Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Frankowski z Jagielloni Białystok przed meczem z Lechią Gdańsk: Nowe rekordy dają frajdę

Paweł Stankiewicz
brak
Z Tomaszem Frankowskim, najlepszym strzelcem Jagiellonii Białystok i trzecim snajperem w historii polskiej ekstraklasy, rozmawia Paweł Stankiewicz.

Lubi Pan grać przeciwko Lechii?

- Gdańszczanie to przeciwnik jak każdy inny. Chociaż oczywiście muszę przyznać, że stadion w Gdańsku jest bardzo fajny. A dzięki temu gra się naprawdę sympatycznie.

Będzie Panu łatwiej sforsować defensywę biało-zielonych? Lechia w 6 meczach straciła 10 goli...

- Być może i dużo. Trzeba jednak pamiętać, że cztery z nich straciła w spotkaniu z Lechem Poznań. Nie jest to zatem do końca miarodajne. Przede wszystkim sami musimy zagrać z pomysłem i skutecznie, jeśli chcemy pokonać bramkarza i defensorów rywali.

Ile goli strzelił Pan w Gdańsku?

- Nie pamiętam. Prawdopodobnie żadnego. W sumie jednak, o ile dobrze kojarzę, to w Gdańsku grałem tylko dwa razy. Raz na starym stadionie i raz na nowym. Nie przypominam sobie jednak, żebym strzelił bramkę.

Za to w poprzednim sezonie strzelił Pan bardzo ładnego gola piętą w meczu przeciwko Lechii w Białymstoku. Ta bramka była potem pokazywana nawet w Hiszpanii.

- Rzeczywiście. To był gol ładny i ważny. Strzeliłem go w 89 minucie i dał nam zwycięstwo.

Lechia straciła Razacka Traore. Jest przez to dużo słabsza?

- Pewnie lechiści są mniej spontaniczni. Traore wnosił powiew klasy piłkarskiej i to nie tylko dla Lechii, ale całej polskiej ekstraklasy. Nie śledzę dokładnie poczynań zespołu z Gdańska i nie wiem, kto jak gra. Poza grającym ofensywnie Pawłem Buzałą, to nie kojarzę zawodników Lechii z tej formacji. I wolę nadal nie kojarzyć, bo to będzie znaczyło, że udało nam się zagrać skutecznie w obronie. Czasami jest tak, że nie znam zawodników naszych kolejnych rywali, ale po meczach poznaję ich bardzo dobrze, bo strzelają nam gole i przez to tracimy punkty.

Jagiellonia zdobywa punkty i już dogoniła Lechię w tabeli. Walczycie o europejskie puchary?

- Absolutnie nie. Nastroje w naszej drużynie są tonowane. Tym bardziej że jest duży ścisk w tabeli ekstraklasy. Dwa przegrane mecze z rzędu mogą sprawić, że znowu wrócimy na 11-12 miejsce w tabeli, a tego chcemy koniecznie uniknąć.

Nie nudzą Pana kolejne pobijane rekordy strzeleckie?

- W żadnym wypadku. Chociażby dlatego, że każdy nowy rekord jest dla mnie tym pierwszym. Niewiele już mi ich pozostało. Tym bardziej, że dwóch najlepszych strzelców w historii polskiej ekstraklasy jest przede mną dość daleko. Jednak zdobywanie kolejnych bramek i poprawa średniej w liczbie występów w lidze też mnie bardzo cieszą.

Widzi Pan w naszej esktraklasie graczy ofensywnych, z których w niedalekiej przyszłości polska piłka nożna może mieć wiele radości?

- Pewnie tacy się pojawią. Kto myślał dwa lata temu o Robercie Lewandowskim, że będzie napastnikiem tej klasy, co teraz. Pojawiają się nazwiska zawodników, których teraz nie podam. Za rok, za dwa, mogą być jednak coraz bardziej skuteczni i swoimi golami decydować o obliczach zespołów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki