Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Tarnowski: To ponad siły więc spróbuje to zrobić

Rozmawiał Jarosław Zalesiński
Archiwum autora
Nigdy nie startował w triathlonie, ale po obejrzeniu filmu o Dicku Hoycie Tomasz Tarnowski postanowił pokonać trasę Ironmana: 4 km pływania, 180 km rowerem, a na koniec bieg maratoński.

Jak to się zaczęło? Od obejrzenia na YouTubie tego niesamowitego filmu o Dicku Hoycie?
Ściśle mówiąc, zaczęło się trochę wcześniej, od e-mailowej dyskusji między moimi znajomymi na temat wartości życia i lekarskiej klauzuli sumienia. Jeden ze znajomych rozesłał nam ten film, niezwykle poruszający. Pokazuje ojca, Dicka Hoyta, który z niepełnosprawnym synem wyruszył na Ironmana, ciągnąc chłopca w pontonie, wioząc na rowerze w specjalnej przystawce i pchając na wózku na trasie maratonu. Nieprawdopodobny duet. Widać, że niepełnosprawność syna dała temu ojcu tylko większy życiowy napęd.

Przyznaję, że sam oglądałem ten film ze ściśniętym gardłem.
Tak też zareagowali uczestnicy tamtej rozmowy. Jeden z nich przesłał mi potem bardzo konkretny e-mail: w szpitalu w Barczewie brakuje specjalistycznego sprzętu. Może wyruszysz na Ironmana i zorganizujesz przy tej okazji akcję charytatywną?

Praktycznie codziennie jesteśmy bombardowani informacjami o ludzkich potrzebach. Ale rzadko kiedy robimy jakiś krok.
Dla mnie impulsem, by coś zrobić, był tamten e-mail. Najpierw propozycja wydawała mi się całkowicie abstrakcyjna, poza moim zasięgiem. A potem pomyślałem sobie: wyzwanie jest ponad moje siły, ale dlaczego nie spróbować?

Ponad siły, bo na przykład sporo Pan wcześniej biegał, ale już z rowerem czy pływaniem było słabo...
Na dłuższym dystansie pływałem 28 lat temu, żeby zaliczyć wf. na studiach. A na rowerze jeżdżę tylko kilka kilometrów nad morze. Więc cały ten projekt wydawał mi się nierealny. Ale zacząłem o nim intensywnie myśleć, a potem stawiać pierwsze kroki.

Jakie?
Trzeba było przygotować się fizycznie, a równolegle budować projekt charytatywny, i to tak, by wytworzyć wokół pomysłu emocje.

Stąd wziął się pomysł zakładu?
Tak. Polega na tym, że limit czasu na ukończenie pełnego Ironmana - czyli przepłynięcia około czterech kilometrów, przejechania 180 kilometrów na rowerze i przebiegnięcia maratonu - to 16 godzin. Proponuję, by na zasadach honorowego zakładu ludzie za każde 15 minut poniżej tego limitu deklarowali jakąś kwotę. Można oczywiście zadeklarować dowolną darowiznę.

Śledzę Pańskie przygotowania na http://zakonmaltanski.pl/ekstremalnie/. Zabrał się Pan za nie bardzo metodycznie.
Największą przeszkodą jest to, że doba ma tylko 24 godziny. Na poranny trening wychodzę o 5.30, trwa on około trzech godzin, w weekend - sześć godzin. Potem normalna praca, a wieczorem część marketingowa: pisanie na blogu, sprawdzanie, czy napływają darowizny.

Napływają?
Wspomaga akcję coraz więcej osób.

Miał Pan okazję odwiedzić szpital, który dzięki tej akcji ma szansę otrzymać respiratory.
Kiedy wszedłem na salę, w której leżały osoby podłączone do respiratorów, pierwszym moim wrażeniem była absolutna cisza. Zamilkłem. Jeszcze po wyjściu ze szpitala nie byłem w stanie powiedzieć słowa. Czymś nie do opisania jest takie obcowanie z osobami na granicy życia i śmierci.

Syn Dicka Hoyta na mecie maratonu wyglądał na niesamowicie szczęśliwego.
Jak jest trudno, a często tak jest, bo ciężko wstaje się rano, a potem na treningu brakuje sił, w podobnych momentach takie obrazy jak z filmu czy z sal szpitalnych powodują, że jednak wstaję z łóżka i przekraczam kolejną granicę. a
Rozmawiał Jarosław Zalesiński
============41 Ramka mag(42121161)============
Tomasz Tarnowski o sobie: Mam 48 lat, pracuję minimum osiem godzin dziennie. Nigdy nie startowałem na żadnym dystansie triathlonu, nie lubię jeździć na rowerze i nie mam kolarzówki, którą pożyczę. Mam kartę pływacką, ale nie chodzę na basen. Są i dobre informacje - przebiegłem cztery maratony poniżej czterech godzin i zmieściłem się w limicie czasu w ultramaratonie Bieg 7 Dolin. Zbieram pieniądze na pięć respiratorów, bardzo potrzebnych szpitalowi w Barczewie, jeden kosztuje 24 tys. zł.
Start 7 września w Malborku.
============04 Autor tekstu mag(42121154)============
Jarosław Zalesiński
[email protected]
============06 Zdjęcie Podpis 8.5(42121160)============
b - Proponuję, by na zasadach honorowego zakładu deklarować jakąś kwotę za każdy kwadrans poniżej 16 godzin limitu
============01 Tytuł Egyp 48 R(42121142)============
To ponad siły, więc spróbuję to zrobić
============05 Pytanie mag(42121157)============
Jak to się zaczęło? Od obejrzenia na YouTubie tego niesamowitego filmu o Dicku Hoycie?
Ściśle mówiąc, zaczęło się trochę wcześniej, od e-mailowej dyskusji między moimi znajomymi na temat wartości życia i lekarskiej klauzuli sumienia. Jeden ze znajomych rozesłał nam ten film, niezwykle poruszający. Pokazuje ojca, Dicka Hoyta, który z niepełnosprawnym synem wyruszył na Ironmana, ciągnąc chłopca w pontonie, wioząc na rowerze w specjalnej przystawce i pchając na wózku na trasie maratonu. Nieprawdopodobny duet. Widać, że niepełnosprawność syna dała temu ojcu tylko większy życiowy napęd.
Przyznaję, że sam oglądałem ten film ze ściśniętym gardłem.
Tak też zareagowali uczestnicy tamtej rozmowy. Jeden z nich przesłał mi potem bardzo konkretny e-mail: w szpitalu w Barczewie brakuje specjalistycznego sprzętu. Może wyruszysz na Ironmana i zorganizujesz przy tej okazji akcję charytatywną?
Praktycznie codziennie jesteśmy bombardowani informacjami o ludzkich potrzebach. Ale rzadko kiedy robimy jakiś krok.
Dla mnie impulsem, by coś zrobić, był tamten e-mail. Najpierw propozycja wydawała mi się całkowicie abstrakcyjna, poza moim zasięgiem. A potem pomyślałem sobie: wyzwanie jest ponad moje siły, ale dlaczego nie spróbować?
Ponad siły, bo na przykład sporo Pan wcześniej biegał, ale już z rowerem czy pływaniem było słabo...
Na dłuższym dystansie pływałem 28 lat temu, żeby zaliczyć wf. na studiach. A na rowerze jeżdżę tylko kilka kilometrów nad morze. Więc cały ten projekt wydawał mi się nierealny. Ale zacząłem o nim intensywnie myśleć, a potem stawiać pierwsze kroki.
Jakie?
Trzeba było przygotować się fizycznie, a równolegle budować projekt charytatywny, i to tak, by wytworzyć wokół pomysłu emocje.
Stąd wziął się pomysł zakładu?
Tak. Polega na tym, że limit czasu na ukończenie pełnego Ironmana - czyli przepłynięcia około czterech kilometrów, przejechania 180 kilometrów na rowerze i przebiegnięcia maratonu - to 16 godzin. Proponuję, by na zasadach honorowego zakładu ludzie za każde 15 minut poniżej tego limitu deklarowali jakąś kwotę. Można oczywiście zadeklarować dowolną darowiznę.
Śledzę Pańskie przygotowania na http://zakonmaltanski.pl/ekstremalnie/. Zabrał się Pan za nie bardzo metodycznie.
Największą przeszkodą jest to, że doba ma tylko 24 godziny. Na poranny trening wychodzę o 5.30, trwa on około trzech godzin, w weekend - sześć godzin. Potem normalna praca, a wieczorem część marketingowa: pisanie na blogu, sprawdzanie, czy napływają darowizny.
Napływają?
Wspomaga akcję coraz więcej osób.
Miał Pan okazję odwiedzić szpital, który dzięki tej akcji ma szansę otrzymać respiratory.
Kiedy wszedłem na salę, w której leżały osoby podłączone do respiratorów, pierwszym moim wrażeniem była absolutna cisza. Zamilkłem. Jeszcze po wyjściu ze szpitala nie byłem w stanie powiedzieć słowa. Czymś nie do opisania jest takie obcowanie z osobami na granicy życia i śmierci.
Syn Dicka Hoyta na mecie maratonu wyglądał na niesamowicie szczęśliwego.
Jak jest trudno, a często tak jest, bo ciężko wstaje się rano, a potem na treningu brakuje sił, w podobnych momentach takie obrazy jak z filmu czy z sal szpitalnych powodują, że jednak wstaję z łóżka i przekraczam kolejną granicę. a
Rozmawiał Jarosław Zalesiński
============41 Ramka mag(42121161)============
Tomasz Tarnowski o sobie: Mam 48 lat, pracuję minimum osiem godzin dziennie. Nigdy nie startowałem na żadnym dystansie triathlonu, nie lubię jeździć na rowerze i nie mam kolarzówki, którą pożyczę. Mam kartę pływacką, ale nie chodzę na basen. Są i dobre informacje - przebiegłem cztery maratony poniżej czterech godzin i zmieściłem się w limicie czasu w ultramaratonie Bieg 7 Dolin. Zbieram pieniądze na pięć respiratorów, bardzo potrzebnych szpitalowi w Barczewie, jeden kosztuje 24 tys. zł.
Start 7 września w Malborku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tomasz Tarnowski: To ponad siły więc spróbuje to zrobić - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki