Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Remuś, maltretowane niemowlę. Szokujący akt oskarżenia dla rodziców!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
123rf
Rodzice z osiedla Na Skarpie w Toruniu tak bili trzymiesięcznego Remusia, że połamali mu żebra i kości nóg. Ojciec oblał synka wrzątkiem - dowodzi prokuratura. Właśnie skierowała akt oskarżenia do sądu. Mai R. i Bartłomiejowi O. za znęcanie się nad synkiem ze szczególnym okrucieństwem grozi do 10 lat więzienia. Mężczyzna dodatkowa odpowie za posiadanie pornografii dziecięcej.

Zobacz wideo: Policja i sanepid wzmagają kontrole maseczek!

- Sprawa jest wstrząsająca, bo dotyczy tak małego dziecka i rodziców, którzy przecież jak nikt inny powołani są do opieki nad nim - mówi prokurator Izabela Oliver, szefowa Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód.

To ta prokuratura, po wielomiesięcznym śledztwie, skierowała teraz akt oskarżenia do sądu przeciwko rodzicom Remusia. Dramat rozgrywał się w mieszkaniu przy ulicy Prejsa na osiedlu na Na Skarpie. Chłopczyk w styczniu br. trafił do szpitala dziecięcego w Toruniu. Miał wówczas trzy miesiące. Zgłosili się z nim sami rodzice, bo "małemu puchła nóżka". Lekarze odkryli szokujące ślady obrażeń i natychmiast zawiadomili policję.

Remuś szczęśliwie opuścił szpital po kilku dniach. Obecnie, decyzją sądu rodzinnego, przebywa u dziadków. Jego rodziców aresztowano. Natomiast ustalenia śledztwa i szczegóły aktu oskarżenia mrożą krew w żyłach.

Z aktu oskarżenia: bicie, oblanie wrzątkiem, pornografia dziecięca

26-letnia Maja R. z Torunia odpowie przed sądem za znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem i spowodowanie u niego obrażeń kwalifikowanych jako średni uszczerbek na zdrowiu. Według ustaleń śledczych, kobieta biła dziecko (możliwe, że od urodzenia), czego skutkiem stało się połamanie mu kości piszczelowych w obu nogach oraz żeber. Nie szukała dla synka pomocy medycznej, choć cierpiał. Znęcała się nad dzieckiem, działając w różnych okresach czasu, z różną siłą.

29-letniego Bartłomieja O. oskarżyła o to samo: bicie i spowodowanie wspomnianych obrażeń, zaniedbanie pomocy lekarskiej, ale i oblanie synka wrzątkiem. Tak dotkliwe, że ucierpiało 25 procent powierzchni brzuszka niemowlęcia.

- Powyższe fakty i okoliczności ustalono między innymi na podstawie opinii biegłego z zakresu medycyny, zeznań świadków, dokumentacji z pobytu małoletniego w szpitalach, analizy danych zawartych w elektronicznych nośnikach informacji - zaznacza prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Ponadto ustalono, że Bartłomiej O. posiadał w laptopie, na swoim koncie, treści pornograficzne z udziałem małoletnich w postaci 21 zdjęć. Za to również mężczyzna odpowie przed sądem.

Rodzice w areszcie. Nie przyznają się do winy. Ojciec: "Oparzenie to wina kota"

Od stycznia br. Maja R. i Bartłomiej O. są tymczasowo aresztowani. Teraz grozi im do 10 lat więzieniu. Wcześniej nie byli karani. Wobec ojca prokurator zastosował też zabezpieczenie majątkowe w postaci hipoteki przymusowej na nieruchomości do kwoty 45.000 zł. Do znęcania się nad synkiem oboje się nie przyznają. Matka złożyła wyjaśnienia sprzeczne z tym, co ustaliła prokuratura.

- Z kolei Bartłomiej O. nie przyznając się do zarzucanego mu czynu, początkowo wyjaśniał, że sprawował dobrze opiekę nad dzieckiem wspólnie z Mają R. Odmówił odpowiedzi na pytanie, jak wytłumaczy złamania u dziecka. Podał, że do oparzenia dziecka doszło w wyniku tego, że kot skoczył na stolik w czasie, gdy on nalewał wodę do termosu trzymając dziecko jedną ręką. Podczas późniejszych przesłuchań odmówił składania wyjaśnień - przekazuje prokurator Andrzej Kukawski.

Dodajmy, że biegli lekarze psychiatrzy nie znaleźli okoliczności wskazujących na ograniczenie czy zniesienie poczytalności podejrzanych w czasie popełnienia zarzucanych im czynów.

Remuś jest teraz u dziadków. Co wiadomo o jego rodzicach?

Remuś opuścił szpital 25 stycznia br. Najpierw trafił do zawodowej rodziny zastępczej. Następnie - decyzją sądu rodzinnego - do dziadków. To oni są teraz jego zastępczą rodziną.

Co wiadomo o jego rodzicach? Remigiusz to ich jedyne dziecko; przyszedł na świat w październiku 2020 roku. -Ta rodzina nie była wcześniej w zasięgu uwagi policji czy służb socjalnych. Zdawałoby się: normalna, standardowa. Nie było żadnych sygnałów, by w tym domu działo się cokolwiek niepokojącego - mówi prokurator rejonowa Izabela Oliver.

Maja i Bartłomiej nie mieszkali w „domku na prerii”, skąd przeraźliwy płacz dziecka niósłby się milami, przez nikogo niesłyszany. Przeciwnie - rodzina miała sąsiadów (przecież osiedle Na Skarpie to gęsto zaludniona okolica). Byli w jej życiu obecni też dziadkowie. Nikt na przestrzeni trzech miesięcy nie usłyszał cierpiącego maleństwa, któremu łamano kości i oparzano brzuszek?! Tego nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki