i będziemy walczyć. Nie zastanawiamy się nad tym, kto wystąpi - zapewnia Patryk Niemiec.

Budujący jest także powrót do sił Piotra Nowakowskiego, który w Olsztynie pokazał się ze świetnej strony i zgarnął statuetkę MVP meczu.

- Prawda jest taka, że w tym sezonie podnosimy swój poziom z miesiąca na miesiąc. Kilku naszych graczy musiało nabrać doświadczenia, a młodzi zawodnicy nadal rozwijają się z meczu na mecz - uzupełnia trener Andrea Anastasi.

Lechia Gdańsk upamiętniła prezydenta Pawła Adamowicza podczas meczu z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki