Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Traore gwiazdą, Ricardinho i Łazaj objawieniami

Paweł Stankiewicz
Ricardinho dobrze wkomponował się w zespół gdańskiej Lechii
Ricardinho dobrze wkomponował się w zespół gdańskiej Lechii Tomasz Bołt
Piłkarze Lechii Gdańsk mają za sobą jedną z najlepszych rund w ekstraklasie odkąd do niej powrócili. Równie udaną jesień zaliczyli w sezonie 2010/11, kiedy to również mieli 23 punkty na koncie, ale wtedy osiągnęli minimalnie lepszy bilans bramkowy. Przypomnijmy, że wówczas biało-zieloni do ostatniej kolejki ligowej walczyli o prawo gry w europejskich pucharach. Przed tym sezonem nikt nie liczył na to, że gdańszczanie będą tak wysoko w tabeli, bo zespół jest w trakcie przebudowy.

- Ten dorobek punktowy mógł być lepszy - uważa Bogusław Kaczmarek, trener Lechii. - Ja wiem, że każdy trener może teraz tak powiedzieć, ale ja odczuwam niedosyt. Pięć punktów straciliśmy w głupi sposób. Wynik na koniec rundy jest jednak niezły. Wiosną będziemy grać o zwycięstwo w każdym meczu i jak najwyższe miejsce w tabeli. Może uda się wzmocnić zespół, głównie w ofensywie. Cały czas szukamy kandydatów do gry w Lechii.

Gwiazda jesieni w Lechii

W tej kategorii zwycięzca może być tylko jeden. To oczywiście Abdou Razack Traore. Reprezentant Burkina Faso był w tej rundzie w znakomitej formie. Nawet kiedy miał słabsze okresy na boisku, to i tak skupiał na sobie uwagę obrońców rywali. Strzelał ważne bramki, podawał, grał nie pod siebie, ale dla drużyny. W sumie jesienią dziewięć razy trafił do bramki rywali i jest wiceliderem klasyfikacji najlepszych strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Razack nie wygrał zatem z Krzysztofem Bąkiem zakładu o whisky, że strzeli dziesięć goli w tej rundzie. No, chyba że doliczy sobie trafienie w Pucharze Polski z Jagiellonią Białystok.

Czy wiosną Razack powalczy o koronę króla strzelców polskiej ekstraklasy? To już zależy tylko od niego. Kontrakt z Lechią ma ważny tylko do końca roku, a nie podjął decyzji odnośnie swojej przyszłości. W niedzielę odebrał rozpiskę indywidualnych treningów, a w poniedziałek poleciał w rodzinne strony.

- Rozmawiałem z Razackiem i życzyliśmy sobie wesołych świąt. Ponownie zaznaczył, że jako pierwszy poznam jego decyzję - zdradził Kaczmarek.

Szczęśliwe miejsca

Mowa o stadionach rywali, na których grała Lechia w rundzie jesiennej. W większości były bardziej szczęśliwe dla biało-zielonych niż PGE Arena. Jesienią piłkarze z Gdańska rozegrali osiem meczów wyjazdowych i pięć z nich wygrali oraz jeden zremisowali, co dało 16 punktów na obcych boiskach. Podopieczni trenera Kaczmarka przegrali tylko w Krakowie z Wisłą oraz w Zabrzu z Górnikiem i to były jedyne spotkania, w których nie strzelili gola.

Na PGE Arenie tak dobrze nie było. Lechia zagrała siedem meczów, z których dwa wygrała, jeden zremisowała i aż cztery przegrała. To dało w Gdańsku tylko 7 punktów.

- Nie zawsze kibice wychodzili z naszego stadionu zadowoleni. Jednak na PGE Arenie nie było niemego kina. Zawsze się coś działo, emocji nie brakowało, a do tego padało dużo goli. Wiosną chcemy zdobywać więcej punktów u siebie - nie kryje trener Kaczmarek.

Objawienie rundy

Ricardinho. Brazylijczyk grał nierówno, ale nadał nową jakość drużynie. Jest dobrze wyszkolony technicznie, nie boi się dryblingu ani odpowiedzialności, choć nie zawsze pokazuje pełnię umiejętności. Podpadł drużynie w Bełchatowie, kiedy wziął piłkę i sam strzelił gola z rzutu karnego, choć nie był w gronie trzech wyznaczonych piłkarzy do wykonywania tego stałego fragmentu. Z jednej strony niefrasobliwość, z drugiej ambicja i chęć brania ciężaru na własne barki. Na swoje szczęście wykorzystał tego karnego, a z pięcioma golami jest drugim strzelcem zespołu. Przed rundą wiosenną musi popracować nad stabilizacją formy, bo w Zabrzu zagrał katastrofalnie.

- Zamarzł nam - ocenił potem trener biało-zielonych.

To jednak piłkarz o dużych umiejętnościach, wciąż młody i jak nabierze doświadczenia i uniknie wahań formy, to jeszcze da kibicom Lechii dużo radości.

Nadzieja jesieni

Trener Kaczmarek nie ukrywał, że będzie stopniowo wprowadzał do gry w ekstraklasie młodzież Lechii. I tak właśnie robił. Wydawało się, że takim talentem może być Łukasz Kacprzycki. Filigranowy zawodnik dawał niezłe zmiany, ale z czasem grał coraz mniej. Za to wypalił Kacper Łazaj - mistrz Polski juniorów młodszych. Pokazał, że potrafi dobrze zagrać piłkę, no i co najważniejsze jest najmłodszym strzelcem gola w tym sezonie w T-Mobile Ekstraklasie. I to tak ważnego! Trafił do siatki w 86 minucie meczu z Ruchem w Chorzowie i ta bramka dała zwycięstwo Lechii 1:0.

Rozczarowanie jesieni

Bez dwóch zdań Grzegorz Rasiak. Były reprezentant Polski nie przekonał do siebie kibiców, a z czasem stracił notowania również u trenera Kaczmarka. Zawodził na boisku i zaczął grać coraz mniej. Niewiele wnosił do gry Lechii. Przed sezonem zapewniał, że jest w stanie strzelić 10 goli. Jesienią tylko raz trafił do bramki rywala. Jak na doświadczonego napastnika, który ma niemały kontrakt w Gdańsku, to zdecydowanie wynik rozczarowujący.

Pechowcy

Tutaj lista może być naprawdę długa. Kontuzji jesienią w Lechii było nad wyraz dużo. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu z gry wypadł Maciej Kostrzewa. A później wypadali kolejni piłkarze. Sebastian Małkowski, Marko Bajić, Lewon Hajrapetjan, Bartosz Kaniecki, Sebastian Madera. Na ostatnie dwa mecze ligowe rozchorował się Mateusz Machaj, a w Zabrzu z powodu urazów boisko opuścili Jarosław Bieniuk i Piotr Brożek. Limit pecha na ten sezon chyba już został wyczerpany...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki