Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów, Superpuchar Polski. Siatkarski nokaut. Wlazły profesorem w Ergo Arenie [zdjęcia]

Rafał Rusiecki
Trefl Gdańsk nie miał szans w starciu z PGE Skrą Bełchatów. Superpuchar wznieśli mistrzowie Polski
Trefl Gdańsk nie miał szans w starciu z PGE Skrą Bełchatów. Superpuchar wznieśli mistrzowie Polski Karolina Misztal
Niespodziewanie jednostronny przebieg miało środowe starcie o siatkarski Superpuchar Polski. Mistrzowie Polski z Bełchatowa ograli 3:0 Trefla Gdańsk i w wielkim stylu zdobyli pierwsze trofeum w sezonie 2018/2019.

Po niezwykle obiecującym i zaciętym spotkaniu ligowym w sobotę w Bełchatowie kibice ostrzyli sobie zęby na podobny przebieg środowego meczu w Ergo Arenie. Tym razem stawką spotkania Trefla ze Skrą był Superpuchar Polski. Nie pomogło jednak to, że obiektem zmagań była Ergo Arena. Nie pomogło także postawienie na nogi Piotra Nowakowskiego, który wówczas na wyjeździe nie zagrał z powodu grypy żołądkowej. W środowy wieczór w roli profesora wystąpił Mariusz Wlazły. Natchnął tym kolegów z drużyny do świetnej gry. Wlazły wyszedł w wyjściowym składzie, zdobył 22 punkty i został MVP tego spotkania.

Inauguracyjny set zupełnie nie wyszedł siatkarzom z Gdańska. Po dobrym początku naszej drużyny, dwie ładne akcje Artura Szalpuka sprawiły, że bełchatowianie wyszli na prowadzenie 9:7. A później przewagę powiększali. Imponowali przy tym skuteczną grą w bloku, precyzyjnymi atakami, a przede wszystkim dobrym przyjęciem. Te elementy w Treflu zawodziły, a kolejne nieudane akcje zwiększały poziom frustracji. I niech świadczy o tym fakt, że Maciej Muzaj, czyli pierwsza strzelba gdańszczan, nie skończył żadnego ataku. Trefl kończył tę nieudaną partię z 18-procentową skutecznością w ataku!

Niestety, w drugim secie było tylko trochę lepiej. Swój mecz rozgrywał Mariusz Wlazły. Doświadczony atakujący kończył praktycznie wszystko. Poprawiał swoje statystyki, doprowadzając gdańszczan niemal do łez. A przecież 155-krotny reprezentant Polski to nie jedyna gwiazda w talii trenera Roberto Piazzy. Swoje „trzy grosze” dorzucali chociażby Jakub Kochanowski czy Artur Szalpuk. Z każdą kolejną akcją topniała wiara Trefla w to, że w tym meczu coś może zmienić się na dobre.

Stało się jasne w tym momencie, że tylko totalny wstrząs i sportowy cud może odwrócić losy tego spotkania. Po dwóch przegranych setach miejsca na potknięcia już nie było. Około 7 tysięcy widzów w Ergo Arenie oglądało próby podjęcia walki przez Trefla. Chęci gdańszczanom odmówić nie można, ale zostały one boleśnie zweryfikowane przez mistrzów Polski. Nie przybliżyli się do sportowego poziomu, na jaki zdołała wskoczyć Skra. Najwyraźniej po serii trzech spotkań ligowych w sześć dni kilkudniowa regeneracja miała dla ekipy Piazzy zbawienny wpływ.

To o tyle zaskakujące, że w sobotę w Bełchatowie Trefl podjął rękawicę i długimi momentami prezentował się o niebo lepiej od gospodarzy. Wyższość naszpikowanej gwiazdami drużyny Skry musiał uznać dopiero w tie-breaku.

- Skra była dużym faworytem i ten wynik nie jest dla mnie zaskoczeniem. Wszyscy żywili nadzieję, że może to być trochę inny mecz, bo Trefl Gdańsk grał we własnej hali. To nie miało jednak dzisiaj znaczenia. Efektu skali nie było. Duża przewaga Skry, od pierwszej do ostatniej piłki. Mimo obciążeń bełchatowianie cały czas trzymają poziom. Szacunek dla nich i dla Mariusza Wlazłego. Pokazał to, do czego nas przyzwyczaił. Do punktów w ataku, dokładał te zdobyte blokiem - powiedział Paweł Papke, były atakujący reprezentacji Polski i były prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

W środę bełchatowska Skra po raz czwarty w historii (co istotne, w swoim czwartym podejściu) sięgnęła po Superpuchar Polski. Natomiast Trefl w drugiej swojej próbie nie sprostał wyzwaniu i nie powtórzył sukcesu z 2015 roku z Poznania, kiedy to ograł Asseco Resovię.

Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 0:3 (17:25, 20:25, 20:25)

Trefl: Janusz 1, Nowakowski 7, Niemiec 2, Mijailović 12, Muzaj 7, Schott 7, Olenderek (libero) oraz Grzyb 1, Jakubiszak 2, Kozłowski, Sasak 1

PGE Skra: Łomacz 1, Wlazły 22, Kłos 7, Szalpuk 7, Kochanowski 11, Ebadipour 9, Piechocki (libero) oraz Katić 1

Przerwy źle działają na piłkarzy Lechii Gdańsk, olbrzymia motywacja w Arce Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki