Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Witkowski: Kadra? To dla mnie zamknięty rozdział. Panuje w niej dziwny klimat

Marcin Lange
Przemyslaw Swiderski
O sytuacji w klubie i przejściu na zawodowstwo rozmawiamy z bramkarzem MH Automatyki Stoczniowiec 2014 Tomaszem Witkowskim.

Kilka razy próbowałem się z Panem umówić na rozmowę i za każdym razem był Pan tuż przed lub w trakcie treningu. Dużo tych zajęć...

Rzeczywiście, tak się składało (śmiech). Staram się jak najwięcej trenować. Na siłowni, indywidualnie, ćwiczę 5-6 razy w tygodniu. Do tego dochodzą też zajęcia na lodzie. Trzeba się jak najlepiej przygotować do gry w PHL.

Klub z początkiem roku zawiesił treningi dla zawodników, którzy nie zdecydowali się na wypożyczenia do innych drużyn...

Wynikało to z oszczędności. Inna sprawa, że zbyt dużo chłopaków nie zostało. Klub zachował się dobrze. Udostępnił nam klucze do siłowni, z której możemy korzystać w dowolnym czasie. Z kolei trener Henryk Zabrocki zgodził się, aby chętni brali udział w zajęciach żeńskiej drużyny GKS Stoczniowiec.

Wydawać się mogło, że Pan będzie jednym z tych, którzy sezon dokończą w którymś z zespołów PHL. Tymczasem trafił Pan do II-ligowych Mad Dogs Sopot. Nie korciło Pana, aby zagrać na najwyższym szczeblu?

Miałem propozycje z dwóch klubów PHL. Tyle tylko, że z tych z dołu tabeli, które nie gwarantowały wypłat na czas. Ja już za dużo w hokeju widziałem. Problemy z wypłatami były też w Norwegii, gdzie grałem przed powrotem do Gdańska. Nie chciałem się pakować w takie sytuacje, że zastanawiasz się, kiedy, i czy w ogóle, wypłatę dostaniesz. Za propozycje podziękowałem i zdecydowałem się dograć sezon w Mad Dogs. Poziom nie jest za wysoki, ale w II lidze gra sporo byłych zawodników Stoczniowca - Adam i Bartłomiej Wróblowie, czy też Bartosz Leśniak.

Grając w PHL miałby Pan szansę na powołanie do reprezentacji Polski na MŚ. Cel realny, bo w poprzednim sezonie trafił Pan do kadry z I ligi...

Powołanie wynikało też z tego, że w zgrupowaniu nie mogli wziąć udziału bramkarze z klubów, które grały jeszcze w play-off. Na dziś kadra to dla mnie zamknięty rozdział. Niezbyt dobry klimat wokół niej panuje. Dziwne, jak dla mnie, są decyzje personalne. Nie wiem, według jakiego klucza zawodnicy są powoływani. Filip Drzewiecki, który jest w niesamowitej formie, regularnie przy powołaniach jest pomijany.

Działacze gdańskiego klubu próbują zebrać środki na występy w PHL. Uda się?

Sygnały, jakie otrzymuję z klubu napawają optymizmem.

Starsi zawodnicy pracują zawodowo. Gra w PHL wiązać się będzie z decyzją: hokej, albo praca.

Ja jeszcze byłbym w stanie to połączyć - pracuję jako barman. Inni takiej możliwości mieć nie będą. I tu jest zadanie dla klubu, który musi im zagwarantować takie warunki, które zrekompensują im rezygnację z pracy zawodowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki